"Ta sytuacja była mi potrzebna, żeby zejść na ziemię. Często nasza kapłańska posługa jest odrealniona. Nie mając rodziny, nie mając kontaktu na co dzień z wieloma obowiązkami życia codziennego, łatwo można zatracić wrażliwość i wyobraźnię."
no właśnie... przynajmniej jeden Ksiądz, który to zauważył i przyznał... wielu innych tego nie zauważa, a wydaje im się, że są ekspertami od życia małżeńskiego, rodzinnego, zawodowego i każdego innego, i tylko obrażają się, jak te wredne 'owieczki' śmią nie słuchać ich wspaniałych pouczeń...
masz rację, że jest wielu takich księży, ale jest i wielu innych. a to jest w ogóle okazja, by zauważyć, że to jest nasz wspólny grzech - nie widzieć tych, którym trudno: grzech małżonków, którym się nieźle wiedzie, i singli, i pracujących,i zdrowych, i.... Łatwo jest znaleźć receptę na cudze życie, a trudno jest się w nie zaangażować, gdy zajdzie potrzeba. Biję się też we własne piersi... A Agnieszce i księdzu Dariuszowi - dziękuję!
Niestety również słyszałam opinie że niepełnosprawni powinni mieć swoje rekolekcje bo innym będą przeszkadzać w dobrym przeżyciu tj. trzeba się będzie nimi zajmować.Na szczęście są to przypadki rzadkie.Ostatnio na rekolekcjach była nasz grupa 4 osób potrzebujących wsparcia i nie było problemu z pomocą. chodziło głównie o pomoc przy poruszaniu się na obcym terenie.Te osoby podkreślają że jesteśmy dla nich darem więc pomału społeczeństwo dojrzewa do tego że my jesteśmy takimi samymi ludźmi jak oni.
Bardzo mnie ucieszył ten artykuł :) Sama często odczuwam blokadę przed podejściem do osoby niepełnosprawnej, a przecież zawsze się okazuje, że niepotrzebnie. Trzeba wspierać takie osoby i nie zamykać im Kościoła. Bo nie tylko one potrzebują zbawienia, ale i my przez niepełnosprawnych jesteśmy bliżej Nieba.
Są księża ,którzy doświadczyli/ doświadczają to we własnej rodzinie np:rodzeństwo,rodzice. Tu nie trzeba zakładać własnej rodziny,żeby tego doświadczyć bo sama coś na ten temat wiem.
I bardzo dobrze zrobił bo nie sądziłam, że tak postąpi. Czytając początek tego artykułu miałam bardzo złe zdanie o ks. Dariuszu. No cóż Księża to też ludzie i nie są wolni od wad. Dobrze,że się zreflektował chociaż i tak za długo kontemlował. Nie zazdrosczę mu samopoczucia kiedy spotkał tę studentkę na rekolekcjach.
I bardzo dobrze zrobił bo nie sądziłam, że tak postąpi. Czytając początek tego artykułu miałam bardzo złe zdanie o ks. Dariuszu. No cóż Księża to też ludzie i nie są wolni od wad. Dobrze,że się zreflektował chociaż i tak za długo kontemlował. Nie zazdrosczę mu samopoczucia kiedy spotkał tę studentkę na rekolekcjach.
Skoro jesteśmy wyznawcami Jezusa, to naszym obowiązkiem jest pomagać bliźnim, przede wszystkim potrzebującym pomocy: chorym, niepełnosprawnym... Jak możemy dawać przykład innym, spychając na rekolekcjach ludzi chorych na margines.. Niech ktoś się nimi zajmie- "bo my tu przeżywamy rekolekcje"- jak to ma się do miłości bliźniego.Wszyscy na rekolekcjach powinni ,pokazać jak kochają Jezusa pomagając osobie potrzebującej. I to jest doświadczenie nauki Jezusa, realne ...
Ta dziewczyna nie chodzi, czy to czyni ją gorszym, czy to czyni ją lepszą? Nie. To my, ludzie, swoim gadaniem, trzęsieniem się nad nimi robimi z nich kaleki a oni to zwykli ludzie, z normalnymi pasjami, marzeniami. Dlaczego zachowujemy sie tak, że traktujemy ich jakby nie potrafili sobie poradzić w życiu? To że ktoś nie ma nogi czy ręki nie czyni go gorszym! Przestańcie tak telepać się nad tymi ludźmi bo to im przeszkadza!
A wydawać się mogło, że taka sytuacja to dla księdza normalka. Że (jak na sługę Bożego przystało) jest gotów na poświęcenie się dla bliźniego z urzędu. A tu proszę, trzeba terapii.
Jestem w tym samym wieku co Agnieszka. Też mam DPM. Od kilkunastu lat czekam na takie podejście do sprawy. Błagam, przestańmy tworzyć "getta" dla niepełnosprawnych, bo każdy z nas w jakimś stopniu takim jest. To, że koła są moimi nogami - nie znaczy że nie jestem człowiekiem. Człowiekiem, który chce żyć w tym kraju normalnie! Dzięki za ten tekst.
Ja sama byłam animatorką Agnieszki na innych rekolekcjach i potwierdzam, że to niesamowite błogosławieństwo mieć taką osobę na rekolekcjach. Sama musiałam zmienić swoje serce w patrzeniu na takie osoby. Pozdrawiam Cié serdecznie Aga!
Kurczę czytałam tekst z zapartym tchem :) od ładnych "paru lat" jestem wolontariuszką na oazach dla niepełnosprawnych ruchowo i miałam kiedyś przyjemność być z Agą na jednym turnusie :) szalona dziewczyna :) nie wiem kto był czasami bardziej "ograniczony" :D na pewno nie Aga (mimo swoich fizycznych ograniczeń) :D Agusia pozdrawiam ciepło :) DZIAŁAJ DZIAŁAJ i pokazuj wszystkim jak powinni cieszyć się życiem i tym co mają :)
Tak to prawda ,wielu kapłanów nie ogarnia takich sytuacji.W seminarium klerycy obowiązkowo powinni mieć praktyki w ośrodkach gdzie są osoby chore ,niepełnosprawne .Jest bardzo dużo wspaniałych kapłanów pochylających się nad chorym,niepełnosprawnym ale są i tacy którzy potrzebują spotkania "takiej Agnieszki ".
Nie wiem, jak w innych seminariach, ale w seminarium wrocławskim takie praktyki są obowiązkowe do odbycia. Przy okazji, dlaczego tylko księża? Wszystkim nam dobrze zrobiłoby przeżyć przynajmniej jeden dzień z takimi ludźmi (gorąco polecam!), znieczulica to problem po pierwsze całego społeczeństwa, dopiero potem kapłanów. Pozdrawiam! :)
To prawda ,że niektórzy ludzie się boją w życiu takich sytuacji i nachodzą ich myśli co to będzie...w naszej diecezji też można spotkać osoby niepełnosprawne,ale raczej nie spotkałam się z tym ,żeby je odrzucono,raczej spotykali się z życzliwością od str ludzi.
A ja myślę, że nawet ksiądz nie jest wolny od ludzkich słabości. Czasem stawiamy księdza na świeczniku i oczekujemy, by był święty i nieomylny, a on ma takie same (albo podobne) problemy i słabości jak my, bo jest - tak samo jak my - tylko człowiekiem. Nie zapominajmy o tym.
A ja myślę, że nawet ksiądz nie jest wolny od ludzkich słabości. Czasem stawiamy księdza na świeczniku i oczekujemy, by był święty i nieomylny, a on ma takie same (albo podobne) problemy i słabości jak my, bo jest - tak samo jak my - tylko człowiekiem. Nie zapominajmy o tym.
Taki ksiądz,który tak postępuje względem ludzi niepełnosprawnych jest księdzem bez powołania!Żal mi tego księdza że nie potrafi od razu okazywać empatii względem niepełnosprawnych osób.
Mam wrażenie,że wiele osób niestety,mnie wybiela, a zbyt surowo ocenia Księdza Darka. Staram się na każdym kroku zwracać uwagę na to, że to była również dla mnie szkoła pokory i tego że nie wszystko mi się należy, a rekolekcje, to nie wyjazd na zwiedzanie Wilna.Dla mnie cała ta historia jest święta i widzę w niej działanie Boga.
Piękne Śiadectwo. Tutaj Ewidentnie Pan Bóg zadziałał to była łaska dla dwóch stron. Ksiądz tez jest człowiekiem i ma prawo do pomyłek i błędów jak każdy z nas. Nie wybielajmy samych siebie jacy to my jestesmy super .. Ksiądz Darek jest wspaniałym kapłanem i właśnie z ogromnego powołania przez Niego Pan Bóg wielokrotnie działał dla innych dawał dużo radości . Módlmy się za wszystkich ludzi , za kapłanów i samych siebie. Nigdy nie oceniaj ! żebyś sam nie został oceniony. Kto jest bez grzechu niech piewszy rzuci kamien.. kamienie leca z rąk.. ludzie odchodzą. pozdrawiam
no właśnie...
przynajmniej jeden Ksiądz, który to zauważył i przyznał...
wielu innych tego nie zauważa, a wydaje im się, że są ekspertami od życia małżeńskiego, rodzinnego, zawodowego i każdego innego, i tylko obrażają się, jak te wredne 'owieczki' śmią nie słuchać ich wspaniałych pouczeń...
A Agnieszce i księdzu Dariuszowi - dziękuję!
i nie było problemu z pomocą.
chodziło głównie o pomoc przy poruszaniu się na obcym terenie.Te osoby podkreślają że jesteśmy dla nich darem więc pomału społeczeństwo dojrzewa do tego że my jesteśmy takimi samymi ludźmi jak oni.
Pozdrawiam Cié serdecznie Aga!
Przy okazji, dlaczego tylko księża? Wszystkim nam dobrze zrobiłoby przeżyć przynajmniej jeden dzień z takimi ludźmi (gorąco polecam!), znieczulica to problem po pierwsze całego społeczeństwa, dopiero potem kapłanów.
Pozdrawiam! :)
Staram się na każdym kroku zwracać uwagę na to, że to była również dla mnie szkoła pokory i tego że nie wszystko mi się należy, a rekolekcje, to nie wyjazd na zwiedzanie Wilna.Dla mnie cała ta historia jest święta i widzę w niej działanie Boga.