Dziś w Kordobie miała miejsce beatyfikacja Juana Elíasa Mediny i 126 innych męczenników, ofiar hiszpańskiej wojny domowej.
Ks. Juan został aresztowany niedługo po wybuchu konfliktu. Razem z 14 osobami zginął zamordowany przy bramie cmentarza w Castro del Rio. Miał 34 lata. Przed śmiercią wybaczył swoim prześladowcom i zawołał „Viva Cristo Rey!” (hiszp.: „Niech żyje Chrystus Król!).
Do tego zawołania, wykrzyczanego tuż przed śmiercią przez setki męczenników hiszpańskiej wojny domowej, nawiązał w homilii kard. Marcello Semeraro. „Świadomość, że Chrystus pokonał śmierć, ożywiała ich i dodawała im sił w heroicznym wyznawaniu wiary” – zauważył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
W hiszpańskiej wojnie domowej łącznie zginęło ok. 500 tys. osób, a 300 tys. musiało uciekać z kraju. W wyniku prześladowań Kościoła katolickiego zamordowano 12 biskupów, ponad 4 tys. księży, prawie 2,5 tys. zakonników i niemal półtora tysiąca zakonnic. Zginęło także kilkadziesiąt tysięcy wiernych świeckich, zniszczono 2 tys. kościołów. Prześladowania nie dotyczyły wyłącznie katolików, w czasie wojny zginęło co najmniej 20 pastorów protestanckich.
Morderstwa dokonywane na duchowieństwie przybierały formy bezmyślnego okrucieństwa: księży torturowano, grzebano żywcem, bezczeszczono zwłoki itp. W 1946 r. ujawnione zostały także liczne gwałty na zakonnicach. „Nigdy w historii Europy, a może nawet świata, nie widziano tak ucieleśnionej nienawiści do religii i jej wyznawców” – skomentował ten okres brytyjski historyk Hugh Thomas. Z kolei naukowiec, będący bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń, Salvador de Madariaga, stwierdził: „przez całe lata wystarczyło jedynie być katolikiem, aby zasługiwać na karę śmierci, wykonywaną czasem w najokrutniejszy sposób”.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.