Dłoń w górze, daszek z palców, zakreślone w powietrzu kółko. Ks. Tomasz w czasie Mszy św. wciąż jest w ruchu. Kapłan miga, a obok... migocą bombki – bo w kaplicy na Piasku wyrosło kolorowe Betlejem. Tu przez obraz i gest, pokonując mur ciszy, ludzie spotykają Boga i siebie nawzajem.
– Najtrudniejsze jest zrozumienie penitentów podczas spowiedzi – przyznaje. Stopniowo jednak nabywa doświadczenia. W czasie kazania czasem radzi się słuchaczy, jak coś zamigać. – W ostatnim czasie kupiliśmy do kaplicy multimedialny rzutnik i ekran, które ułatwiają udział w liturgii – tłumaczy. – Do tej pory funkcjonował tzw. magiel – płótno z wypisanymi tekstami Mszy św., nawinięte na walce i obracane korbami. Zakupiony rzutnik umożliwia wyświetlanie również np. tekstu Ewangelii na daną niedzielę, rozmaitych obrazów towarzyszących kazaniu.
Nowy duszpasterz celebruje Mszę św. w każdą niedzielę w kaplicy kościoła NMP na Piasku, raz w miesiącu dojeżdża do głuchoniemych w Oławie i Jelczu-Laskowicach, katechizuje w zespole szkół na Pilczycach; przygotował też kilka osób do małżeństwa. Ostatnio z grupą z naszej diecezji był na ogólnopolskiej pielgrzymce głuchoniemych na Jasnej Górze. Gromadzą się ponadto m.in. w pierwsze piątki miesiąca, na zmianie tajemnic różańcowych i przy herbatce. – Chciałbym, żeby co tydzień odbywały się spotkania, na których będzie można pobyć ze sobą, porozmawiać – mówi ks. Tomek. I dodaje, że w seminarium jest obecnie czterech kleryków po kursie języka migowego, może więc zyska w nich pomocników?
Człowiek legenda
Ks. kan. Kazimierz Błaszczyk
Przez ponad 40 lat był duszpasterzem niesłyszących. Opiekował się także niewidomymi i innymi osobami niepełnosprawnymi. Wiele wysiłku włożył w przygotowanie niesłyszących dzieci do I Komunii Świętej. Zwoził je z całej diecezji do Wrocławia, gdzie przez trzy tygodnie mieszkały na Ostrowie Tumskim i uczestniczyły w specjalnych zajęciach. Organizował pielgrzymki na Jasną Górę, również rowerowe, oprowadzał po mieście wycieczki z niepełnosprawnymi osobami, odwiedzał chorych, Grywał na akordeonie, mandolinie. Niesłyszący, gdy chcą zamigać coś o ks. Kazimierzu, do dziś pokazują gest grania na strunach. Został uhonorowany wieloma nagrodami. Ruchomą szopkę jego autorstwa można oglądać przez cały rok, ale w pełnej formie prezentowana jest w okresie Bożego Narodzenia. Przygotowanie na ten czas wszystkich figurek zaczyna się już od września.
Jak muzyka
S. Małgorzata Szewczyk
– Do duszpasterstwa przyszłam w 1976 r. Służę tu jako zakrystianka. Odwiedzam rodziny osób niesłyszących; odwiedzam ich także w szpitalu – gdzie często są bardzo osamotnieni, nie mogąc się z nikim porozumieć; organizuję w razie potrzeby wizytę kapłana. Na Mszę św. co niedzielę przychodzą do nas niesłyszący z całego Wrocławia, przed Bożym Narodzeniem czy Wielkanocą przyjeżdżają do spowiedzi osoby nawet z dalszych stron. Cała kaplica jest przystosowana do ich potrzeb – mamy specjalny konfesjonał, ołtarz umieszczony nieco wyżej, wyświetlane na bieżąco teksty liturgiczne. Czy łatwo jest nauczyć się języka migowego? Z tym jest jak z muzyką, z grą na instrumencie. Trzeba nieustannie ćwiczyć.
Renata Maciejewska
– Nie wiadomo, czemu nie słyszę. Mama będąc ze mną w ciąży, miała wietrzną ospę, ponadto wśród przodków były osoby głuchonieme, może miało to jakiś wpływ na mój słuch. Do piątej klasy chodziłam do normalnej szkoły, potem do szkoły dla niesłyszących przy ul. Chopina. W 1975 r. koleżanka zaprosiła mnie do kościoła NMP na Piasku, gdzie odbywały się Msze św. dla niesłyszących, i odtąd jestem związana z tym miejscem. Pomagałam na różne sposoby ks. Kazimierzowi, m.in. w przygotowaniu dzieci do I Komunii Świętej. Uczę języka migowego kleryków. W 1986 r. wyszłam za mąż, mam dwójkę dzieci – Anię i Beatkę. Mąż też jest głuchoniemy. Pomagam kapłanowi w czasie Mszy św., nabożeństw, biorę udział w organizowaniu rekolekcji, np. na Górze św. Anny. Jako krawcowa szyję szaty liturgiczne. Należę do neokatechumenatu w parafii św. Augustyna we Wrocławiu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).