Historię fińskiej parlamentarzystki Päivi Räsänen przytacza amerykański portal „National Catholic Register” jako przykład prześladowania ze względu na wyznawaną wiarę i związaną z tym wizję ludzkiej seksualności.
Pod koniec sierpnia tego roku kobietę po raz trzeci wezwano na przesłuchanie na komisariat policji w związku z kolejnym śledztwem, jakie się toczy odnośnie jej rzekomej „agitacji przeciwko mniejszości”. Parlamentarzystka, która mówiła już 7 lat temu – wtedy jako minister spraw wewnętrznych Finlandii – że prawo w jej kraju lepiej chroni zwierzęta niż poczęte istoty ludzkie, dziś zapewnia, iż nie zamierza zrezygnować ze swoich poglądów. Za głoszenie przekonań w oparciu o nauczanie w Biblii grożą jej dwa lata więzienia.
„Będę broniła mojego prawa do wyznawania wiary, aby nikogo innego nie pozbawiono prawa do wolności religii i słowa. Uważam, że moje wypowiedzi są legalne i nie powinny być cenzurowane. Nie wycofam się z moich poglądów. Nie dam się zmusić do ukrywania swej wiary” – zapewnia.
Ostatnia wypowiedź Räsänen, która jest obecnie przedmiotem dochodzenia, padła podczas fińskiego telewizyjnego talk-show „YlePuhe”, wyemitowanego 20 grudnia 2019 roku. Temat spotkania brzmiał: „Co Jezus pomyślałby o homoseksualistach?”. W programie Räsänen przybliżyła nauczanie Biblii na temat Wcielenia, stworzenia, grzechu, Sądu Ostatecznego i zbawienia. „Podkreśliłam, że wszyscy ludzie, bez względu na orientację seksualną, są wobec Boga równi, wszyscy cenni, ale jednocześnie grzeszni, potrzebują odkupienia w Jezusie, aby odziedziczyć życie wieczne” – zrelacjonowała. Trudno jej sobie wyobrazić, iż tę wypowiedź w jakimkolwiek fragmencie można uznać za zniesławienie.
Była minister podkreśla, że broni swego prawa do wyznania wiary. Zauważa zarazem, że wolność wyznania ma głębszy wymiar niż prawo do posiadania określonego poglądu.
Obrońca parlamentarzystki Paul Coleman, dyrektor wykonawczy ADF International, zauważył, że to, co spotyka jego klientkę, jest przykładem cenzury. Według niego, europejskie przepisy dotyczące mowy nienawiści zagrażają wolności słowa. „W wolnym społeczeństwie każdy powinien mieć możliwość dzielenia się swoimi przekonaniami bez obawy cenzurowania ich. Jest to fundament każdego wolnego i demokratycznego społeczeństwa. Kryminalizacja mowy za pomocą tak zwanych ustaw o ‘mowie nienawiści’ zamyka debaty publiczne i stanowi poważne zagrożenie dla naszych demokracji” – dodał, wskazując, że przykład Finlandii dowodzi, jak łatwo można wykorzystać własne prawo karne przeciwko obywatelom. „Tego rodzaju przypadki tworzą kulturę strachu oraz cenzury. Stają się zbyt powszechne w całej Europie” – skonstatował.
W 2013 roku słowa Räsänen o tym, że prawo w jej kraju lepiej chroni zwierzęta niż poczęte istoty ludzkie odbiły się echem na całym świecie. Stała się przez to wrogiem publicznym dla środowisk proaborcyjnych. Rozwścieczyła ich wypowiedziana przez nią prawda, że pracownikom służby zdrowia w Finlandii i Szwecji nie pozwala się na sprzeciw sumienia i zmusza do wykonywania aborcji.
Fińska lekarka porównała aborcję do rzezi i zastanawiała się głośno, dlaczego dopuszcza się do sytuacji, kiedy zwierzętom nie można zadawać cierpień podczas uboju i jednocześnie nie wolno nawet dyskutować o cierpieniu nienarodzonych w czasie aborcji.
W czerwcu 2019 r. z kolei wszczęto przeciwko niej śledztwo za wpis na Twitterze krytykujący finansowanie imprez LGBT z pieniędzy wiernych Kościoła luterańskiego. Oskarżyła przywódców rodzimego Kościoła o oficjalne sponsorowanie homoseksualnego wydarzenia "Pride 2019". Jej tweetowi towarzyszył obraz biblijnego tekstu z fragmentem pierwszego rozdziału Listu do Rzymian (wersety od 24 do 27).
Choć po zbadaniu tej sprawy policja nie postawiła lekarce żadnych zarzutów, interweniowała fińska Prokuratura Generalna. Na polecenie prokurator generalnej Raiji Toiviainen wszczęto dochodzenie przedprocesowe. Ta sama prokurator zarządziła dochodzenie policyjne w sprawie broszury Räsänen z 2004 r., w której autorka przedstawia chrześcijańską wizję ludzkiej seksualności i broni tradycyjnego stanowiska Kościoła luterańskiego w sprawie etyki seksualnej. Przesłuchanie przez policję w tej sprawie trwało pięć i pół godziny.
Polityk czekają jeszcze dwa inne przesłuchania na komisancie w związku z wygłoszonymi komentarzami w jednym z programów telewizyjnych w 2018 roku, gdy Räsänen opowiedziała o swoich przekonaniach religijnych. Mówiła o Biblii, Chrystusie, grzechu i łasce. Zdaniem parlamentarzystki, zgodnie z fińską ustawą o śledztwie kryminalnym należy przedstawić konkretne dowody popełnienia przestępstwa, aby wszcząć dochodzenie karne. Tymczasem prokuratura takich nie przedstawiła, a jedynie oparła się na subiektywnej opinii jednej osoby.
Według Colemana, liczne dochodzenia wymierzone przeciwko Räsänen to część szerszej taktyki, która ma zniechęcić innych do wypowiadania opinii, za które przyjdzie im ponieść konsekwencje przed wymiarem sprawiedliwości.
Zdaniem prawnika, sprawa Päivi Räsänen powinna być mocnym ostrzeżeniem dla wszystkich innych w Europie. „Jeśli ona - doświadczona polityk, lekarz, babcia o łagodnym glosie - może stanąć w obliczu licznych przesłuchań policyjnych, które trwają ponad rok, za to, że po prostu wyraziła swoje przekonania, to co może się przydarzyć reszcie z nas?” – pyta.
Päivi Räsänen jest nie tylko lekarzem, ale także członkiem fińskiego parlamentu od 1995 roku. Jest przewodniczącą Chrześcijańsko-Demokratycznej Grupy Parlamentarnej. W latach 2004-2015 była przewodniczącą chrześcijańskich demokratów. Od czerwca 2011 r. do maja 2015 r. była ministrem spraw wewnętrznych Finlandii. Obecnie jest członkiem Komisji Rewizyjnej, członkiem Komisji Nadzoru Wywiadowczego, zastępcą członka Komisji Administracji i zastępcą członka Komisji Rolnictwa i Leśnictwa. Napisała również kilka książek przedstawiających chrześcijański punkt widzenia na temat małżeństwa, aborcji i eutanazji. Jest żoną pastora. Mają pięcioro dorosłych dzieci i sześcioro wnucząt.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.