Znaleziono czarną skrzynkę i rekorder zapisujący dźwięk w kabinie pilotów z samolotu, który został poważnie uszkodzony w piątek w Kalikacie - podał w sobotę wysoki urzędnik Generalnej Dyrekcji Lotnictwa Cywilnego w Indiach. W wypadku zginęło 18 pasażerów.
Ranne są 122 osoby. Wśród nich aż 16 jest w stanie ciężkim - poinformowano w sobotę.
Do wypadku doszło około godz. 19.40 czasu lokalnego (16.10 czasu polskiego) w piątek. Szczęśliwie nie doszło do pożaru.
Według serwisu FlightRadar24 samolot kilkakrotnie okrążył lotnisko i dwukrotnie próbował wylądować. Następnie wypadł z pasa startowego, spadł 10 metrów ze zbocza i rozpadł się na dwie części - powiedział minister lotnictwa cywilnego Hardeep Singh Puri.
Nagrania telewizyjne pokazały ratowników poruszających się w ciemnościach po wraku i w ulewnym deszczu oraz pasażerów leżących nieruchomo na noszach w otoczeniu pracowników medycznych w maseczkach.
Wśród zmarłych jest jeden z pilotów, a co najmniej 16 osób jest w stanie krytycznym - przekazał Abdul Karim, starszy oficer policji stanowej w Kerali. Akcja ratunkowa została zakończona przed północą. Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitala.
Pas startowy lotniska znajduje się na wzgórzu z głębokimi wąwozami po obu stronach i jest uważany za trudny do lądowania. Do zdarzenia doszło z powodu ulewnych deszczy i słabej widoczności.
Boeing 737 linii Air India Express leciał z Dubaju do Kalikatu, zwanego też Kozhikode. Na jego pokładzie znajdowali się obywatele Indii zmierzający do domów w ramach organizowanej przez rząd podczas pandemii koronawirusa akcji repatriacyjnej.
Premier Narendra Modi napisał na Twitterze, że "boleje nad wypadkiem samolotu w Kozhikode" i zapewnił, że stanowe władze są na miejscu, zapewniając wszelką pomoc poszkodowanym.
AP przypomina, że największa katastrofa lotnicza w Indiach miała miejsce 12 listopada 1996 roku, kiedy to samolot Saudi Arabian Airlines zderzył się w powietrzu z samolotem lecącym z Kazachstanu w stanie Hariana; śmierć poniosło wszystkich 349 osób na obu pokładach.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).