Kard. Krajewski o "diabelskim duchu, który opanował Rosjan"

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski powiedział po drugim już powrocie do Watykanu z Ukrainy przez Polskę: "Wjeżdżałem do Polski, do innej rzeczywistości, gdzie objawia się to, co najpiękniejsze w człowieku". "Nieprawdopodobna miłość, dobroć i solidarność" - tak w Radiu Watykańskim podsumował pomoc dla ukraińskich uchodźców.

Reklama

W rozmowie z papieską rozgłośnią kardynał Krajewski opowiedział o swych misjach na Ukrainę. Podczas drugiej, pod koniec marca zawiózł do Lwowa karetkę od papieża Franciszka.

"Spotkałem dwie rzeczywistości. Rzeczywistość nieprzeciętnego cierpienia na Ukrainie i nie boję się tego powiedzieć, jakiejś diabelskiej sytuacji, jakiegoś złego ducha, który opanował Rosjan, którzy mordują, gwałcą, zabijają" - podkreślił.

"Non stop - dodał - kiedy jechaliśmy w głąb Ukrainy towarzyszyły nam syreny, przerażające syreny, że należy uciekać, że należy spodziewać się śmierci i wjeżdżałem do Polski, do innej rzeczywistości, gdzie objawia się to, co najpiękniejsze w człowieku, to, co możemy dać każdemu drugiemu, to, co zawsze czyni Jezus, że jesteśmy dla drugich i miłować bliźniego jak siebie samego".

ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]

Zauważył następnie, że na przejściu granicznym celnicy noszą walizki uchodźcom.

"Policjanci zapraszają do autobusu nie 50 osób, ile jest miejsc, ale 150, żeby czym prędzej mogły udać się w głąb kraju. Nieprawdopodobna miłość, nieprawdopodobna dobroć, nieprawdopodobna solidarność. To się działo na przestrzeni kilku kilometrów, gdy opuszczałem Ukrainę, więc są to dwa światy, które są także w każdym z nas, bo w każdym z nas walczy dobro i zło i teraz wszystko zależy, co zwycięży" - zauważył kardynał Krajewski.

Wyjaśnił też: "Jeśli jestem blisko Pana Boga, to ja po świecie roznoszę niebo".

Radio Watykańskie podało, że podczas następnej podróży na Ukrainę papieski jałmużnik przekaże kolejną karetkę.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7