Wiedza daje władzę. Na ogół. Zwłaszcza wiedza, której ktoś ujawnić nie chce. Nie zgadzam się, by bez racjonalnego powodu jeden człowiek mógł uzyskać taką władzę nad drugim.
Polska zajmuje pierwsze miejsce w Europie pod względem liczby wniosków składanych do firm telekomunikacyjnych o dane klientów. Według KE w 2010 r. zanotowano 1,3 mln zapytań dot. danych abonentów, wykazów połączeń (bilingów) oraz informacji o lokalizacji telefonów komórkowych, czyli również ich użytkowników. Tyle dzisiejsza Rzeczpospolita.
Protestuje Naczelna Rada Adwokacka. Wskazuje, że o podobne dane można prosić właściwie przy okazji każdej sprawy. Co więcej: można je wyjątkowo długo, bo aż dwa lata, przechowywać. Można również występować o bilingi osób zobowiązanych do tajemnicy zawodowej, m.in. lekarzy, adwokatów i dziennikarzy.
Biling o treści rozmowy nie mówi, ale wskazuje z kim dany człowiek się kontaktował. W przypadku wspomnianych zawodów taka wiedza może stanowić problem. Pytanie, czy jest to konieczne?
Próbuję sobie wyobrazić sytuację, że ktoś dorwałby się do bilingu moich połączeń. Pierwsza myśl: i co z tego? Wykryją sieć moich kontaktów. Żadna tajemnica, z żadnymi kontaktami się nie ukrywam. Jestem osobą prywatną. Niemniej: gdybym była lekarzem o nietypowej specjalności, lista moich kontaktów mogła by oznaczać listę pacjentów leczących się z jakiegoś powodu. Zatem: pośrednio informowałaby o stanie zdrowia tych osób.
Adwokat broniący w jakiejś sprawie znalazł świadka. W bilingu zostaje ślad. Dziennikarz otrzymał od kogoś informację. Może nie ujawnić jej źródła. Ale przecież wystarczy jego biling…
Człowiek ma prawo do życia prywatnego. Ma prawo chronić informacje o sobie. Wiele się o tym mówi w kontekście danych zamieszczonych w Internecie. Fakt, w powiedzeniu „Google prawdę Ci powie” nie ma wielkiej przesady. Naprawdę bardzo wiele można się o człowieku dowiedzieć metodą prostego wrzucenia nazwiska do wyszukiwarki. Już nie mówiąc o stronach specjalnie stworzonych po to, by przegrzebać np. profile społecznościowe.
Z drugiej strony pozwalamy służbom grzebać w naszych danych praktycznie z każdego powodu. Czasem to bywa konieczne, ale tylko czasem. Dlatego podoba mi się propozycja NRA: skrócenia czasu przechowywania danych, ograniczenia kręgu służb uprawnionych do dostępu do nich, ograniczenia katalogu przypadków do najpoważniejszych przestępstw: terroryzm, zabójstwa, zorganizowaną przestępczość czy handel narkotykami na dużą skalę.
Wiedza daje władzę. Na ogół. Zwłaszcza wiedza, której ktoś ujawnić nie chce. Nie zgadzam się, by bez racjonalnego powodu jeden człowiek mógł uzyskać taką władzę nad drugim.
I nie sposób nie zauważyć, że jedyną metodą na zabezpieczenie się przed takim rodzajem władzy jest żyć tak, by w moim życiu nie było nic do ukrycia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.