Nie wywołuj kota w felietonie!
Niestety, przed tygodniem wspomniałem naszego kocura-seniora Tumnusa i od razu dał nam z Żoną popalić.
To, że się starzeje, widzimy nie od dziś. Najpierw zaczął chudnąć. Potem częściej i głośniej miauczeć. Następnie doszła do tego agresja, wcześniejsze wstawanie (2:40!!!), a od jakiegoś czasu i załatwianie się gdzie popadnie.
- Do weterynarza i uspać! – słyszałem od dłuższego czasu od znajomych i rodziny. W ubiegłym tygodniu, w poczekalni i gabinecie, sugestie były już jednak zupełnie inne.
- Na prześwietlenie do Katowic. Na zabieg do Zabrza. A tabletki to najlepsze te z Niemiec - można w internecie kupić… - jedna wielka giełda porad, wspomnień, pomysłów i opowieści w czasie tego czekania na naszą kolej. A co jeden właściciel, to większy bogocz. Bo u każdego już tysiące złotych na leczenie psa/kota poszły.
No to mam teraz niezły mętlik w głowie. - O święci Franciszku i Gertrudo z Nivelles, co jo mom robić? Tumnus, owszem, to mój ukochany kocik, ale przy tej inflacji, dalszej konieczności pomagania Ukrainie i kombinowaniu, jakby tu odłożyć coś na czarną godzinę, dochodzę do wniosku, że… zwierzę to jednak tylko zwierzę.
- Mniejsi bracia! – ochrzania mnie momentalnie wyimaginowany św. Franciszek (spokojnie, objawień z prawdziwego zdarzenia jeszcze nie miewam), więc przed Wielkim Trybunałem Poczekalniowym wolę milczeć, a pytanie o to „jakie mamy opcje”, zadaję dopiero pod koniec wizyty w gabinecie.
Cóż, Tumnus wciąż żyje i nadal jest u nas w domu, choć rzeczywiście coraz bardziej schorowany. Nerki, wątroba, przełyk… – po USG wiemy już na 100%, że wszędzie tam są jakieś schorzenia.
Kosztowna kuracja? I don’t think so. Więc w takim razie zmiana karmy? OK.
Wychodzę z gabinetu. Wielki Trybunał Poczekalniowy obraduje nadal. Pewnie, można się pośmiać, że większość mają w nim szurnięte staruszki z fiołem na punkcie swoich kotów. A może to, po prostu, bardzo samotne, starsze i schorowane osoby, które tylko w mniejszych braciach właśnie, znajdują teraz oparcie?
Puenty nie będzie, bo sam nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Muszę to sobie dopiero jakoś poukładać i może wrócić do sprawy w kolejnym felietonie? Možno to chce čas?
I właśnie takiej piosenki posłuchamy dziś sobie na koniec:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.