Parafia Świętej Rodziny w Gazie
Parafia Świętej Rodziny w Gazie
Vatican Media

Kard. Pizzaballa: wojna w Gazie się skończy, ale...

Stefano Leszczynski

VATICANNEWS.VA

publikacja 03.10.2025 14:13

Mam wrażenie że dramat Gazy wydobył z powszechnej świadomości poczucie godności, które dotąd było uśpione.

Dramat Palestyńczyków obudził sumienia w kwestii godności i praw, ale w Gazie niewiele się zmieniło – powiedział łaciński patriarcha Jerozolimy, odnosząc się do cierpienia ludności cywilnej w Strefie Gazy. Wyraził także nadzieję na rychłe zakończenie przemocy.

W rozmowie z włoskim dziennikarzem Mario Calabresim kard. Pierbattista Pizzaballa podkreślił, że mimo dobrych intencji, warunki życia Palestyńczyków w Strefie Gazy się nie poprawiły.

Przebudzenie sumień

„Mam wrażenie – powiedział kardynał – że dramat Gazy wydobył z powszechnej świadomości poczucie godności, które dotąd było uśpione. Teraz się ujawniło, obudziło coś, nawet oburzenie. Widzę duże zaangażowanie i to jest pozytywny aspekt”. Niemniej jednak – zaznaczył purpurat – życie w samej Strefie Gazy pozostaje takie jak dotychczas: „Obrazy, które do nas docierają, oddają tylko częściowo rzeczywistość, jaka tam panuje. Zniszczenia są ogromne – ponad 80% infrastruktury zostało zniszczone. Setki tysięcy osób musiały opuszczać miejsca zamieszkania, niekiedy nawet siedem razy w ciągu tych dwóch lat, z całymi rodzinami”. Życie ludzi zostało zrujnowane – podkreślił kard. Pizzaballa – brakuje szpitali, co oznacza brak opieki nie tylko dla rannych i okaleczonych, ale także dla osób potrzebujących zwykłej pomocy medycznej, takich jak dializowani czy chorzy na raka.

Wybór pozostania z najsłabszymi

„Dla najmłodszych to już trzeci rok bez szkoły” – zauważył patriarcha. „Trudno mówić o nadziei, jeśli nie zapewnia się edukacji. Do tego dochodzi głód, prawdziwy głód. Brakuje owoców, warzyw, mięsa – co oznacza niedobór witamin i białka. To totalna katastrofa, a granice są szczelnie zamknięte”. Taka sytuacja dotyka również 500 osób z parafialnej wspólnoty w Gazie – w tym chorych, niepełnosprawnych i starszych – a także zakonników i zakonnice. Niektórzy nie mogą po prostu wyjechać, ponieważ nie przeżyliby trudów podróży. „A skoro oni zostają, to i nasi księża i siostry zakonne również – wyjaśnił kard. Pizzaballa – a wraz z nimi cała wspólnota. To nie jest decyzja polityczna. Cieszy mnie obraz Kościoła, który decyduje się pozostać – jako znak aktywnej, pokojowej obecności, która się nie lęka”.

Tego, co się dzieje, nie da się usprawiedliwić

Dla łacińskiego patriarchy Jerozolimy „ta sytuacja jest nie do przyjęcia i nie do usprawiedliwienia. Wiedzieliśmy, że wówczas po 7 października nastąpi reakcja, ale to, co się dzieje, nie jest moralnie do zaakceptowania. Przede wszystkim uderza brutalność wobec ludności cywilnej – ta nieludzkość, głód, brak bezpieczeństwa, ciągłe przesiedlenia, zniszczenie wszystkiego”. Międzynarodowa mobilizacja wobec jawnego niszczenia Gazy obudziła świadomość w zakresie ludzkiej godności i praw, ale – jak powiedział kardynał – droga do pokoju będzie bardzo długa.

Wojna się skończy, ale na pokój trzeba będzie poczekać

„Czekamy na odpowiedź Hamasu na tzw. plan Trumpa, który oczywiście ma wiele braków, ale żaden plan nie będzie idealny. Wszyscy są już zmęczeni, wyczerpani, wyniszczeni tą wojną. Niezależnie od tego – zauważył purpurat – widać, że zbliżamy się do końca. Mam nadzieję, że zakończy się to szybko. Koniec wojny jest już widoczny. Pytanie brzmi: co będzie potem? Zakończenie wojny nie oznacza pokoju. Pokój to bardzo wymagające słowo. Koniec wojny to nie koniec konfliktu – konflikt będzie trwał jeszcze długo, przede wszystkim dlatego, że główne przyczyny tej wojny nie zostały rozważone. A także dlatego, że nienawiść, pogarda i urazy, jakie wojna wywołała w obu społeczeństwach – izraelskim i palestyńskim – będą miały konsekwencje jeszcze przez długi czas”.

Trauma 7 października

Atak Hamasu z 7 października 2023 r. i sprawa zakładników „były dla społeczeństwa izraelskiego głęboką traumą – kontynuuje kardynał. – Izrael powstał jako kraj, w którym Żydzi mieli czuć się u siebie, przede wszystkim być bezpieczni. 7 października był ogromnym szokiem, bo był to pierwszy moment od czasów II wojny światowej i Szoah, kiedy doszło do masakry na taką skalę. I Żydzi poczuli, że Izrael nie jest już bezpiecznym miejscem. To jest ogromna trauma”.

Potrzebne przywództwo, które zbuduje współistnienie

Mówienie dziś o możliwym współistnieniu dwóch narodów – jak wyjaśnił na koniec kard. Pizzaballa – nie jest możliwe, nie zostałoby zrozumiane. Najpierw trzeba przejść długą drogę, która uwzględni również wzajemne winy i stworzy podstawy do przebaczenia. „Ale to nie znaczy, że nie ma ludzi, którzy pracują na rzecz budowy pokoju – precyzuje. – To bardzo ważne, bo kiedy przyjdzie czas na odbudowę, będą oni potrzebni. Potrzebni będą ludzie, którzy wciąż mają odwagę myśleć inaczej, iść pod prąd. Wierzę, że to możliwe, ale potrzebujemy przywództwa, wizji – kogoś, kto będzie miał odwagę wyrazić to pragnienie”.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona