Jedno spojrzenie w oczy tego malucha – i już po tobie. Potem spojrzenie w oczy jego mamy i już wiesz – ukradli ci serce. Gdziekolwiek byś nie był, ono będzie się wyrywać do tamtych oczu.
Ostrzegali nas: idziecie do gimnazjum? To będzie masakra. Przygotujcie się na najgorsze... – wspomina dziś Bożena Kotlarczyk. Jadąc w najbardziej dzikie i niedostępne dla cywilizacji miejsca świata, nie czują żadnych obaw. Ale to ostrzeżenie kazało się im solidnie przygotować. Nastawili się na „masakrę” w wykonaniu gimnazjalistów z Bielska-Białej-Kamienicy. – Wyjeżdżaliśmy od gimnazjalistów ze łzami w oczach. I nie były to łzy rozpaczy, a ogromnego wzruszenia po tym, co nas tam spotkało – dodaje Stanisław Kotlarczyk.
Gimnazjaliści z Kamienicy wiedzieli, że przyjedzie do nich z niedalekich Kobiernic małżeństwo, które opowie im o Etiopii, o jej mieszkańcach, o tym, że tamtejsza rzeczywistość jest zdecydowanie inna od naszej. Przygotowywali się do tego spotkania już wcześniej. Kiedy zobaczyli na zdjęciu malutkiego Zemeda, wpadli na pomysł pomocy. Dziewczyny napiekły ciast, razem z chłopakami urządziły kiermasz. – Nie przesadzam, trudno było opanować wzruszenie, kiedy odbierałem kopertę, w której było 245 zł zebranych przez dzieciaki – mówi Stanisław. – Bożena robiła zdjęcia. Obiecaliśmy gimnazjalistom, że w Etiopii pokażemy je Tiruok, mamie Zemeda. Zrobimy wtedy także jej zdjęcie i przyślemy do Kamienicy.
Fotoposzukiwania
Od zdjęć się zaczęło i to one połączyły na dobre codzienność Bożeny i Stanisława, Etiopię oraz wiele miejsc w Polsce i na świecie. Ich pasją są podróże. Nie takie z hotelem, pełnym wyżywieniem, przewodnikiem, fotografowaniem w wyznaczonych punktach widokowych. Jeżdżą sami. To najlepsza droga do poznania ludzi i ich kultury. Najczęściej nie sypiają w hotelach, nie rezerwują noclegów. Przyciągają do siebie dobrych ludzi. I gdziekolwiek wracają, zabierają ze sobą papierowe odbitki zrobionych wcześniej zdjęć. I z takim zdjęciem – czasem po latach – szukają sfotografowanych ludzi.
– Muszę jechać do tej Etiopii – uparł się Stanisław, kiedy zobaczył zdjęcia wykonane przez Bożenę podczas jej wyprawy w 2007 roku. Swoich, zrobionych w tym samym czasie w innej części świata, nawet nie miał zamiaru pokazywać. Tak bardzo urzekło go to, co zobaczył. Postanowili wrócić do Etiopii razem. Stanisław nie do końca rozumiał żonę, która spakowała kilka własnych rzeczy. Większość bagażu stanowiły ubrania, z których wyrósł ich syn.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.