W dzisiejszej nauce wielkopostnej kard. Cantalamessa komentował słowa Jezusa: „ja jestem dobrym pasterzem” (J 10, 11). Jak przypomniał, ta metafora pochodzi z głębi tradycji biblijnej. Żydzi, niegdyś naród nomadów, doskonale znali, co to znaczy być pasterzem i także nazywali w ten sposób odpowiedzialnych za lud kapłanów, królów i innych przywódców.
Jak zaznaczył papieski kaznodzieja, „dzisiejszy człowiek z pogardą odrzuca rolę owcy i ideę stada”. Jak na ironię doświadcza on właśnie tego, co potępia w teorii, choć często nie jest tego świadomy. „Jednym z najbardziej oczywistych zjawisk w naszym społeczeństwie jest umasowienie – mówił kard. Cantalamessa. - Prasa, telewizja, Internet nazywane są mass mediami nie tylko dlatego, że informują masy, ale także dlatego, że je formują, umasawiają. Nie zdając sobie z tego sprawy, pozwalamy się prowadzić przez wszelkiego rodzaju manipulacje i ukryte perswazje. Jemy to, co nam podają, ubieramy się zgodnie z modą, mówimy to, co słyszymy”.
Jak wskazał następnie papieski kaznodzieja, potrzeba pasterza ujawnia się wobec naszych lęków. „Strach jest naszą egzystencjalną kondycją; towarzyszy nam od dzieciństwa aż do śmierci – mówił purpurat - Dziecko boi się wielu rzeczy; nazywamy je dziecięcymi lękami; nastolatek boi się płci przeciwnej i czasami popada w kompleksy nieśmiałości i niższości; Jezus nazwał nasze główne lęki w wieku dojrzałym: strach przed jutrem - «co będziemy jeść?» (Mt 6, 31), strach przed światem i potężnymi, - «tymi, którzy zabijają ciało» (Mt 10, 28). Na każdy z tych lęków wypowiedział swoje: Nolite timere! [Nie bójcie się!] Nie jest to puste, bezsilne słowo; jest to słowo skuteczne, niemal sakramentalne. Jak wszystkie słowa Jezusa, wykonuje ono to, co znaczy; nie jest jak proste: „Odwagi!”, które my, ludzie, mówimy sobie nawzajem”.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.