publikacja 03.10.2025 14:01
„Wymazywanie pamięci” – jak zauważył hierarcha – prowadzi do powtarzania tragicznych błędów przeszłości.
Przewodniczący Komisji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE), otwierając jesienne zgromadzenie w Brukseli, wezwał UE do odzyskania „poczucia konieczności pielęgnowania pokoju”. „Wymazywanie pamięci” – jak zauważył hierarcha – prowadzi do powtarzania tragicznych błędów przeszłości.
Wartość bycia „aktywną, a wręcz decydującą częścią w narodzinach wspólnej drogi różnych krajów, która doprowadziła do dzisiejszej Unii Europejskiej”, musi zostać ponownie odkryta i umocniona – w przekonaniu o jej zdolności do skutecznego potwierdzenia się „także w obliczu teraźniejszości tak mrocznej i niepokojącej, jak obecna”. To „pierwszy krok”, główny wkład, jaki chrześcijanie mogą dziś wnieść na Starym Kontynencie, gdzie pierwotne zasady „wydają się już nieuchronnie” zepchnięte w przeszłość. Europę „zmęczoną”, „nieadekwatną”, która zdaje się przeżywać niebezpieczny „proces rozpadu”, tak opisał abp Mariano Crociata, przewodniczący Komisji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE), otwierając 1 października w Brukseli jesienną sesję zgromadzenia. „Zanikło poczucie konieczności pielęgnowania pokoju, zwracania uwagi na motywy, które mogłyby doprowadzić do powrotu wojny” - powiedział abp Crociata, odnosząc się do obecnego kryzysu.
Dwa niepokojące sygnały
W swoim wystąpieniu wskazał na dwa niebezpieczne symptomy. Pierwszym jest „wymazywanie pamięci”, które prowadzi do powtarzania tragicznych błędów przeszłości – wraz ze wzrostem poparcia dla sił politycznych podsycających nacjonalizm i populizm. Drugim jest brak „wspólnej świadomości powagi zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych, którym Unia stawia czoło”, w rezultacie czego „ocena koniecznych działań okazuje się chaotyczna i sprzeczna”. Jeden z fragmentów poświęcony został kwestii obrony „przed ewentualnymi agresjami po zmianie równowagi, do jakiej doszło w NATO”. Decyzja o „Rearm Europe” – zauważył arcybiskup – „wynika z pilności i konieczności narzuconej przez chwilę”, ale niesie ze sobą „fakt sam w sobie, że inwestuje się w broń to, co przynajmniej częściowo powinno służyć innym celom”.
Wkład chrześcijan
To właśnie w tej fazie głębokiego kryzysu chrześcijanie mogą ponownie wnieść swój wkład w postaci doświadczenia, szans i wartości – „zdolność oddziaływania w długiej perspektywie poprzez wzmacnianie procesów edukacji i formacji”, a także „w procesach kulturowych, w debacie publicznej, w rozpowszechnianiu opinii i wizji wspólnych, inspirowanych poczuciem europejskiego dobra wspólnego”.
Przewodniczący COMECE wezwał Unię Europejską, by nie traciła tego horyzontu, przeciwstawiając się „poczuciu samowystarczalności i autoreferencyjności, które sprawiają, że biurokracje i utrwalone struktury władzy stają się niewrażliwe na oczekiwania i potrzeby ludzi”.
Od redakcji Wiara.pl, Andrzej Macura
Czytam ten skrót wystąpienia przewodniczącego COMECE z mieszanymi uczuciami. Bo rodzą się pytania:
COMECE: Europa musi odzyskać zdolność pielęgnowania pokoju