Niemieccy katolicy zaniepokojeni postulatami „drogi synodalnej”

„Większość z nich czyta tylko nagłówki gazet (...) „Rezultatem jest zazwyczaj przeciągłe ziewanie”.

Reklama

„Droga synodalna” Kościoła katolickiego w Niemczech ujawnia zakorzenione podziały wewnętrzne, jak również nieustanne wysiłki zmierzające do radykalnej zmiany nauczania Kościoła i ściślejszego dostosowania go do nurtów dominujących we współczesnym społeczeństwie – powiedzieli amerykańskiemu portalowi National Catholic Register przedstawiciele niemieckich katolików, a także niekatolików.

Ten „wieloletni proces reform”, który rozpoczął się w pierwszych miesiącach 2020 roku i ma rzekomo na celu rozwiązanie „kluczowych kwestii” wynikających z kryzysu związanego z nadużyciami seksualnymi wśród duchownych, trafił na pierwsze strony gazet w tym miesiącu po tym, jak jego uczestnicy zaaprobowali projekty popierające błogosławienie związków osób tej samej płci, zmiany nauczania Katechizmu dotyczące homoseksualizmu i wyświęcania kobiet na księży, postulatu opcjonalnego celibatu w Kościele łacińskim oraz, aby katolicy świeccy uczestniczyli w wyborze nowych biskupów.

Niedawne wydarzenia, które miały miejsce na ostatnim spotkaniu plenarnym „drogi synodalnej” we Frankfurcie nad Menem i nie są wiążące dla Kościoła powszechnego, wywołały duże zaniepokojenie wśród katolików w Niemczech, starających się pozostać wiernymi magisterium Kościoła. Patrzą z niepokojem na to, co się dzieje, ale zauważają również fakt, że istniejąca od lat de facto wewnętrzna schizma w Kościele ujawnia się teraz w pełni – twierdzi watykanista Edward Pentin.

„Schizma wychodzi na jaw w całej swej brutalności” – powiedział National Catholic Register Bernard Meuser, założyciel świeckiej grupy „Neuer Anfang” (Nowy Początek), która krytycznie odnosi się do prób reformatorskich podejmowanych na „drodze synodalnej”. Odnosząc się do ostatnich ataków niemieckich biskupów na papieża Benedykta XVI w związku z rzekomym niewłaściwym traktowaniem przypadków nadużyć w przeszłości, czemu Benedykt zaprzecza, Meuser powiedział, że to również pomogło ujawnić, „kto należy do jakiego obozu”. „Takie zachowanie, jest czymś, czego nigdy nie doświadczyłem w Kościele” – wyznał.

Mathias von Gersdorff, ekonomista i członek ruchu Tradycja, Rodzina i Własność, powiedział, że od początku procesu był przekonany, iż „droga synodalna” doprowadzi do powstania niemieckiego Kościoła narodowego.

„Moje obawy wzrosły w związku z drogą synodalną: powstała platforma, w skład której wchodzą biskupi i grupy świeckich, którzy chcą przeforsować swój radykalny program” – powiedział. „Ten program nie jest nowy, ale dzięki drodze synodalnej mają oni teraz «oficjalną» platformę, która nadaje ich kwestiom większą wagę na forum publicznym” – dodał.

Struktura drogi synodalnej

Niemiecka „droga synodalna”, która w ciągu ostatnich dwóch lat odbyła już cztery zgromadzenia plenarne, składa się z czterech forów, z których każde kierowane jest przez biskupa i osobę świecką.

W ramach tych forów 230 uczestników dyskutuje przede wszystkim nad czterema tematami, które ich zdaniem w istotny sposób wiążą się z kryzysem nadużyć: „Władza i podział władzy w Kościele”, „Życie kapłańskie dzisiaj”, „Udział kobiet w posługach i urzędach kościelnych” oraz „Życie w udanych związkach – życie miłością w seksualności i partnerstwie”.

Wykorzystując kryzys związany z nadużyciami, część niemieckich katolików uważa, że Kościół musi zmienić swe nauczanie, aby dostosować się do czasów współczesnych, zgodnie z tzw. duchem czasu. Jak powiedział National Catholic Register rzymski korespondent magazynu „Der Spiegel” Frank Hornig, kryzys związany z nadużyciami jest obecnie w Niemczech „tematem numer jeden”. Jego zdaniem wiele osób odchodzi z Kościoła, ponieważ nie podoba im się sposób, w jaki Kościół poradził sobie ze skandalem nadużyć seksualnych, a zadaniem laikatu jest wskazanie, że „musi się on zreformować”. Dodał, że niezadowolenie wzmaga fakt, iż obywatele Niemiec płacą na Kościół z podatków i innych środków. (Ostatnie raporty ujawniły, że 27 diecezji katolickich otrzymuje co roku miliony euro pomocy państwowej na mocy przepisów sięgających XIX wieku – 242 miliony euro w 2021 roku – oprócz gigantycznych wpływów z podatków, które w 2020 roku wyniosły 6,45 miliarda euro). Jak zaznaczył, niemieccy katolicy chcą, żeby Kościół „otworzył się i zbliżył do społeczeństwa”

Popierani przez większość biskupów

Niemieccy katolicy świeccy, popierający „drogę synodalną” powiedzieli „National Catholic Register”, że uważają wszystkie poruszone kwestie za warte dyskusji, częściowo dlatego, że wierzą, iż proces ten daje prawdziwy obraz obecnego stanu Kościoła w Niemczech, ale także z powodu dużej reprezentacji biskupów (60 z 67 w kraju), z których większość wydaje się zgadzać z reformami.

Należy do nich arcybiskup Ludwig Schick z Bambergu, który 16 lutego nie wykluczył święcenia kobiet w Kościele katolickim, mówiąc, że jest „zaangażowany w zapewnienie kobietom w Kościele znaczącej, równej roli” i zapowiadając „sobór” w Rzymie w celu przedyskutowania tej kwestii. Jednakże papież Jan Paweł II w 1994 roku definitywnie wykluczył wyświęcanie kobiet na kapłanów.

Ale ogólnie rzecz biorąc, większość obywateli Niemiec wydaje się nie przejmować „drogą synodalną”, w tym wielu z 22,6 miliona katolików. „Większość z nich czyta tylko nagłówki gazet: «Celibat powinien zostać zniesiony! Żądanie święceń kapłańskich dla kobiet»; «Błogosławieństwo dla wszystkich orientacji seksualnych»” – powiedział National Catholic Register ks. Guido Rodheudt, proboszcz parafii w Akwizgranie. „Rezultatem jest zazwyczaj przeciągłe ziewanie”. Przyznał, że obywatele Niemiec nadal reagują w niedziele na bicie dzwonów, ale „nikt nie znajduje drogi do Boga, ponieważ Kościół zatrudnia obecnie różnorodnie myślących pracowników duszpasterskich lub pozwala kobiecie odprawiać Mszę”. Nie otrzymują w ramach „drogi synodalnej” odpowiedzi na kluczowe pytanie: „Czy istnieje Bóg? A jeśli tak, to jak mam z Nim żyć po śmierci?” . W jej dyskusjach mowa głównie o kwestii władzy i dochodzi do sporów o jurysdykcję. Ale to nie interesuje nikogo, kto chce wiedzieć, ku czemu zmierza jego droga życiowa” – powiedział duszpasterz. Ks. Rodheudt, zauważył, że „droga synodalna” nie ma ogólnego upoważnienia i składa się „w dużej mierze z urzędników i pracowników żyjących z podatków kościelnych”. Jego zdaniem to, co wydarzyło się na ostatnim spotkaniu plenarnym we Frankfurcie, było „proklamacją innego Kościoła” i „śmiertelnym ciosem dla katolicyzmu w Niemczech”.

Nadużycie kryzysu wykorzystywania?

Niektórzy niemieccy katolicy wyrażają obawy, że kryzys związany z nadużyciami jest wykorzystywany do wprowadzenia rewolucyjnych celów drogi synodalnej. „Skandal związany z nadużyciami seksualnymi jest wykorzystywany jedynie do radykalnej restrukturyzacji Kościoła” – powiedział Meuser, który sam był ofiarą nadużyć. „Z powodu nadużyć potrzebujemy ich ścigania, a nie «reformy Kościoła»” – dodał. Inny katolik świecki, Thomas Roik potępił sposób, w jaki nadużycia są „instrumentalizowane w celu wymuszenia politycznych żądań Kościoła”, dodając, że jest to „kpina z ofiar”.

Niemiecki pisarz katolicki i filozof Martin Mosebach stwierdził 10 lutego w „Neue Zürcher Zeitung”, że jego zdaniem filozofia leżąca u podstaw „drogi synodalnej” jest tą samą, która przyczyniła się do nasilenia nadużyć i która miała miejsce głównie w okresie posoborowym – okresie, który według niego naznaczony był upadkiem „struktur posłuszeństwa”. Stwierdził, że nadużycia miały miejsce nie dlatego, że księża „załamali się pod jarzmem” dyscypliny, doktryny i tradycji, lecz dlatego, że przez dziesięciolecia byli „uwolnieni od wyrazistej kontroli duchowej”.

Fałszywe wrażenie

Także inni niemieccy katolicy, wypowiadając się dla National Catholic Register, odrzucili niemiecki proces synodalny.

Carsten Brennecke, prawnik nie będący katolikiem, który ostatnio pomagał bronić Benedykta XVI w związku z oskarżeniami, jakie padły pod jego adresem w raporcie na temat przypadków nadużyć w Monachium, powiedział, że jego zdaniem katolicy w jego ojczyźnie odnoszą „fałszywe wrażenie”, że reformy mogą być uchwalone w Niemczech, mimo że dotyczą spraw, o których może decydować jedynie Kościół powszechny. Zwrócił też uwagę na determinację reformatorów w osiąganiu swoich celów i brutalne ataki na papieża Benedykta szczególnie w mediach. Jego zdaniem, są one spowodowane tym, że nauczanie Benedykta XVI jest postrzegane jako „raczej przeszkadzające na `drodze synodalnej`”.

„Wielu katolików obawia się głoszenia poglądów zgodnych z nauczaniem Kościoła, lękając się zemsty ze strony środowisk lansujących drogę synodalną. Nie brakuje porównań do czasów reformacji, a także obaw przed katastrofą grożącą niemieckiemu Kościołowi, tym bardziej, że liczni biskupi są zagubieni bądź naiwni” – zauważa watykanista Edward Pentin na łamach portalu National Catholic Register.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7