Panie Gołąb, Rzetelnością dziennikarską Pan nie grzeszy, ale za to potrafi oblepić błotem innych sugerując, że środowisko GW wywodzi się z Playboya, w domyśle ze środowiska o naleciałościach pornograficznych. I wyszła z Pana ta "katolickość". Nie napisał Pan, że w kościele Mariackim w Gdańsku wierni też wyszli z kościoła podczas odczytywania komunikatu KEP. n.t. aborcji. Nadto, nie napisał, że w Polsce w niedzielę odbywały się manifestacje w obronie praw kobiet do własnego macierzyństwa i decydowania o sobie. Zapomniał Pan, że dziś jest możliwość weryfikacji przekazu dziennikarskiego, jak chociażby w Internecie. Dlaczego zatem Pan nie poruszy takich tematów jak brak troski praktycznie ze strony Kościoła molestowanych dzieci i osób przez księży, dlaczego biskupi ludzi w potrzebie nie przyjmują pod swój dach w pałacach - matki samotne z dziećmi, bezdomnych lub bezrobotnych. Czy tu Panu brak troski o nich, brak wyobraźni, że tym ludziom biskupi powinni pomóc. Czy Jezus otaczał się bogactwem?
Forsując rozstrzygnięcia prawne motywowane ściśle religijnie, które mają dotykać osoby niewierzące - trzeba się niestety liczyć z tego typu protestami. Chcemy czy nie chcemy - mamy w Polsce coraz liczniejszy odsetek ludzi niewierzących i kwestie ochrony życia płodu w sytuacji gwałtów, chorób matek itp. będą bardzo dyskusyjne - biskupi nastając na uskrajnienie rozwiązań muszą ryzyko głośnych protestów także w kościołach wkalkulować.
I nie ma się co ludziom dziwić. Próba cichej zamiany państwa demokratycznego w państwo wyznaniowe będzie budziła wielkie protesty. To działa wg reguły: Kościół wpycha się w moje osobiste życie - ja wepchnę się do kościoła.
A zupełnie inną kwestią jest pytanie, czy te skrajne metody zwalczania aborcji są dobre...
Rzetelnością dziennikarską Pan nie grzeszy, ale za to potrafi oblepić błotem innych sugerując, że środowisko GW wywodzi się z Playboya, w domyśle ze środowiska o naleciałościach pornograficznych. I wyszła z Pana ta "katolickość".
Nie napisał Pan, że w kościele Mariackim w Gdańsku wierni też wyszli z kościoła podczas odczytywania komunikatu KEP. n.t. aborcji.
Nadto, nie napisał, że w Polsce w niedzielę odbywały się manifestacje w obronie praw kobiet do własnego macierzyństwa i decydowania o sobie.
Zapomniał Pan, że dziś jest możliwość weryfikacji przekazu dziennikarskiego, jak chociażby w Internecie.
Dlaczego zatem Pan nie poruszy takich tematów jak brak troski praktycznie ze strony Kościoła molestowanych dzieci i osób przez księży, dlaczego biskupi ludzi w potrzebie nie przyjmują pod swój dach w pałacach - matki samotne z dziećmi, bezdomnych lub bezrobotnych. Czy tu Panu brak troski o nich, brak wyobraźni, że tym ludziom biskupi powinni pomóc. Czy Jezus otaczał się bogactwem?
Chcemy czy nie chcemy - mamy w Polsce coraz liczniejszy odsetek ludzi niewierzących i kwestie ochrony życia płodu w sytuacji gwałtów, chorób matek itp. będą bardzo dyskusyjne - biskupi nastając na uskrajnienie rozwiązań muszą ryzyko głośnych protestów także w kościołach wkalkulować.
I nie ma się co ludziom dziwić. Próba cichej zamiany państwa demokratycznego w państwo wyznaniowe będzie budziła wielkie protesty.
To działa wg reguły: Kościół wpycha się w moje osobiste życie - ja wepchnę się do kościoła.
A zupełnie inną kwestią jest pytanie, czy te skrajne metody zwalczania aborcji są dobre...