Praktycznie o migrantach

Dokument wprawdzie jest, ale praktyka zupełnie odbiega od określonych w nim założeń. Rozmowa z Witoldem Klausem.

Reklama

Jeśli chodzi o organizacje pozarządowe, to powinny być one partnerem zarówno i władz centralnych i samorządowych. Organizacje społeczne lepiej trafiają do cudzoziemców, a obecnie mają większą i pochodzącą z praktyki wiedzę odnośnie integracji. Ponadto są bardziej efektywne, ponieważ mogą pozyskiwać także środki z innych, zewnętrznych źródeł. Dlatego też, najczęściej prowadzą one projekty lepiej niż urzędy. Jednym z ważnych elementów pracy organizacji pozarządowych jest umiejętność szybkiego przestawienia się, zmiany na inny typ klienta. Ponieważ imigracja jest zjawiskiem dynamicznym, to organizacje starają się jak najszybciej przystosować swoje programy do obecnie przebywających migrantów w Polsce. Władze centralne powinny też brać pod uwagę głos organizacji zajmujących się migrantami, ponieważ to one mają największą wiedzę o praktyce integracji, o imigrantach przebywających w naszym kraju oraz problemach, z jakimi się oni borykają. Władze centralne najczęściej nie mają takiej wiedzy. Badań, z których mogliby korzystać jest mało, więc głos organizacji powinien być bardzo cenny.

Wszelkie działania planowane i podejmowane przez władze centralne w zakresie polityki migracyjnej powinny być konsultowane z samorządami oraz organizacjami pozarządowymi. Niestety nie miało to miejsca na etapie przygotowywania „Polityki Migracyjnej Polski”, który powstał w zaciszu gabinetów i został skonsultowany dopiero na końcowym etapie prac, gdy cały dokument był już gotowy.

Czy mógłby Pan podać przykłady gotowych modeli polityk integracyjnych, czy dobrych praktyk z krajów starej Unii Europejskiej, które moglibyśmy zastosować w naszym kraju?

W.K.:Każde państwo UE wypracowało pewne dobre praktyki, którymi można się zainspirować, jednak one sprawdzają się w tym konkretnym państwie i niekoniecznie łatwo dają się implementować w innych krajach. To co w Polsce obecnie widać, to taki pęd za wdrażaniem rzeczy, które ktoś zobaczył w innym państwie europejskim i chciałby to wprowadzić w Polsce. Niestety zazwyczaj kończy się to fiaskiem. Oczywiście powinniśmy inspirować się tym, co dzieje się w innych państwach Unii, bowiem ten dorobek jest duży i pozwala na uczenie się na cudzych błędach. Natomiast powinniśmy brać pod uwagę, że tam jest inny system prawny, inny system organizacyjny, jeśli chodzi o działania administracji, inna kultura prawna, inne społeczeństwo. Dlatego też najczęściej nie da się wprost „przeszczepić” konkretnych rozwiązań.

Ostatnio bardzo modny i popularyzowany przez Komisję Europejską tzw. One-Stop-Shop, czyli jedno miejsce, którym imigranci załatwiają wszystkie swoje sprawy. To jest przykład portugalski, który świetnie sprawdza się w Portugalii. W Polsce też wiele osób zachwyciło się tym modelem. Moim zdaniem jest on jednak niemożliwy do wdrożenia w naszym kraju, biorąc pod uwagę działanie instytucji publicznych. Skuteczne zebranie przedstawicieli wszystkich instytucji w jednym miejscu wydaje mi się dziś niemożliwe z uwagi na ogromne rozproszenie kompetencji i brak umiejętności współpracy pomiędzy różnymi instytucjami. Może się zdarzyć tak, że powstanie taki punkt, w którym będą ci przedstawiciele, ale nie będą oni kompletnie władni do załatwienia jakiejkolwiek sprawy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama