Duch Święty, którego otrzymał Kościół w Dniu Pięćdziesiątnicy, prowadzi uczniów po drogach świata do świętości.
Helena Kmieć (1991-2007), której proces beatyfikacyjny w związku z licznymi prośbami i ze wzmagającą się opinią świętości wszczęła archidiecezja krakowska 10 maja br., to „młoda dziewczyna, która chce zakładać rodzinę, doskonale się uczy, gra na gitarze, jest towarzyska, tańczy, pracuje jako stewardesa, zna kilka języków, wyjeżdża na misje, gdzie pomaga biednym dzieciom i mówi, że jej celem jest świętość” (ks. dr Andrzej Scąber). Od tego momentu Helena Kmieć nosi tytuł służebnicy Bożej. Warto zatem zapoznać się nie tylko z życiorysem kandydatki na ołtarze, co z jej przesłaniem, które zostawiła dla Kościoła, zwłaszcza dla ludzi młodych, by odkryć, jaką korzyść duchową dla dobra Kościoła przyniesie jej ewentualna beatyfikacja.
Warto przy okazji przypomnieć etapy poprzedzające rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego. Pierwszy z nich to faza przygotowawcza procesu beatyfikacyjnego wraz z ustanowieniem postulatora. Jej głównym zadaniem jest zgromadzenie wszelkich dokumentów dotyczących życia kandydatki na ołtarze oraz tekstów jej autorstwa. Zbierane są także wszystkie świadectwa, dotyczące znaków i łask, których uzyskanie przypisuje się jej wstawiennictwu. Drugi etap to powołanie przez ordynariusza miejsca komisji historycznej i cenzorów teologów, którzy zbadają pisma kandydatki pod kątem ich zgodności z nauką Kościoła. Trzeci etap to skierowanie przez ordynariusza miejsca prośby o opinię Konferencji Episkopatu Polski. Następnie złożenie suplex libellus (oficjalnej prośby postulatorskiej) przez postulatora do ordynariusza miejsca o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego na poziomie diecezji. I ostatni, piąty etap to uzyskanie tzw. nulla osta (dokumentu stwierdzającego brak przeciwskazań) Stolicy Apostolskiej na rozpoczęcie diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego.
Wracając do służebnicy Bożej, w jednym z podań o wyjazd misyjny, w odpowiedzi na pytanie o motywację napisała: „Otrzymałam Łaskę Bożą, czyli DDDDD (Dar Darmo Dany Do Dawania) i muszę się tym Darem dzielić! Wszystkie umiejętności, które posiadam, zdolności, które nabywam, talenty, które rozwijam – nie mają służyć mi, ale są po to, bym mogła je wykorzystywać do pomocy innym. Największym darem jest to, że znam Boga i nie mogę zachować tego dla siebie, muszę to rozgłaszać! Jeśli mogę komuś pomóc, sprawić, że ktoś się uśmiechnie, że będzie szczęśliwszy, może czegoś nauczyć – to chcę to zrobić!”.
„Dla wielu ludzi – jak zauważa Magdalena Kaczor – [Helena] po pozostanie wzorem postępowania, inspiracją do czynienia dobra i całkowitego zawierzenia Bogu”. Chciałoby się napisać na koniec: niech żyją następni!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).