W roku wojny polsko bolszewickiej – 1920 – Wyszyński zdał egzamin dojrzałości. Po maturze mógł wstąpić do włocławskiego Wyższego Seminarium Duchownego. Wreszcie spełniła się pierwsza młodzieńcza miłość: będzie księdzem!. Miał 19 lat. Odcinek 2 cyklu o kard. Wyszyńskim - fragmenty pochodzą z książki Mileny Kindziuk "Prymas Tysiąclecia".
Pierwsza miłość
W czasach, gdy Polska po 123 latach niewoli wybijała się na niepodległość i gdy marszałek Józef Piłsudski przejął władzę i zjednoczył państwo, powiało nadzieją. Wtedy właśnie, w 1918 roku, ojciec zapisał Stefana Wyszyńskiego do liceum im. Piusa X – niższego seminarium duchownego we Włocławku.
W roku wojny polsko bolszewickiej – 1920 – Wyszyński zdał egzamin dojrzałości. Po maturze mógł wstąpić do włocławskiego Wyższego Seminarium Duchownego. Wreszcie spełniła się pierwsza młodzieńcza miłość: będzie księdzem!. Miał 19 lat. Nie przypuszczał, że te marzenia zespolą się po latach z cierpieniem, latami więzienia i udręki.
Warunki w seminarium były nad wyraz skromne, żeby nie powiedzieć biedne. Po niedawno zakończonej wojnie brakowało żywności, środków sanitarnych, ubrań, a także podręczników. Budynek seminaryjny był niedogrzany, w pokojach zimno. W łóżkach brakowało sienników. Wielu alumnów zapadało z niedożywienia na różnego rodzaju choroby. Niektórzy mdleli podczas zajęć, a nawet zdarzały się przypadki, że klerycy umierali z wycieńczenia.
Stan zdrowia Stefana Wyszyńskiego też był nie lepszy. Jak wspomina najbliższa rodzina, przyjechał kiedyś jako kleryk do domu z odmrożonymi i spuchniętymi rękami. Potem w seminarium zachorował na gruźlicę. Jego organizm był tak wyczerpany, że przełożeni zaczęli się w końcu zastanawiać, czy w ogóle jest sens dopuszczać takiego kleryka do święceń kapłańskich.
W czerwcu 1924 roku, tydzień przed planowanymi święceniami, trafił do szpitala. Zapadł na tyfus, do którego dołączyło zapalenie płuc. Prawdopodobnie tylko dzięki staraniom pielęgniarki – siostry zakonnej, która umieściła go w izolatce i objęła troskliwą opieką, uniknął śmierci. Kiedy 29 czerwca koledzy z roku przyjmowali święcenia, Wyszyńskiego wśród nich nie było. Nie dawano mu zresztą w ogóle wielkich nadziei ani na wyzdrowienie ani na kapłaństwo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).