Konflikt, który rozpoczął się w regionie Tigraj, rozprzestrzenia się obecnie na cały kraj, z poważnymi konsekwencjami dla ludności cywilnej.
Zaostrza się konflikt w Etiopii. Z dnia na dzień wzrasta przemoc i głód. Dziewięć grup rebeliantów ogłosiło sojusz z Ludowym Frontem Wyzwolenia Tigraj (TPLF). Koalicja ta powstała z nienawiści do obecnego rządu i premiera. Rzecznik bojowników, Berhane Gebre-Christos, nie ukrywa, że ich celem jest przejęcie władzy i „usunięcie reżimu z Addis-Abeby”.
Stany Zjednoczone nakazały opuszczenie kraju personelowi dyplomatycznemu wraz z rodzinami, a premier Etiopii, Abiy Ahmed, wezwał ludność do zbrojenia się i obrony stolicy przed zbliżającym się atakiem rebeliantów. Władze Addis Abeby rozpoczęły rejestrację wszystkich sztuk broni w mieście. Rada ministrów uznała, że zagrożone jest dalsze istnienie państwa. „Przeżywamy obecnie katastrofę humanitarną. Wojna jest ekstremalnie brutalna. Wzrasta ryzyko «bałkanizacji» Etiopii” – uważa ks. Mussie Zerai, przewodniczący stowarzyszenia Habesha.
„Jesteśmy bardzo wdzięczni Papieżowi Franciszkowi za jego apel o pokój w Etiopii, wygłoszony podczas modlitwy Anioł Pański. Sytuacja jest dramatyczna. Od ponad roku trwa wojna, która pochłonęła już setki tysięcy ofiar. Konflikt, który rozpoczął się w regionie Tigraj, rozprzestrzenia się obecnie na cały kraj, z poważnymi konsekwencjami dla ludności cywilnej. Niepokój Papieża o cały Róg Afryki jest uzasadniony ryzykiem zaangażowania w konflikt wszystkich sąsiednich państw. Rebelianci są coraz bliżej stolicy, wokół jedynie zniszczenia, rany, śmierć i cierpienie – powiedział erytrejski duchowny. – Wszystko to zwiększa przepływ uchodźców w kierunku Sudanu i Libii. Ten dramat będzie się tylko pogłębiał, bowiem uciekają nie tylko Etiopczycy, ale także Erytrejczycy, Somalijczycy i Południowi Sudańczycy, którzy przed wojną znaleźli schronienie w Etiopii. Wielu z nich kończy życie w straszliwych warunkach w libijskich obozach. Wielu ginie po drodze, ten proces zwiększa ryzyko śmierci na pustyni i w morzu.“
Dla Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraj obecny konflikt to klamra spinająca kilka lat politycznych przemian i zadawnionych uraz. To właśnie Tigrajczycy w 1991 r. obalili dyktaturę komunistycznego Dergu i rządzili Etiopią do 2018 r. Władzę stracili na rzecz urzędującego premiera, Abiya Ahmeda, który zapowiadał demokratyzację. Jej przejęcie odbyło się prawie bez przelewu krwi. Teraz jest zupełnie inaczej. I choć jeszcze rok temu TPLF był na skraju całkowitej militarnej porażki w wojnie domowej z władzami, teraz nie tylko odzyskał pełną kontrolę nad Tigrajem, ale ma ogromne szanse na ponowne przejęcie władzy w Addis Abebie. Szanse te wzrosły wraz z powstaniem taktycznego sojuszu z innymi grupami etnicznymi, połączonymi głównie wrogością wobec premiera.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).