Gdy inni panikowali z powodu epidemii, Elmina otworzyła swój dom dla sierot. W codziennej pracy doświadczała tego, co przeżywali wielcy święci.
Czy może pani zrobić coś dla tych dzieci? – spytał o. Angel Marie Boisdron. – Pomogę im nie tylko finansowo, ale i osobiście – odpowiedziała Elmina Paz Gallo. Rozmawiali o losie sierot, bo w argentyńskiej prowincji Tucumán, gdzie oboje mieszkali, szerzyła się epidemia cholery. Część bogatszych mieszkańców uciekła z miasta na wieś. Biedniejsi też migrowali, roznosząc w ten sposób chorobę po okolicy. Władza wprowadziła surowe restrykcje, które dotknęły przede wszystkim uboższą ludność. Tymczasem Elmina działała według zasady, której trzymała się przez całe życie: zapomnieć o sobie, myśleć o duszach, dla nich pracować, modlić się i cierpieć; za dusze umrzeć.
Prosperity i nieszczęścia
Elmina wywodziła się ze społecznej elity, a jej życie, nie licząc okresu zarazy, przypadło na dość spokojne jak na Amerykę Południową czasy. Jej samej nie ominęły jednak bolesne doświadczenia. Urodziła się w 1833 r. w San Miguel de Tucumán. Region należał wówczas do Republiki Federalnej Tucumán. Ostatecznie weszła ona w skład Argentyny, ale zachowała pewną autonomię i poczucie niezależności. Ojciec Elminy, Manuel Paz, był bogatym przedsiębiorcą z branży nieruchomości. Miejscowa elita gospodarcza poprzez małżeństwa tworzyła więzi z tą polityczną. Manuel Paz nie był wyjątkiem. Każde z ośmiorga dzieci wydał za kogoś z przedstawicieli najwyższych warstw społecznych Tucumán. Mając 24 lata, Elmina wyszła więc za mąż za lokalnego polityka Napoleona Gallo. Przez jakiś czas mieszkali w Santiago del Estero. Tam narodziła się ich jedyna córka, María Jesús, która zmarła w wieku 4 lat. Później małżonkowie osiedli na stałe w San Miguel de Tucumán. Rodzina Gallo miała tam zakłady cukrowe, dlatego Napoleon skupił się na działalności przemysłowej.
Koniunktura była dobra. W latach 70. rozbudowano połączenia kolejowe. Tucumán, a zwłaszcza jego stolica, w której mieszkali państwo Gallo, zaczęło się stawać przemysłowym centrum całej północno-wschodniej Argentyny. Prowincję zaczęto wymieniać wśród najbogatszych regionów kraju, obok Buenos Aires czy Santa Fe. Rozwijało się też szkolnictwo, choć tu wiele było jeszcze do zrobienia. Liczba publicznych placówek wzrosła z 28 w 1881 r. do 48 rok później. Rosnące bogactwo sprawiło, że zaczęli tam masowo przybywać imigranci z Europy: Włosi, Francuzi, Hiszpanie, a oprócz nich także Libańczycy i Żydzi. Przybysze wywierali coraz większy wpływ na życie Tucumán, wypierając Indian, Afrykanów i Kreoli, czyli ludzi mających europejskich przodków, ale urodzonych już w Ameryce.
Elminie i jej mężowi nie brakowało pieniędzy. Kobieta nie koncentrowała się jednak na wygodnym życiu. Należała do Towarzystwa Dobroczynnego. Przez pewien czas była jego przewodniczącą. Wstąpiła też do świeckich dominikanek. W 1886 r. Napoleon Gallo zmarł. Mając 53 lata, Elmina została sama.
Epidemia
Krótko po śmierci Napoleona kryzys dotknął całe Tucumán. Problemem stały się choroby zakaźne. Sytuację pogarszały słaby stan służby zdrowia i dość liczna biedota. Epidemia cholery, która wybuchła pod koniec 1886 r., okazała się największą tragedią. W 100-tysięcznej prowincji zaraza pochłonęła 6 tys. ofiar.
Kiedy do Tucumán dotarły informacje o pierwszych zarażeniach w kraju, lokalne władze wstrzymały połączenia kolejowe z wybrzeżem i zarządziły kwarantannę dla przyjezdnych. Rząd federalny uznał to za próbę uniezależnienia się i zażądał zniesienia ograniczeń. Do prowincji przyjechał pociągiem regiment kawalerii, w którym pojawiły się przypadki cholery. To rozjuszyło Tucumańczyków. Dowódca oddziału, zapytany, czy jego ludzie dostali substancje dezynfekujące, miał odpowiedzieć, że każdy z nich ma 200 nabojów, a to najlepszy środek czyszczący. W gazetach spierano się na temat zasadności ograniczeń. Powoływano się na niedawny kongres medyczny w Paryżu, na którym ogłoszono, że cholera przenosi się z człowieka na człowieka (w rzeczywistości źródłem zakażenia jest na ogół zanieczyszczona odchodami woda). Zaczęto wyrzucać biedotę z sąsiedztwa bogatszych osiedli. Specjalne uprawnienia dostała Rada Higieny. Obywateli zachęcano, by kontrolowali sąsiadów. Odradzano jedzenie owoców mających przenosić zarazki. Tracili na tym rolnicy.
Tucumán ogarniała histeria, której nie łagodziły rady niejakiego dr. Paela, zalecającego, by dla poprawy nastroju słuchać muzyki. Wielu mieszkańców znienawidziło Radę Higieny. Powstały nawet zbrojne grupy, które napadały na lekarzy. Społeczny konflikt potęgowały napięcia etniczne. Tymczasem epidemia zbierała śmiertelne żniwo, zwłaszcza na wsiach. Dochodziło do sytuacji, kiedy ciała zmarłych leżały na polach bez pogrzebu.
Mistyk przy pracy
Wśród powszechnej paniki Elmina postanowiła działać. Swój majątek przeznaczyła na pomoc sierotom. Aby je wesprzeć, wyprzedawała nawet swoje luksusowe meble w stylu Ludwika XV. Oddała też dzieciom swój dom. W tym samym czasie wspólnie z o. Boisdronem założyła zgromadzenie dominikanek od Najświętszego Imienia Jezus, które kilka lat później zostało włączone do zakonu dominikanów. Zakonnice miały zajmować się wychowaniem młodzieży, pomocą w katechizacji i pracą w sierocińcach. Paz Gallo zaczęła zakładać szkoły i domy dziecka. Powstały one w miastach Monteros w Tucumán, Santiago del Estero, Rosario, Santa Fe i w Buenos Aires. Niekiedy korzystała z pomocy brata Benjamina, który został politykiem i pełnił funkcję gubernatora prowincji, senatora federalnego i ministra spraw wewnętrznych. Wprawdzie Benjamin popierał laicką edukację, ale kiedy poprosiła go o to siostra, załatwił jej szkole katechizmy dla uczniów.
O przeżyciach Elminy najwięcej mówią pozostawione przez nią listy. Część z nich dotyczy spraw codziennych. W innych założycielka zakonu wyraża troskę o siostry i podopiecznych. Nieraz podkreśla swoją słabość i niezdolność do prowadzenia dzieła, które podjęła. W liście skierowanym do wszystkich członkiń zgromadzenia zauważa, że choć zakon jest ubogi i dopiero się tworzy, ma już do dyspozycji 5 domów w różnych miejscach kraju. W innym piśmie nakazuje pewnej siostrze, by ta w duchu posłuszeństwa dawała tyle lekcji, ile jej polecono, choć chciałaby pracować więcej. Jest też korespondencja zdradzająca zmęczenie i zmaganie z poczuciem zawodu. Prawdopodobnie Elminie nie było obce doświadczenie, które mistycy nazywają nocą ciemną – poczucia smutku, wręcz opuszczenia przez Boga.
Elmina Paz Gallo zmarła w 1911 r. Jej działalność społeczna i zasługi dla edukacji są dobrze pamiętane przez Argentyńczyków. Jej imię noszą szkoły, które zakładała. Na początku sierpnia br. archidiecezja Tucumán rozpoczęła jej proces beatyfikacyjny.•
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).