Jak się bawić, to się bawić.
Pochody, orszaki i korowody Trzech Króli przybyły, Dzieciąteczko zobaczyły i ruszyły w drogę powrotną. A wraz z nimi, jak to co roku bywa, ruszył też karnawał, więc dziś pofelietonuję może nieco mniej duchowo, czy teologicznie, a bardziej muzycznie.
Choć przecież trafia się czasem i taka muzyka chrześcijańska, która porywa do tańca. Np. krążek "Moc" grupy Boguchwała. „Nie sposób przy nim usiedzieć w miejscu. W sam raz na karnawał. Posłuchaj!” – zachwalał swego czasu ich debiutancki album Maciej Rajfur.
Można bawić się przy tych rytmach i brzmieniach, można też bawić się samą muzyką, co akurat mnie się ostatnio „przytrafiło”. Postanowiłem się bowiem zabawić w muzyczną historię alternatywną i zamiast w kółko katować się tymi samymi hitami z kanału MTV 90s, zrobiłem im – oczywiście tylko na własnej, prywatnej playliście – małą konkurencję.
I tak, przykładowo: zamiast na okrągło słuchać rockowego hiciora „What's Up” w wykonaniu 4 Non Blondes, który znalazł się na ich albumie „Bigger, Better, Faster, More!”, „wyciągnąłem” sobie z tej płyty bardziej bluesowy, a kompletnie nieznany „Pleasantly Blue”.
W tv puszczają mi „Ironic” z „Jagged Little Pill” Alanis Morissette? To ja, z tej samej płyty, wygrzebuję sobie równie fajnie, a też zupełnie „niegrane”, balladowe „Perfect”.
Na ekranie Whigfield i przebojowe „Saturday Night” z jej debiutanckiego krążka? To ja, na chybił-trafił, jakieś „Don't Walk Away” z tego samego wydawnictwa, na Youtube losuję. Itd. Itp.
Kompletnie różne muzycznie światy? Nie, bo stylistyka, dekada, wykonawca się zgadza. A jednak coś innego, alternatywnego.
O! Z mniej znanymi, nomen omen, alternatywnymi wykonawcami, też tak można. Monaco zespołem jednego przeboju („What Do You Want From Me?” z płyty „Music For Pleasure”)? Tymczasem na albumie tym znajdziemy np. kawałek „Buzz Gum”, który spokojnie mógłby w tamtym czasie konkurować z nagraniami takiego np Oasis.
To może na koniec posłuchamy dziś właśnie tego, też przecież kompletnie szerzej nieznanego utworu. Ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.