O pracy w ekwadorskiej wiosce, spotkaniu z członkiem mafii i wakacyjnych obowiązkach z ks. Tomaszem Bartmańskim rozmawia ks. Rafał Olchawski.
Czy spotkało Księdza coś niebezpiecznego podczas pobytu na placówce?
– Tarantule czy węże wchodzące do domu nie robią na mnie już większego wrażenia. Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat nie obyło się bez stresujących sytuacji. Miałem wypadek drogowy. Ciężarówka wjechała w tył mojego samochodu. Na szczęście skończyło się tylko na klepaniu blachy i nic nie znaczącym bólu kręgów szyjnych. Niedługo po śmierci kapłana z naszej diecezji o. Mirosława Karczewskiego – któremu poderżnięto gardło, bo starał się pomagać młodym wciągniętym przez mafię – pojawił się u mnie młody chłopak. Okazał się płatnym mordercą pracującym dla mafii. Szukał pomocy. Chciał opuścić kraj wraz z rodziną, co było jedyną nadzieją na przeżycie po zerwaniu relacji z mocodawcami. Znalazłem się w podobnej sytuacji jak ojciec Karczewski. Nie potrafię powiedzieć, na ile to zdarzenie było dla mnie niebezpieczne. Dla tego chłopca wszystko skończyło się chyba dobrze, jednak przy podejmowaniu decyzji o pomocy towarzyszył strach, duży stres i świadomość, czym to się może skończyć.
Wakacje w rodzinnych stronach to okazja do...
– Wakacje mam co dwa lata, więc to dobry moment, by zatroszczyć się o swoje zdrowie. Wizyty u dentysty, lekarzy specjalistów, tam o to trudno. Oczywiście odwiedziny najbliższych, przyjaciół. Nie ma co ukrywać, to również szansa na zebranie pieniędzy dla mojej parafii. Dzięki życzliwości proboszczów wielu parafii naszej diecezji w każdą niedzielę głoszę homilie i daję świadectwo swojej pracy. Będę również uczestniczył w spotkaniach z przyszłymi kapłanami, a obecnie diakonami, młodzieżą w szkołach, z grupami parafialnymi. Po prostu z tymi, którzy chcą posłuchać o pracy misyjnej. Jak widać, jest to czas aktywnego odpoczynku, który zakończę w połowie sierpnia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).