• amico
    01.06.2012 19:15
    Pewnie wielka strata się nie stała! I tak kościoły we Włoszech są prawie puste!
  • ela
    01.06.2012 20:51
    Coraz mniej ludzi chodzi do kościoła, bezbożnikom kościoły wadzą. Na zachodzie Europy spotykam w kościołach ludzi starych, wycieczki, oraz obco krajowców, którzy tam pracują.
    Nowa ewangelizacja potrzebuje głęboko wierzących ludzi, którzy będą iskrą dla uśpionych i bezbozników. Mury są nie najważniejsze!
  • komentarz
    02.06.2012 09:04
    Szkoda, że GN skupia się na stratach kultury materialnej katolicyzmu. Można było podać straty ogólne, w tym liczbę świątyń.
    Niedawno był tu artykuł o etyce mediów oraz podobny we wstępniaku ks. Jaklewicza. Byłoby dobrze aby Redakcja podawała informacje bez odniesień wyłącznie do spraw kościelnych, na tym polega właściwe przekazywanie informacji o kataklizmach i innych tragediach, gdzie straty ponoszą wszyscy bez wyjątku.
    Kataklizmy geologiczne zawsze były na naszej planecie, kiedyś to tłumaczono "gniewem bożym".
    Rację ma Amico, co prawda z sarkazmem, więc Pawle niepotrzebnie oburzasz się. Oczywiście takie tragedie i straty są smutne, bowiem są to przykłady dawnych dziejów historycznych.
    Elu, co masz przeciwko "bezbożnikom"? Uważasz, że dlatego iż jesteś wierzącą to ci inni są od Ciebie gorsi, nie posiedli "wyższej świadomości" istnienia, w domyśle - bożego? Zapewniam Cię, że wielu tych "bezbożników", o których z taką pogardą piszesz mogliby być przykładem dla wierzących...
    I nie zarzucaj innym, że kościoły komuś wadzą.
    Okazuje się, że nowa ewangelizacja nie odnosi spodziewanego skutku, nie przyciąga. Ty uważasz, że do niej potrzeba ludzi głęboko wierzących. Tylko po co wierzącym jest ona potrzebana, skoro wierzą? Chyba, że chcą swoją wiarę pogłębić. Bądź logiczna.
    Problem z nową ewangelizacją (a w ogóle z oddziaływaniem na umysły) tkwi w samym Kościele hierarchicznym, dopóki sam nie zacznie się zmieniać wewnętrznie, a nie przez pozorowanie zmian w czasach, w których ludzie myślą.
    Uważam, że zmiany w Kościele powinny być inicjowane oddolnie, przez samych wiernych, aby kapłani od samej góry począwszy wsłuchiwali się co mają do powiedzenia właśnie wierni. To nie są te czasy, kiedy Kościół ogłaszał "urbi et orbi" jak ludzie mają postrzegać świat, jak mają myśleć i postępować.
    Zachowywanie dawnych doktryn i dogmatów powstałych w czasach niewolnictwa nie trafia do umysłów ludzkich, bo człowiek potrzebuje przemyśleń, dyskusji, sporów także z kapłanami, a nie wysłuchiwanie co ci ostatni mają do powiedzenia.
    • Ajja
      02.06.2012 10:41
      Piszesz: "Uważam, że zmiany w Kościele powinny być inicjowane oddolnie, przez samych wiernych, aby kapłani od samej góry począwszy wsłuchiwali się co mają do powiedzenia właśnie wierni".
      Wprowadzanie zmian na życzenie kogoś kto nie zna prawd wiary i chce dostosować Kościół do świeckiej wizji świata źle się kończy. Kraje, w których robiono najwięcej, by "ułatwić" życie wiernym(w relacji człowiek-Kościół, w kulcie religijnym)mają puste kościoły i liczne dusze które utraciły wiarę.
      Czy jeśli opinia publiczna uważa współżycie przed ślubem a także współżycie w nowych związkach po rozwodzie za OK, to Kościół ma skasować 6 przykazanie? To wszystko jest efektem stawiana w centrum człowieka, a nie Boga.
      Piszesz: "Ty uważasz, że do niej potrzeba ludzi głęboko wierzących. Tylko po co wierzącym jest ona potrzebana, skoro wierzą?".
      Oczywiście, że bez ludzi głęboko wierzących nie będzie nowej ewangelizacji. Są oni potrzebni nie samym sobie, ale tym, do których idą głosić słowo Boże. Jesli wierni nie będą widzieć wiary ludzi Kościoła, jeśli ma ona przybrać postać szafowania gładkimi, rozmemlanymi, pustymi, ogólnikowymi sloganami nie popartymi świadectwem wiary, to "otwieranie na świat" i "wychodzenie do ludzi" na niewiele się zda.
      • komentarz
        02.06.2012 13:09
        Ajja, znam sprawy Kościoła dobrze, bo to mnie interesuje. Znam też Twoje komentarze, które, które nie odnoszą się to tez stawianych przez innych, jedynie powtarzasz jak echo za kapłanami. Kapłani są tylko ludźmi, nie są uniwersalni, błądzą również.
        Powiem tak, czasy, że słowa kapłana były "święte", bo wierny miał słuchać, mijają lub minęły. Zasada pan-sługa, przeciwstawna do nauk Jezusa, została praktywana przez Kościół aż do dziś. Jezus bowiem o Bogu mówił nie tylko jako o swoim opiekunie, ale jak o partnerze, czyli tym z kim mógł podzielić się własnymi myślami, bez czołobitności. Mawiał - Abba, co w wolnych tłumaczeniu oznacza - tatusiu, czyli uważał Najwyższego jako przyjaciela-partnera. Prócz tego zalecał aby modlić się do Boga w odosobnieniu, bez pośredników, własnymi słowami.
        I to byłoby na tyle Ajja.
      • Ajja
        02.06.2012 14:07
        Jasne, że kapłani są omylni. Ba, nierzadko są również grzeszni. Jednak w przeciwieńskwie do większości osób którym wydaje się, że Kościół trzeba zmienić, przyswoili podstawy wiary i (pomijając patologiczne przypadki) wiedzą, kiedy powiedzieć "stop". Tu nie chodzi o fałszywie pojmowaną godność człowieka, który nie uznaje żadnych autorytetów.
        Piszesz:"Jezus bowiem o Bogu mówił nie tylko jako o swoim opiekunie, ale jak o partnerze, czyli tym z kim mógł podzielić się własnymi myślami, bez czołobitności".
        Przypominam, że Jezus jest jedną z osób Trójcy świętej. Ja czy Ty nie. Jezus i Bóg Ojciec są kimś, z kim nie możemy się równać. Jeśli udajemy, że jesteśmy partnerami Pana Jezusa, kimś kto jest Mu równym, to oszukujemy samych siebie.
      • komentarz
        02.06.2012 17:36
        Więc nie rozumiesz o czym piszę zupełnię i podajesz mi doktryny o Jezusie (Trójca wzięta z triady bóstw jakie istniały w innych wierzeniach - "pogańskich") jakie powstały od Soboru Nicejskiego, a zapoczątkował go Paweł z Tarsu. Więc rozmowa z Tobą jest pozbawiona sensu, jest bezprzedmiotowa.
        Wierz sobie jak chcesz, to Twoja sprawa i problem istnienia Kościoła w przyszłości.
        To już na prawdę wszystko...
      • komentarz
        02.06.2012 19:15
        Więc nie rozumiesz Ajja o czym piszę zupełnie i podajesz mi doktryny o Jezusie (Trójca wzięta z triady bóstw jakie istniały w innych wierzeniach - "pogańskich") jakie powstały od Soboru Nicejskiego, a zapoczątkował go Paweł z Tarsu. Więc rozmowa z Tobą jest pozbawiona sensu, jest bezprzedmiotowa.
        Wierz sobie jak chcesz, to Twoja sprawa i problem istnienia Kościoła w przyszłości.
        To już na prawdę wszystko...
      • Ajja
        02.06.2012 20:31
        Czy uważasz się za równego Bogu? Kościół naucza, że Jezus jest Bogiem. Ja nie czuję się równą Jezusowi, więc dlaczego mam Go traktować jak kumpla?
        Można wiedzieć, jakiego jesteś wyznania? Tylko proszę konkretnie.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11