Cel jest piękny: pełna, szczęśliwa rodzina. Wszyscy są zgodni: to najważniejsza rzecz w życiu! Pytanie tylko, co w tym celu jest kluczowe?
Bundestag wyraził zgodę na wprowadzenie diagnostyki preimplantacyjnej. Zarodki powstałe w zapłodnieniu in vitro przed wszczepieniem będą mogły być zbadane genetycznie, dzięki czemu rodziny, w których istnieje obciążenie chorobą dziedziczną będą mieli szansę na zdrowe dziecko. Chore nie otrzyma prawa do życia.
Obecna ustawa rozwiązuje nie tyle problem rodziców, którzy nie mogą mieć dziecka, ale tych, którzy są nosicielami wad genetycznych. Istnieją sytuacje, w których ryzyko, że dziecko będzie śmiertelnie chore wynosi 50%. Trudno się dziwić rodzicom, że nie mają odwagi przeżywać po raz kolejny bólu patrzenia na powolne umieranie własnego dziecka, a jednocześnie bardzo chcieliby mieć zdrowe. W przypadku poczęcia naturalnego pozostaje właściwie jeden „sposób” spełnienia tego pragnienia: aborcja, jeśli stwierdzi się wadę. Decyzja dramatyczna: chodzi przecież o upragnione dziecko. Upragnione, ale niestety chore…
Nie dziwi więc argumentacja, że diagnostyka preimplantacyjna oszczędzi rodzicom cierpień związanych z chorobą, śmiercią lub właśnie aborcją. Nie dziwi, choć ogłusza przewrotnością: by rodzice nie przeżywali ciężaru związanego z zabiciem dziecka najlepiej by nie doświadczyli że ono istnieje. Losu dziecka nie zmienia to ani o włos. Tak czy inaczej jest z powodu swojej choroby skazane na śmierć. Im szybciej, tym (dla otoczenia) lepiej.
Można się oburzać na tych, którzy ustawę uchwalili, ale trzeba też spojrzeć na korzenie tej sytuacji. Mści się logika realizacji nade wszystko własnych pragnień i celów. Cel jest przecież piękny: pełna, szczęśliwa rodzina. Wszyscy są zgodni: to najważniejsza rzecz w życiu! Pytanie tylko, co w tym celu jest kluczowe? Osobiste poczucie szczęścia i spełnienia czy decyzja życia z innymi i dla innych? Chodzi o pozytywne, unoszące emocje czy wybór i wierność wyborowi?
Nie mam nic przeciw emocjom, ale nie mogą stanowić ostatecznego i najważniejszego celu.
Jeśli w życiu liczy się przede wszystkim osobiste szczęście, spełnienie, satysfakcja, jeśli można drugiemu w tym pomóc… dlaczego nie? – pytają autorzy ustawy. Zapominając zadać pytania: czyim kosztem? Kto na tym ucierpi?
Ustawa jest skandaliczna, to de facto furtka dla rozwiązań eugenicznych. Ale nic nie pomoże święte oburzenie. Trzeba zacząć od weryfikacji postaw. Nie, nie czyichś. Naszych własnych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.