Zrywam się o 5. Uff! To środek nocy. W Kętach u podnóża Beskidów mniszki wstają codziennie o tej porze. Ruszam do klarysek od Wieczystej Adoracji.
Gdy pod wzgórza Asyżu podchodziły wojska Saracenów, a ludzie w popłochu uciekali w pobliskie lasy, Ubogie Panie nie zwiały z klasztoru. Klara wyszła na balkonik. Trzymała w dłoniach Najświętszy Sakrament. Blask bijący z Hostii miał zrobić na muzułmanach tak piorunujące wrażenie, że cofnęli się i zaniechali plądrowania miasta.
Tę scenę ujrzy każdy, kto przekroczy furtę klasztoru w Kętach. Pokaźny, namalowany przez jedną z mniszek, obraz wisi w korytarzu. Obok za kratą 25 sióstr adoruje Najświętszy Sakrament. Za oknami zmarznięci, opatuleni w długie płaszcze ludzie kupują w piekarni chleb z dynią. I zastanawiają się nad tym, czy nasi szczypiorniści dadzą radę rosłym Duńczykom. Czy każda z Was może przygotować swój ulubiony cytat ze świętej Klary? – poprosiłem siostry. – Jasne! – odparły. I na spotkanie wyszły z maleńkimi karteczkami.
Na syk piekła zatkaj uszy
Rozpoczyna siostra Bonawentura: „Na syk piekła zatkaj uszy. Jego ataki dzielnie odpieraj”. To genialna rada, by nie wchodzić w dialog z pokusą i odrzucać ją już na samym początku. – Jest też taki tekst Klary, który zawiera ważną myśl o walce duchowej – dopowiada siostra Rafaela. – Klara mówi coś takiego: „Nie może człowiek ubrany walczyć z nagim, bo jest go za co złapać i obalić”. Im mniej jest rzeczy, za które Zły może nas złapać, tym lepiej. Stąd nasze ubóstwo.
Zdumieją się ci, którzy za kratami spodziewają się ujrzeć surowe, zgorzkniałe zakonnice. Wielu zachwyca już na samym początku nieziemski błysk w oku i ogromne poczucie humoru. Pogodą ducha klaryski zarażają przychodzących ze świata gości. – Skąd się ona bierze? Z bliskości. Z adoracji – zgodnie odpowiadają mniszki. Ile można udawać? Rok? Dwa? Klaryskom, które od lat adorują non stop Jezusa, naprawdę płoną oczy. – Może nam brakować wielu cnót, ale poczucia humoru nam nie brakuje – rzuca siostra Bonawentura, a kilkanaście mniszek wybucha gromkim śmiechem.
Roman Koszowski/ GN
"My po prostu uwielbiamy adorować ..."
Adoracja? Uwielbiam!
Umbria huczała od plotek. 800 lat temu, w 1211 roku, osiemnastoletnia Klara i młodsza o dwa lata jej siostra Agnieszka przeniosły się do niewielkiego, tonącego w zieleni kościółka San Damiano. Córki szlacheckie wybrały życie w cieniu. W skrajnym ubóstwie. – Mój ulubiony cytat? „Wpatruj się umysłem w zwierciadło wieczności, wznieś duszę do blasku chwały, przyłóż serce do obrazu Boskiej Istoty i przez kontemplację cała się przemieniaj w obraz samego bóstwa” – recytuje jak z nut siostra Franciszka.
A siedząca obok niej siostra Jadwiga dopowiada: „Mnie bardzo dotyka jedno sformułowanie: „Ja, Klara, służebnica Chrystusa, roślinka świętego ojca naszego Franciszka, błogosławię was za mego życia i po mojej śmierci, jak mogę i więcej, jak mogę”. Czy można być w lepszych rękach? Mówię to po 30 latach spędzonych w klauzurze. Może to zabrzmieć dziwnie, ale ja… uwielbiam adorację. Szczególnie nocną. Mogłabym tak czuwać i czuwać, trudno się oderwać. Te dwie godziny mijają jak z bicza strzelił.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).