Nie tylko protesty żółtych kamizelek są świadectwem problemów, z jakimi boryka się francuska prowincja. W sanktuarium św. Anny w Auray odbył się wczoraj dzień skupienia poświęcony rolnikom, którzy nie radząc sobie z codziennymi problemami, targnęli się na własne życie. Pomimo sanitarnych obostrzeń, w wydarzeniu uczestniczyło ponad 300 osób z całej Francji.
Modlitwa za rolników samobójców stała się doroczną inicjatywą w tym bretońskim sanktuarium. Kiedy organizowano ją po raz pierwszy w 2015 r. oficjalne dane mówiły o 605 samobójstwach w rolnictwie rocznie. Dziś jest ich jeszcze więcej. Szacuje się, że statystycznie każdego dnia we Francji odbiera sobie życie dwóch rolników. To dużo więcej niż w innych grupach społecznych. Jako przyczynę samobójstw wskazuje się trudne warunki pracy, izolację społeczną, a także narastające problemy finansowe.
Jak podaje dziennik La Croix, ofiary tego tragicznego zjawiska symbolizowało wczoraj w sanktuarium w Auray 600 drewnianych krzyży ustawionych przed świątynią. Po Mszy odprawionej przez rektora sanktuarium jej uczestnicy przeszli w procesji pod krzyże, by pomodlić się za zmarłych i upomnieć się o pomoc dla francuskich rolników.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.