Gdy szukam Boga

Najpełniej Bóg objawił się przez Syna. Ale wiele mówi o Nim Jego dzieło.

Już dziesiątego września. Szybkimi krokami zbliża się jesień. Dni znacznie krótsze, zieleń drzew powoli ustępuje żółtościom... Sporo się dzieje. Dziś rankiem nadeszły informacje o kilkunastu rosyjskich dronach, które wleciały na terytorium Polski. Z pewnością to nie przypadek. Za parę dni rozpoczynają się blisko polskiej granicy rosyjsko-białoruskie manewry "Zapad". Co będzie? Po ludzku niewiele możemy z tym fantem zrobić. Czas sięgnąć po broń modlitwy, bo ludzie, traktaty... wiadomo. Ale ja dziś mimo wszystko chciałbym o... kolorach. Bo...

Zawsze fascynowała mnie filozoficzna teoria poznania (choć złośliwi mówili, że to teoria nie do poznania). Czyli pytania w stylu czy świat faktycznie jest takim, jakim go odbieramy, jakie błędy z poznawaniu rzeczywistości może człowiek popełniać i temu podobne tematy. Uśmiecham się spotykając w naszych czasach wyznawców różnych „nieklasycznych” definicji prawdy, o których dawniej słyszałem tylko na wykładach. Ot, koherencyjnej: że prawdą jest to, co pasuje do sytemu. A jak fakty nie nie pasują do tego systemu, to je ignorujemy – dodaję sobie w duchu złośliwie, patrząc, na przykład, na dzisiejsze polityczne spory. Ostatnio mocno jednak uderzyło mnie co innego: kolory właśnie. Kolory otaczającego nas świata przyrody. Zwłaszcza wysokich gór, w których po latach znów miałem okazję się znaleźć...

Nie, nie będę tu próbował ubierać tego w piękna w słowa, bo nie potrafię. Czytelnicy pewnie zresztą wiedzą o co chodzi: przecież za oknami słoneczne, późne lato. Tyle że – zauważmy to – kolor tak naprawdę nie istnieje. To nasz mózg tak a nie inaczej interpretuje mieszankę takich czy innych długości fal elektromagnetycznych. I, ciekawe, otaczający nas świat przyrody odbiera jako piękny. Ciekawe, bo przecież mogłoby być inaczej, prawda? Nasz mózg mógłby kolory tego otaczającego nas świata interpretować jako brzydkie. Albo wręcz złowrogie.

Nie chcę tu wikłać się w rozważania na temat tego, czy taki nasz odbiór zewnętrznego świata mógł wytworzyć w nas tylko i wyłącznie mechanizm ewolucji. Mało to dla mnie prawdopodobne, bo przecież to nie jest tak, że ten świat jest dla nas zawsze bezpiecznym domem. Ale wierzę, że świat to dzieło Boga - Stwórcy. I że za wszystkimi mechanizmami kształtującymi ten świat stoi Jego mądrość. Dlatego dla mnie to piękno otaczającego nas świata jest  mocnym argumentów za tym, że Bóg naprawdę człowieka kocha, że chce dla niego jak najlepiej. Bo gdyby było inaczej widzielibyśmy ten świat w męczących kolorach koszmarów...

I tak moja nadzieja, że Bóg jest dobry, bo Chrystus dla mnie umarł, dla mnie zmartwychwstał i dla mnie jest w niebie, by przygotować mi miejsce, zyskuje dodatkowe uzasadnienie. Znalezione nie na kartach  świętej księgi Bożego objawienia, Biblii, ale w tej "księdze" o Bogu, jaką jest otaczające nas świat, Jego dzieło. Chyba dość mocne uzasadnienie. 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8