Trzeba zająć się przede wszystkim konfliktem między Palestyną a Izraelem. Konieczna jest także demokratyzacja świata arabskiego, większy pluralizm i respektowanie praw człowieka.
Nie możemy mówić o trwałym pokoju na świecie, jeśli nie stawimy czoła problemom na Bliskim Wschodzie - powiedział palestyński ambasador przy Stolicy Apostolskiej, odnosząc się do poniedziałkowego przemówienia Papieża do Korpusu Dyplomatycznego. Issa Kassissieh zaznaczył, że trzeba zająć się przede wszystkim konfliktem między Palestyną a Izraelem, konieczna jest także demokratyzacja świata arabskiego, większy pluralizm i respektowanie praw człowieka.
Jego zdaniem Palestyńczycy i Izraelczycy powinni wziąć przykład z Europy, gdzie zarówno w przeszłości, jak i dziś państwa nie walczą ze sobą, lecz współpracują. Dyplomata zaapelował, aby w obecnej sytuacji to właśnie Europa odważyła się objąć moralne przewodnictwo i poparła głos Franciszka wzywający do pokoju w Ziemi Świętej.
Kassissieh odniósł się również do decyzji Donalda Trumpa o przeniesieniu ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy i określił ją jako krok wstecz w procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie. Wyraził jednocześnie pragnienie, aby rządy Stanów Zjednoczonych, Izraela oraz Unia Europejska wysłuchały papieskiego apelu o pokój.
„Niech żyje komuna, dla idei to zrobiłem”. Jedna z kul trafiła księdza w twarz...
Stało się to po raz pierwszy od ponad 100 lat i po raz trzeci w historii.
Papież przyjął działaczy, którzy przed rokiem zorganizowali "Arenę Pokoju".
"Galopujący materializm ostatnich dziesięcioleci nikogo już nie przekonuje".