Do debaty o stanie Kościoła w Polsce „Gość Niedzielny” zaprosił przedstawicieli „Frondy” i „Tygodnika Powszechnego” – środowisk, których wizja Kościoła jest często bardzo odmienna.
2. Czy episkopat w Polsce jest w sposób „gorszący” podzielony? – jak uważa o. Ludwik Wiśniewski, czy zróżnicowany? – jak twierdzi kard. Kazimierz Nycz.
A.S.: – Podziały są i będą, nie jest to największy problem. Podzielam jego opinię, że problemem jest popieranie przez niektórych biskupów mediów posługujących się np. oszczerstwem. Cel nie uświęca środków, przypomniał o tym już św. Paweł. W efekcie dochodzi do wykorzystywania przestrzeni sakralnej Kościoła do atakowania ludzi, np. przez wmawianie inaczej myślącym złej woli. Odwołam się do bolesnego przykładu: red. Józefa Hennelowa – dla mnie wzorzec wrażliwości chrześcijańskiej – w latach 90. została skrzywdzona przez ludzi Kościoła publicznym napiętnowaniem, także z ambon, jako rzekoma zwolenniczka aborcji. Nigdy za to oszczerstwo nie została przeproszona.
B.Ł.: – Nie chodzi o piętnowanie, ale o ustalenie faktów. Analizując publicystykę red. Hennelowej z lat 90., uważam, że jej poglądy na temat ochrony życia były sprzeczne z nauczaniem Kościoła i nie jest ona dla mnie wzorcem postawy katolika.
A.S.: – Fakty są takie, że Józefa Hennelowa krytykowała pomysł karania kobiet dokonujących aborcji. Taka wrażliwość nie jest sprzeczna z nauczaniem Kościoła.
T.T.: – Według mnie, obecnie istota podziałów w Kościele nie dotyczy sfery religijnej, lecz zaczynają one odwzorowywać podziały polityczne. Kościół został wciągnięty do wojny między PO i PiS. To zaczęło się od Platformy, która podzieliła Kościół na toruński i łagiewnicki, choć wówczas w rzeczywistości taki podział nie istniał. Z czasem jednak stał się on rzeczywisty. Nie uważam, aby był to podział gorszący, ponieważ nie dotyczy spraw istotnych, żaden z biskupów w Polsce nie kwestionuje nauczania Kościoła w sprawach wiary i moralności. Problem zaczyna się wtedy, gdy ambona jest wykorzystywana przez duchownych do prezentowania swoich poglądów politycznych, co się niestety zdarza, i to z obu stron politycznego sporu.
A.S.: – Według mnie, problemy Kościoła sięgają początków transformacji. Kościół wszedł w okres wolności z olbrzymim kapitałem, moralnym autorytetem, który zdobył w okresie komunistycznym, trwając po stronie zwykłych ludzi, czego symbolem jest postawa ks. Jerzego Popiełuszki. Kościół był oazą wolności, przychodzili do niego tacy ludzie jak Adam Michnik, co dziś jest nie do pomyślenia. Z tą siłą wszedł w nową rzeczywistość triumfalnie, oczekując nagrody, przywilejów, i to spowodowało, że wielu do siebie zniechęcił.
T.T.: – To jest diagnoza zakładająca wizję historii Kościoła, z którą ja się nie zgadzam. Źródłem jego siły w tamtych czasach była postawa prymasa Stefana Wyszyńskiego, który wziął to, co było najlepsze w naszym masowym, ludowym katolicyzmie, i dostosował do tamtych okoliczności, a nie fakt, że w kościołach przemawiał Adam Michnik. Owszem, w latach 70. pojawił się pomysł, aby w Kościele doszło do spotkania środowisk inteligenckich, co nastąpiło. Na początku lat 90. ludzie Kościoła byli potwornie rozczarowani, ale postawą inteligencji laickiej, która go wykorzystała, a po odzyskaniu wolności z niebywałą siłą zaatakowała. Wystarczy poczytać komentarze „Gazety Wyborczej” na temat pielgrzymki Jana Pawła II z 1991 r., w których padały pod adresem papieża oskarżenia o fundamentalizm czy niszczenie demokracji. Trudno się więc dziwić ostrym reakcjom ze strony Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.