Zdaniem kapelana protesty na Uniwersytecie Columbia organizowane były przez siły komunistyczne.
... byśmy popadli w pustkę egzystencjalną i nie utracili nadziei życia.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Coraz głupsze pomysły ludzie mają.
Jak są "nieszczęśliwi" z jednym jedynym partnerem to i z kilkoma nie będą dość "szczęśliwi" i wciąż będą chcieli więcej aby poczuć w pełni "szczęśliwymi".
W ten sposób na pewno nie zaznają ludzie szczęści rodzinnego.
Niedlugo nie bedzie mozna sie kapac w jeziorach bo niektorzy neopoganie uznaja takowe za swiete
Lepsze takie wychowywanie dziecka, niz patologiczne w biednej polsce, przez was.
Bo jakbyś do nas mówił, do ludzi mojej narodowości, to jesteśmy Plakami. Możesz mieć poglądy jakie chcesz, nawet najbardziej wynaturzone, ale to nie znaczy, że swój komentarz masz zaczynać od obrażania mnie i moich rodaków.
A Polska, to pisze się z dużej litery, ignorancie.
Chyba, że słowo "absurdalny" ma świadczyć o stronniczości. No ale czy to nie jest absurd: 3 tatusiów, 2 mamusie, 1 dziecko?
Na czerwonej bieli trawy siedziało dziecko z jego ośmioma rodzicami, w tym dwoma mamami płci męskiej, jedną mamą płci żeńskiej, dwoma tatusiami płci męskiej, siedmioma tatusiami płci żeńskiej i jednym tatusiem płci nijakiej.
To zdanie jest jak najbardziej obiektywnie absurdalne.
Na szczęście GN to gazeta z gruntu "stronnicza" bo skierowana jest w stronę Boga. Jeśli komuś taka "stronniczość" nie odpowiada, bo uwaga wymaga ona postawy tak, tak, nie nie czyli patologię nazywa patologią, można czytać bardziej "obiektywną" prasę - GW, Fakt, Nie.......
Taki chaos, taka paranoja, takie zwichrowanie świadczy o tym, że świat dąży do tego co było w Cesarstwie Rzymskim - totalny rozkład wszystkich i wszystkiego. To może prowadzić do tego o czym pisała Simone Weil: " W Imperium Rzymskim ludzie byli tak zrozpaczeni, tak wyrwani z gruntu, tak pełni nudy i obrzydzenia, że tylko jedna myśl mogła ich poruszyć: myśl o bliskim końcu świata. Ta myśl, to oczekiwanie musiało istnieć w całym imperium, wspomagane przez różne proroctwa.(...) W tej epoce popełniano samobójstwa z niezwykłą łatwością. Ale fundamenty życia społecznego były tak zniszczone, że samobójstwo nie wystarczało. Nie sięgało w sedno okropności. Oczekiwanie końca świata było zbiorowym, kosmicznym odpowiednikiem samobójstwa."