Trwający konflikt zostawia bolesne rany – przyznaje.
„To, co widzę i słyszę tutaj, w Rosji, dokładnie dwa lata od 24 lutego 2022 r. (…) jest ukrytym pytaniem o biblijnym posmaku, na które do tej pory nie udzielono odpowiedzi: «do kiedy?»” – pisze abp Paolo Pezzi, łaciński ordynariusz Moskwy. Hierarcha z racji wielokulturowości swojej wspólnoty spogląda tutaj na perspektywę nie tylko Ukraińców i Rosjan, ale także Polaków, Litwinów, Białorusinów czy innych narodów lub grup etnicznych. Trwający konflikt zostawia bolesne rany – przyznaje.
Opisując cały ten czas od pełnoskalowej inwazji kraju, w którym posługuje, na jedno z państw sąsiadujących, abp Pezzi wspomina, iż usiłuje od początku przepracowywać te kwestie z wiernymi podczas swoich wizytacji duszpasterskich. „W pierwszych miesiącach po rozpoczęciu konfliktu zauważyliśmy narastające uczucie nienawiści, trudności w przebaczeniu, urazę, złość i trudności w ponownym rozpoczęciu” – opisuje hierarcha. „Później zaczęła się szerzyć pewna rezygnacja, niełatwość w snuciu planów na przyszłość i swego rodzaju znużenie” – kontynuuje. I zaznacza, że w odpowiedzi Kościół katolicki starał się głosić przebaczenie oraz nigdy nie zamykać się na dialog czy spotkanie z drugim człowiekiem, „ponieważ tak długo, jak spotykamy się i rozmawiamy ze sobą, zawsze możemy szukać i, jeśli Bóg pozwoli, znaleźć sposoby rozwiązania”.
Abp Pezzi wzywa więc, by być wprowadzającymi pokój. Ale nie na modłę wielkich tego świata, którzy siłą lub układami próbują osiągnąć konsensus, tylko poprzez chrześcijańską obecność. Dobre gesty, zauważa hierarcha, mogą naprawdę zmieniać przyszłość, rozrastać się i prowadzić do lepszej przyszłości. Ordynariusz Moskwy proponuje, by w taki sposób oczekiwać prawdziwej Paschy, pomimo przebywania w obliczu okrucieństw i zbrodni, „które niestety coraz częściej towarzyszą naszemu życiu”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.