Morza szum? Ptaków śpiew? A gdzie tam…
Raczej alarmy zaparkowanych gdzie popadnie elektronicznych hulajnóg. Taki to „szczebiot” towarzyszył mi ostatnio. Od rana do wieczora.
Z czasem można się przyzwyczaić. Po kilku dniach właściwie nie zwraca się już na te odgłosy uwagi. Ale jest w tym też coś przerażającego. I symbolicznego. Bo nawet newsy o zanieczyszczonej Odrze nie szokowały już potem tak bardzo.
- No tak. Tak to jest. Lada moment i tam też pewnie coś innego wpłynie. Zamiast ryb jakieś e-ryby? Ryboboty-roboty? Rybodrony? I łowiący je na e-wędki ludzie. A może e-ludzie?
Niewykluczone. Wszak tydzień temu jeden z periodyków donosił o duńskim eksperymencie z politykiem-botem i pierwszą partią (DSP - Det Sintetiske Parti), którą mają kierować algorytmy i sztuczna inteligencja. Cóż, skoro mamy już e-polityka, może będziemy mieli też e-wędkarzy…
E tam? A może raczej e-tam? E-klimaty na całego. Przecież nawet moje lektury na lato raz po raz o to zahaczały. O! Przykładowo opowiadanie Scotta Lyncha o osobliwym tytule „Upadek i wzlot domu czarnoksiężnika Malkurila”. Myślę, że nie zepsuję Państwu zabawy z ewentualnej (e-wentualnej?) lektury, zdradzając, że samotnik Malkuril umiera zaraz na początku, więc zarządzaniem jego przeogromną rezydencją zaczyna zajmować się tzw. Domjaźń. Czyli właśnie, swego rodzaju, sztuczna inteligencja.
Inteligentne domy, „Dom, który myśli” – coś nam to mówi, prawda? No więc u Lyncha mamy wariację na ten temat. Swoiste „co by było gdyby” taki myślący dom zaczął myśleć za dużo. Za bardzo. Za człowieka. Czyli zagrożenia, zagrożenia…
Ale przecież moją ulubioną, urlopową piosenkę, też podpowiedział youtubowy algorytm. I to taką, że nie tylko pobrzmiewa w niej ludowa nuta, ale i klip jest mocno ludowy, „przyrodowy”, bo z nowego, słowackiego filmu „Piargy”.
Zresztą podobnie było w, nomen omen, “Lekturze na lato” Kena Liu – innym opowiadaniu, które też czytałem w czasie urlopu. Jego akcja toczy się w odległej przyszłości, ludzkość już dawno opuściła Ziemię, a największym obrońcą, kustoszem i wielbicielem tego co ludzkie i analogowe (np. książek) okazuje się być… robot.
Więc może wcale nie będzie tak źle. E-źle.
*
Na koniec oczywiście teledysk promujący „Piargy”:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.