"Początek (wojny) nastąpił, gdy rosyjski agresor zaczął dehumanizować Ukrainę".
Trwają zacięte walki na Ukrainie. Rosjanie nie ustają w atakowaniu również ludności cywilnej, co więcej intensywność podobnych ostrzałów w przyfrontowych regionach na południu i na wschodzie kraju wzrasta. Np. wczoraj znów mocno ucierpiały Nikopol czy Chersoń. Tym niemniej nasi wschodni sąsiedzi trwają ufni w swoje ostateczne zwycięstwo, bo, jak wskazał abp Światosław Szewczuk, chodzi tu o obronę życia całego narodu.
Zwierzchnik ukraińskich grekokatolików podkreślił cele swojej ojczyzny podczas niedzielnej homilii do przypowieści o miłosiernym ojcu. Zauważył, że konflikt wyniknął z problemów ukazanych w owym ewangelicznym tekście – dawania większej wartości rzeczom niż osobom. Takie działania charakteryzują władze najeźdźców.
„My wiemy, że wojna miała swój początek nie wtedy, kiedy zaczęły strzelać armaty i spadać na nas rosyjskie rakiety oraz bomby. Jej początek nastąpił, gdy rosyjski agresor zaczął dehumanizować Ukrainę, mówiąc: «nie ma takiego narodu, jest terytorium; nie ma takich ludzi, są nasze zasoby». Wojna miała swój początek w kryzysie wartości. Kiedy ci, którzy uważają, że decydują o losach narodów, raczej kochają rzeczy i używają człowieka dla osiągnięcia swojej niskiej, chciwej, zbrodniczej ambicji – podkreślił abp Szewczuk. – I to właśnie dziś widzimy. Cały świat dziwi się, do czego dochodzi na Donbasie. Politologowie mówią, iż [okupanci] stawiają sobie absurdalne cele polityczne i usiłują je osiągnąć przy pomocy siły wojskowej. Ale to tak naprawdę sprzeciw wobec istnienia każdego z nas. Wielu na świecie dziwi się [też], dlaczego Ukraińcy uważają, że zwycięstwo Ukrainy nastąpi wówczas, kiedy wyzwolimy całą naszą ojczystą ziemię. Nie rozumieją, bo nie dostrzegają, iż chodzi nam nie tyle o jakieś zasoby, które i tak tam już zniszczono czy wyeksploatowano, ale o żyjących tam ludzi. Ludzi: synów oraz córki Ukrainy w dzień i w nocy błagających u Boga o ratunek. Czy może serce ojca pozostawać spokojne, gdy synowie oraz córki są w obcej ziemi w niewoli?“
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.