Podczas, gdy Izrael i Hezbollah przeprowadzają ataki na granicy izraelsko-libańskiej Caritas Liban stara się pomóc tysiącom Libańczyków, którzy uciekli ze swoich domów będących pobliżu granicy w obawie przed eskalacją przemocy.
Izrael i wspierany przez Iran Hezbollah prowadzą wymianę ognia na granicy z Libanem od czasu ataku Hamasu ze Strefy Gazy na Izrael 7 października. Tysiące Libańczyków uciekło z obszarów przygranicznych, aby szukać schronienia w innych częściach Libanu. Ks. Michel Abboud, przewodniczący Caritas Liban rozmawiał z Vatican News o sytuacji i o tym, co robi jego organizacja, aby zaspokoić potrzeby osób wewnętrznie przesiedlonych.
„Jest ich już wielu i potrzebują wszystkiego. Prosimy społeczność międzynarodową i ludzi dobrej woli o wsparcie naszych wysiłków” – powiedział ks. Abboud. Wyraził obawy, że wojna w Ziemi Świętej „może podpalić cały region Bliskiego Wschodu i zaangażować Liban”.
Szacuje on, że obecnie jest ponad 20 000 przesiedlonych Libańczyków, z których wielu uciekło do stolicy, Bejrutu, lub na obszary w pobliżu Góry Liban. Caritas Liban utworzyła ośrodki, w których można ich przyjąć, a także przekształciła szkoły w miejsca, w których ludzie mogą tymczasowo przebywać.
Przygotowania na najgorsze
Izrael i Hezbollah stoczyły wojnę w 2006 roku, a ks. Abboud powiedział, że ludzie obawiają się kolejnego kryzysu, który może być jeszcze gorszy. „W porównaniu z przeszłością, nasz naród doświadcza strasznego kryzysu gospodarczego, pogłębionego przez sytuację z syryjskimi uchodźcami” – powiedział. „Nie wytrzymalibyśmy reakcji na nową wojnę”. Dodał, że masowy napływ uchodźców wewnętrznych mocno obciążyłby i tak już napięty system społeczny, powiedział ks. Abboud. Zaznaczył, że Caritas Liban przygotowuje się jednak na taką ewentualność.
„Poprosiliśmy biskupów i przełożonych generalnych zgromadzeń i zakonów o otwarcie swoich klasztorów” – powiedział libański kapłan. I dodał, że „jeśli chodzi o Caritas, staram się przekonać darczyńców do zapewnienia większych funduszy”.
Międzynarodowa pomoc
Ks. Abboud zwrócił uwagę, że osoby goszczone w ośrodkach dla uchodźców potrzebują wszystkiego. „Wyobraź sobie, że jesteś ze swoją rodziną w miejscu innym niż twój dom, gdzie nie masz już nic, nawet łóżka do spania” - powiedział. „Dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, utknąłeś w tym ośrodku, czekając na nic: to straszne” – wyznał. Dodał jednak, że libański Kościół stara się wspierać ich we wszystkich potrzebach.
Ostatnio w apelu przewodniczący Caritas Liban zaprosił ludzi z całego świata do pomocy. „Prosimy całą społeczność międzynarodową o pomoc dla Caritas Liban. Teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy pomocy ludzi dobrej woli”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.