Adam Fijołek z Wałbrzycha i Przemek Niedźwiecki z Białej zostali kapłanami. Niezwykłymi. Swoje marzenia chcą spełniać w Afryce.
Nie mają biskupa, który ich wyświęci. Proszą pasterza miejsca, by namaścił ich dłonie. A potem idą sobie… Dokąd? Tam, gdzie – jak opowiadają – miejscowi jedzą węże, jeżozwierze i pełzające „owoce ziemi”.
Nowi kapłani są pogodni i otwarci. Jak ci, do których za chwilę dołączą. – Czytałem książki o Afryce, oglądałem zdjęcia. No i się zakochałem. Chciałem tam pojechać. A przy tym chciałem zostać księdzem. Tak zrealizowałem moje marzenia – mówi ojciec Adam. Ojciec Przemek podobnie odnalazł swoje powołanie. – W ogólniaku chciałem zostać lekarzem. Ale byłem ciekawy świata, czytałem czasopisma geograficzne. Czułem jakiś niedosyt. Pomyślałem, że może trzeba znaleźć coś innego. Zacząłem szukać Boga – głębiej i głębiej. Napisałem do gazety wydawanej przez misjonarzy. Dostałem odpowiedź, pojechałem na rekolekcje. I tak to się zaczęło. Doświadczyłem życia wspólnotowego. Wiedziałem już wtedy, że tam zostanę. Nie potrafię tego opowiedzieć, ale było to coś, co kazało mi tam zostać. To takie odczucie od środka. Tego nie da się wytłumaczyć. Tak po prostu. Zawsze wiedziałem, że trzeba być otwartym na ludzi. Teraz dopiero to zrozumiałem, iż trzeba być otwartym na ludzi innych kultur – opowiada o. Przemek.
Zaraz po święceniach chłopak ma kłopot z założeniem ornatu. Na głowie ma kitkę, którą trzeba jakoś przecisnąć przez liturgiczne szaty. Wszyscy dwoją się i troją, by kapłan jednak wyglądał porządnie. No, udało się dzięki pomocy ks. Jana Steckiewicza, proboszcza parafii pw. Wszystkich Świętych, z której pochodzi ojciec misjonarz Przemysław Niedźwiecki. Dla o. Przemka proboszcz jest wzorem. Tak jak wcześniejszy proboszcz, ks. Bolesław Czapor. – To od niego zaraziłem się pasją kapłaństwa – mówi o. Przemek.
Wcześniej i potem…
W historii tej diecezji, jeszcze nie było tak, by święcenia kapłańskie odbywały się na wsi. Do tego dochodzi fakt, że nie są to zwykłe święcenia. Stąd na pielgrzymi szlak wyruszą dwaj misjonarze. I nie za miedzę, tylko do dalekiej Afryki. Niech najdobrotliwszy Bóg ma tych synów Kościoła w swej miłosiernej opiece – prosił podczas święceń ks. Jan Steckiewicz. Misjonarze musieli przejść dwa lata studiów filozoficznych w Ołtarzewie w WSD Księży Pallotynów. Potem odbyli rok stażu pastoralnego w Tanzanii, przeszli kurs językowy we Francji. Kropką nad i były czteroletnie studia teologiczne w Nairobi w Kenii w Zachodniej Afryce. Tam nauczyli się wszystkiego, co misjonarz powinien znać i umieć.
– Święcenia kapłańskie w tej części Polski są dla nas misjonarzy SMA szczególne, gdyż w pewnym sensie jest to powrót po 80 latach do miejsca, do którego przybyli pierwsi misjonarze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich. W 1931 roku w niedalekim Nininie powstało Niższe Seminarium Duchowne SMA. Tam formowani byli pierwsi polscy misjonarze. Blisko stąd jest też grób pierwszego misjonarza Afryki o. Bolesława Szmani, wyświęconego w 1936 r. Pochowany został na cmentarzu w Młynkowie, w parafii Boruszyn. Niestety, II wojna światowa, a później komunistyczne rządy przepędziły nas z tych stron i z Polski. Obecnie jako wspólnota SMA odradzamy się w Polsce i wierzę, że dziś Bóg daje nam ten szczególny znak swojej opatrzności przez święcenia kapłańskie w Białej – mówi o. Wacław Krzempek, przełożony Stowarzyszenia Misji Afrykańskich w Polsce.
Ojciec Przemysław zostanie posłany do Tanzanii na misję Moita Bwawani, gdzie będzie głosił Ewangelię Masajom, dumnym ludziom żyjącym z hodowli bydła w sawannach wschodniej Afryki. Będzie współpracował z o. Johnem Gallgharem z Irlandii i z o. Arkadiuszem Nowakiem z Polskiej Prowincji SMA. Ojciec Adam ma pracować z Pigmejami z plemienia Bayaka w RCA z misji w Monasao, położonej w strefie lasów tropikalnych centralnej Afryki. Będzie pomagał misjonarzom z Polski.
Egzotyczne gadżety
Święceń kapłańskich w Białej udzielił bp Edward Dajczak. Nie zabrakło akcentów rodem z Afryki. Kandydaci do święceń leżeli na płótnie utkanym ręcznie przez Masajów. Biskup otrzymał w prezencie afrykańską figurę Świętej Rodziny z hebanu. Księża proboszczowie dostali portrety „Czarnej Madonny”, wykonane przez Afrykanów ze skrzydeł motyli. Jak zapewniają misjonarze, żaden „pięknooki skrzydlaty” nie został uśmiercony przy tym dziele. Jeśli dodać do tego piękne kobiety, które wyglądają jak motyle, a które służą na misjach w Afryce i przybyły w południowych strojach na uroczystość święceń – obraz układa się przepiękny.
– Przeżywając tę wielką tajemnicę Jezusa Misjonarza, który dziś powołuje was na swoją wyłączność, przenigdy nie zapomnijcie o Jego miłości. Tylko o to was proszę – mówił w czasie święceń bp Dajczak.
Na koniec uroczystości pasterz diecezji wręczył nowo wyświęconym kapłanom krzyże misyjne. Na bardzo daleką drogę…
Więcej o misjonarzach posługujących w Afryce na stronie internetowej www.sma.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).