Wspólnota kapucynów z San Giovanni Rotondo, do której należał Ojciec Pio, została poddana kwarantannie. „Od tej chwili bracia będą odprawiać Msze bez udziału wiernych. Do podjęcia takiej decyzji zmusiła nas niestety obecna dramatyczna sytuacja pandemiczna” – wyjaśnia miejscowy biskup Franco Moscone
Cała wspólnota, poza trzema braćmi, jest zakażona koronawirusem. Wielu z nich ma objawy choroby. Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej pozostaje otwarte dla wszystkich wiernych, którzy chcą wejść na modlitwę, ale we Mszy odprawianej przez wspólnotę można od teraz uczestniczyć wyłącznie za pośrednictwem internetu i telewizji Ojca Pio.
Bp Franco Morone porównał tę sytuację do tej sprzed 102 lat. Wówczas bracia, wraz z Ojcem Pio, zostali zakażeni przez grypę hiszpankę. W San Giovanni Rotondo, które wówczas liczyło mniej niż 10 tys. mieszkańców, w ciągu dwóch miesięcy zmarło ok. 200 osób. Także sam Ojciec Pio w pierwszej połowie października 1918 roku zaraził się wirusem grypy i spędził ten czas w łóżku. Swój ból ofiarował za zbawienie dotkniętych epidemią.
Ślad tej choroby możemy znaleźć w liście Ojca Pio do swojego prowincjała, o. Benedetta: „Piszę do Ciebie po bardzo długiej ciszy. Leżałem w łóżku z powodu grypy hiszpanki, która także tutaj powoduje dużą śmiertelność”. O tym, że Ojciec Pio wyszedł cało z choroby, choć nadal czuł się słaby i obolały, dowiadujemy się z listu napisanego 27 października do jednej z jego córek duchowych, Antonietty Vony. Wyzdrowiał niecałe trzy tygodnie po zakażeniu.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).