Tęsknią za wspólnotą. A w szkołach katolickich rozpoczął się strajk.
Pandemia pozwoliła Włochom na nowo odkryć znaczenie Liturgii Godzin oraz modlitwy różańcowej w rodzinach. Dzięki transmisjom online trzy razy więcej osób niż normalnie uczestniczyło w codziennej Mszy. Mieszkańcy Italii tęsknią jednak za wspólnotą i liczą, że czas kryzysu przyczyni się do odnowy życia parafialnego.
Wraz z otwarciem we Włoszech po dwóch miesiącach kościołów na liturgie z udziałem wiernych pojawiają się pierwsze badania analizujące, jak czas pandemii zmienił Kościół w tym kraju. Pokazują one, że wierni są zadowoleni z działań, jakie księża podjęli w tym trudnym czasie, by zapewnić im życie religijne. Bardzo krytycznie wypowiadają się jednak o tych kapłanach, którzy nie zdecydowali się na prowadzenie transmisji online lub tych, którzy swe działania sprowadzali do medialnego show, prowadząc spektakularne liturgie i procesje, często łamiąc obowiązujące zasady liturgiczne i epidemiczne. Z sondaży wynika, że Włosi znacznie usamodzielnili się w swym duchowym życiu odkrywając, że sami są za nie odpowiedzialni i nie zależy ono od - mniej lub bardziej sympatycznego – proboszcza.
Sondaż pokazuje, że bardziej zaczęto doceniać codzienną praktykę modlitwy Słowem Bożym, doświadczono kreatywności Ducha Świętego, bliskości Boga i Kościoła, jednocześnie oddalono się od własnej wspólnoty parafialnej. Spadło przekonanie o tym, że należy brać finansową odpowiedzialność za parafię. Ogromną popularnością szczególnie wśród osób starszych cieszyły się codzienne liturgie Papieża Franciszka transmitowane każdego ranka z kaplicy Domu św. Marty. Natomiast młodzi ludzie zamiast liturgii wybierali w sieci strony o duchowości, życiu wewnętrznym i adresowane do młodego człowieka różnego rodzaju spotkania modlitewne. Mieszkańcy Italii podkreślają zarazem, że tęsknią za wspólnotą i liczą, że z tego kryzysu Kościół w ich kraju wyjdzie ubogacony duchowo, bliższy człowiekowi i jego potrzebom oraz mniej sklerykalizowany.
*
Dziś historyczny, bezprecedensowy dzień w historii katolickiego szkolnictwa we Włoszech. Po raz pierwszy nauczyciele ogłosili strajk. Zarówno dziś, jak i jutro nie będą prowadzić zajęć dydaktycznych na odległość. W ten sposób chcą zwrócić uwagę rządu na swą katastrofalną sytuację finansową. W ich obronie stanęli włoscy biskupi.
W przeciwieństwie do innych krajów europejskich we Włoszech szkolnictwo kościelne niemal w całości jest utrzymywane przez rodziców. Wielu z nich już na to nie stać, ponieważ na skutek epidemii stracili pracę. W konsekwencji brakuje pieniędzy na pensje dla nauczycieli, co najmniej jedna trzecia z 12 tys. szkół jest zagrożona zamknięciem.
Choć do szkół katolickich we Włoszech uczęszcza 900 tys. uczniów, lewicowo-populistyczny rząd nie przejmuje się ich losem. Minister edukacji Lucia Azzolina z populistycznego Ruchu Pięciu Gwiazd odmawia podjęcia rozmów z przedstawicielami szkół katolickich.
O udzielenie nadzwyczajnej pomocy dla szkół kościelnych zaapelowało wczoraj do rządu prezydium włoskiego episkopatu. Biskupi przypominają, że na każdym uczniu szkół niepaństwowych budżet zaoszczędza rocznie 7 tys. euro. Ich bankructwo będzie więc poważnym obciążeniem dla państwa. Ze swej strony biskupi rozważają możliwość udzielenia 20 tys. stypendiów. O podobne wsparcie proszą też jednak państwo. Bez tej jednorazowej pomocy, szkolnictwo kościelne nie przetrwa – ostrzega episkopat.
Groźba bankructwa, przed którą stoją dziś szkoły katolickie to tylko jeden z aspektów kryzysu oświaty we Włoszech. Jak się okazuje głośna dydaktyka na odległość jest tu często fikcją. Jak podaje Wspólnota św. Idziego, 61 proc. uczniów szkół podstawowych (6-10 lat) w Rzymie nie uczestniczy w żadnych zajęciach on-linach, a szkoły są tu już zamknięte od niemal trzech miesięcy i w tym roku szkolnym nie zostaną już otwarte. Pogorszy to na pewno ogólną kondycję szkolnictwa we Włoszech, gdzie według oficjalnych danych 25 proc. uczniów nie osiąga minimalnych wymogów wykształcenia.
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.