• WojciechKosek
    29.11.2018 23:49
    WojciechKosek
    Jestem bardzo wdzięczny Ojcu za ten artykuł, który ukazuje kluczowe znaczenie właściwej postawy biskupów w dziele koniecznego uzdrowienia Kościoła. To, że pośród nas są ludzie, którzy ciężko grzeszą, nie jest tak dramatycznie niebezpieczne jak to, że zawodzą ludzie powołani do napominania, karcenia, leczenia grzeszących, a w skrajnych przypadkach odsuwania ich od zajmowanych dotychczas funkcji.
    Kardynał Stefan Wyszyński głosił, że grzech rozprzestrzenia się nie tyle dlatego, że są grzeszący, ale dlatego, że nie ma tych, którzy grzeszących odważyliby się napominać.
    W tym miejscu pragnę do artykułu Ojca dodać od siebie pewne uzupełnienie: ukrywanie przez biskupów (i kurie biskupie!) ciężko grzeszących kapłanów nie dotyczy tylko grzechu wynaturzeń seksualnych. O nich teraz głośno się mówi, ale może rychło przyjść czas, gdy – wskutek ukrywania innych przestępstw osób duchownych – wybuchną kolejne kompromitujące skandale. A można i trzeba tego uniknąć! W jaki sposób? Czy przez lepsze ukrywanie tych innych grzechów? Oczywiście, że nie!
    Widzimy wszyscy, że Kościół już zdobył świadomość, jak łatwo nasi Pasterze ulegają pokusie dbałości o zewnętrzną stronę kielicha, w którego wnętrzu widzą kompromitujące obrzydliwości wynaturzonych zachowań kapłanów.
    Warto pytać naszych Pasterzy, czy oni widzą, w jakim stanie odrętwienia duchowego się sami znaleźli?
    Warto ponadto pytać, czy w tej sytuacji nie mają obowiązku zrobienia dogłębnego rachunku sumienia z ukrywania tych i innych grzechów? Przecież Dekalog zawiera i inne wymogi moralne! Przecież św. Jan Apostoł dobitnie wskazuje na trzy źródła nieprawości: pożądliwość oczu, pożądliwość ciała i pycha żywota. Przecież św. Paweł ostrzega przed "ludźmi o wypaczonym umyśle, którym brak prawdy - ludźmi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku. Wielkim zaś zyskiem jest pobożność wraz z poprzestawaniem na tym, co wystarczy" (1Tm 6,5-6).
    Ja sam od dłuższego czasu doświadczam niemożności skutecznego upomnienia się u księży biskupów o ukrócenie przestępstwa, jakim jest kradzież datków mszalnych, składanych przed pogrzebami. Na czym ta kradzież polega? Oto są coraz liczniejsi kapłani, szczególnie proboszczowie dużych parafii, którzy wbrew zakazom Stolicy Apostolskiej (dekret "Mos iugitur" z 1991 r.) łączą datki składane przez wiernych na Msze św. indywidualne tak, że w jednej celebrze bez wyraźnej zgody ofiarodawców nawet w 30 intencjach potrafią odprawiać! Czyż tak ma być, że głoszone podczas pogrzebów kazania o skuteczności ofiary eucharystycznej dla skrócenia mąk czyśćcowych służą nie zmarłym, lecz zwiększeniu "wydajności ekonomicznej" celebransów?! Za świętym Pawłem trzeba wiernych ostrzegać przed kapłanami o tak wypaczonych umysłach i zlodowaciałych sercach, że nie porusza ich świadomość ogromu cierpień braci i sióstr cierpiących w czyśćcu, dla których ich bliscy złożyli przecież dar Panu! Tacy kapłani nie znają miłości do zmarłych, ich serca skoncentrowane są na pobożności jako źródle monetarnego zysku! Jak to się stało, że tak wielu kapłanów dziś decyduje się poprzez kradzież pozbawiać ulgi najbardziej pogrążonych w cierpieniu swoich parafian!? Przecież diakonami, kapłanami, biskupami – powinni być ludzie pełni miłości i współczucia, "niechciwi brudnego zysku" (1Tm 3,8; Tt 1,7).
    Zagadnienia tu poruszone udokumentowane zostały na stronie:
    https://www.adoracja.bielsko.opoka.org.pl/normy_liturgii.html

    Szczęść Boże!
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11