Jedna z gorszych rzeczy, jaka może przydarzyć się biskupowi, to znudzenie własną posługą.
Nuncjusz odgrywa oczywiście istotną rolę w nominacjach biskupich, ale to nie jest tak, że rządzi on episkopatem jak premier Radą Ministrów. Nuncjusz jest przedstawicielem papieża, a nie watykańskim zarządcą Kościoła w danym kraju, który kształtuje diecezje wedle własnej wizji. Dlatego dość ryzykowna jest teza, że najbliższe nominacje biskupie w Polsce „odpowiedzą na dwa pytania: jakie osoby i jakie nurty w polskim Kościele wspiera nuncjusz”. Nie tylko ryzykowna, ale także konfliktogenna. Myślę, że nie wolno wikłać nuncjusza apostolskiego w polskie wojenki.
Nie chciałbym czytać w „Gazecie Wyborczej” triumfujących tytułów typu: „Nuncjusz odwraca się od Radia Maryja”, „Klęska radiomaryjnych kandydatów” albo – w innym przypadku – „Liberalne skrzydło episkopatu wycięte”. Takie „polityczne” patrzenie na Kościół nie ma sensu. Nie twierdzę, że nuncjusz nie może mieć własnych poglądów i wizji, ale jestem przekonany, że abp Migliore będzie działał zgodnie z „duchowością komunii”, i że będzie przekazywał Stolicy Apostolskiej autentyczny głos płynący z poszczególnych diecezji, a nie uprawiał jakiejś gry za kimś lub przeciwko komuś.
Jakich biskupów potrzebuje polski Kościół? Na zadania biskupów ordynariuszy można spojrzeć w 4 perspektywach: bycie ojcem i „szefem” dla swoich kapłanów, głoszenie słowa i sprawowanie sakramentów, kontakty z władzami i mediami w sprawach dotyczących misji Kościoła oraz współpraca z innymi biskupami, zakonami i ruchami świeckich katolików, a przede wszystkim z księżmi własnej diecezji. W „Kodeksie prawa kanonicznego” czytamy, że biskup powinien odznaczać się niezachwianą wiarą, dobrymi obyczajami, pobożnością, gorliwością, pasterską mądrością, roztropnością i ludzkimi cnotami.
No ale trudno być dobrym we wszystkim. Swego czasu św. Ignacy z Loyoli, założyciel jezuitów, wyliczył cechy, jakimi powinien odznaczać się przełożony zakonny, a na koniec stwierdził, że gdyby mu któregoś z przymiotów brakowało, to niech mu nigdy nie brakuje miłości do zakonu. Analogicznie można by powiedzieć, że biskupowi na pewno jednej rzeczy nie powinno brakować: miłości do Kościoła i powierzonej mu diecezji. Z takiej miłości rodzi się pasja, która jest przeciwieństwem nudy, a jedna z gorszych rzeczy, jaka może przydarzyć się biskupowi, to znudzenie własną posługą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).