„Przywództwo Polski w Unii Europejskiej oznacza wielką odpowiedzialność serca, rozumu i wiary. Tam, gdzie nie ma wiary mamy przypominać, że Bóg jest obecny i Jego prawa są dla nas ważne” - mówił 3 lipca w sanktuarium maryjnym w Markowicach kard. Józef Glemp.
Prymas-senior przewodniczył dorocznym uroczystościom odpustowym ku czci Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw. W homilii kard. Glemp nawiązał do rozpoczętego 1 lipca przewodnictwa Polski w Radzie Unii Europejskiej. Jak mówił - to odpowiedzialne i ważne zadanie.
„Jesteśmy w Unii Europejskiej, powierza się nam przywództwo, a to oznacza, że spoczywa na nas odpowiedzialność serca, rozumu i wiary. Tam, gdzie nie ma wiary mamy przypominać, że Bóg jest obecny, że Jego prawa są dla nas ważne, że przyszłość, którą budujemy z innymi ma się opierać na uniwersalnych wartościach, na prawdziwych małżeństwach i rodzinach, na uczciwości i poprawnych relacjach z sąsiadami. Oto jest wezwanie, które stoi nie tylko przed duchowieństwem, ale przed wszystkimi ochrzczonymi” – mówił kard. Glemp.
Podkreślił również, że w dziejach naszej ojczyzny nie brakuje niechlubnych przykładów waśni wewnętrznych i nadużywania wolności. Jednym z nich jest mało znana bitwa pod Mątwami (obecnie dzielnica Inowrocławia). Historycy rzadko o niej wspominają, bo to wydarzenie wstydliwe i żenujące. Oto przeciwko sobie stanęły wojska króla Jana Kazimierza i hetmana polnego koronnego Jerzego Sebastiana Lubomirskiego. Bitwa, mimo przewagi wojsk królewskich zakończyła się klęską Jana Kazimierza, któremu nie udało się zdławić rokoszu hetmana Lubomirskiego.
„U podłoża tego konfliktu leżała złość, zawiść i nadmierne ambicje, które zaślepiły zdrowy rozsądek. Powinniśmy wyciągać z takich wydarzeń wnioski, bo i dziś nie brakuje przykładów takiej swawoli i nadużywania wolności” – stwierdził Prymas.
W uroczystej Sumie odpustowej uczestniczyli pątnicy z całej archidiecezji gnieźnieńskiej. Mimo zimna i deszczu do Markowic przybyły piesze pielgrzymki z Pakości i parafii pw. św. Mateusza w Gębicach. Obecni byli także przedstawiciele lokalnych władz, księża dziekani inowrocławskich dekanatów oraz liczni członkowie Towarzystwa św. Wojciecha.
Wzorem lat ubiegłych odpust w Markowicach potrwa tydzień. Uroczystości zakończą się w niedzielę, 10 lipca, Mszą św. sprawowaną w intencji chorych, samotnych i potrzebujących. Eucharystii przewodniczyć będzie metropolita poznański abp Stanisław Gądecki.
Łaskami słynąca figura Matki Bożej Markowickiej pochodzi najprawdopodobniej z końca XV wieku. Zanim trafiła do Markowic należała do sióstr boromeuszek z Trzebnicy k. Wrocławia. Później trafiła do klasztoru sióstr norbertanek w Strzelnie, które przekazały ją swojemu spowiednikowi ks. Michałowi Widzińskiemu, a ten przywiózł rzeźbę do Markowic i ulokował ją w kaplicy pałacu właścicieli wsi, państwa Bardzkich. Tam zasłynęła jako cudowna, modlący się przed nią właściciele Markowic wyprosili bowiem zdrowie dla swojej córki.
Wieść o uzdrowieniu ściągnęła do Markowic rzesze proszących. Biskup powołał specjalną komisje do ich zbadania. Komisja przybyła na miejsce i pod przysięgą przesłuchała uzdrowione osoby i świadków cudownych wydarzeń. Na tej podstawie biskup wydał dekret uznający 32 wydarzenia za cudowne, wyproszone przez wstawiennictwo Matki Bożej. Tak zaistniało sanktuarium maryjne w Markowicach na Kujawach. Staraniem właścicieli miejscowości w 1642 roku sprowadzono do Markowic Karmelitów Trzewiczkowych, którzy rozsławiali kult maryjny i opiekowali się pielgrzymami. W 1660 roku powiększono drewniany klasztor. W 1710 roku na miejscu drewnianego kościoła poczęto wznosić nowy, murowany, który stoi do dziś.
W czasie II wojny światowej kościół i klasztor, nad którym pieczę, od czasów międzywojnia, sprawowali misjonarze oblaci Maryi Niepokalanej, zajęli Niemcy. W pierwszym urządzono magazyn, w drugim szkołę dla „Hitler Jugend”. Cudowną figurę okupanci chcieli przewieźć do muzeum w Berlinie. Uratowało ją dwóch braci zakonnych, którzy z narażeniem życia ukryli rzeźbę najpierw na strychu, a potem w wiosce, gdzie przechowywana była w piwnicach, kopcach ziemniaków, pod węglem i słomą.
Po wyzwoleniu oblaci powrócili do klasztoru i z zapałem zabrali się za usuwanie zniszczeń. Do sanktuarium ściągały rzesze wiernych. Pierwszy powojenny odpust zgromadził blisko 25 tysięcy pielgrzymów. W 1957 roku przy klasztorze utworzono Niższe Seminarium Misjonarzy Oblatów, którego wychowankowie pracują dziś w najbardziej odległych zakątkach świata m.in.: na Madagaskarze i w Kamerunie. Kwitł także kult Matki Bożej.
W czerwcu 1965 roku, na mocy decyzji papieża Pawła VI, Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński dokonał koronacji markowickiej Madonny i nadał Jej tytuł Królowej Miłości i Pokoju. W uroczystości uczestniczyło ponad 30 tysięcy wiernych i wielu dostojników kościelnych, wśród których znajdował się także syn kujawskiej ziemi, przyszły Prymas i kardynał, ks. Józef Glemp.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.