Potrzebujemy nadziei jak tlenu. Opowieść o drodze do Emaus to właśnie opowieść o nadziei. To historia o tym, jak Jezus Zmartwychwstały opatruje rany, leczy ludzi złamanych na duchu.
1. W dwóch uczniach przybitych przez dramat krzyża można zobaczyć uniwersalny obraz ludzi dotkniętych przez cierpienie, przeżywających stratę, zamkniętych w bólu. Ich świat się zawalił. Idą przytłoczeni. Nie widzą przyszłości. Jezus to wszystko zmienia. Jak to robi? Prześledźmy najważniejsze etapy tej uzdrawiającej terapii.
2. „Przybliżył się i szedł z nimi”. Jezus delikatnie wchodzi w świat ich cierpienia, rozczarowania. Niczego nie tłumaczy, nic nie mówi. Po prostu jest. Idzie z nimi, czyli dzieli ich drogę pełną bólu. Miłująca obecność. To jest pierwsze. A potem stawia pytanie, które wyzwala opowieść. Uczniowie dzielą się swoimi przeżyciami. A Jezus słucha ich cierpliwie, puszcza mimo uszu gorzką uwagę, że jest jedynym, który nie wie, co się stało. Pozwala, aby wypowiedzieli swój ból. Uczniowie znają doskonale historię Jezusa, wiedzą już nawet o pustym grobie. Brakuje im klucza do całości. Nie widzą sensu tych wydarzeń. Z ich opowieści nie wynika wcale, że Jezus jest zbawcą, ale raczej rozczarowaniem. Wiele wiedzą, ale nic nie rozumieją. Cierpienie odbiera poczucie sensu. Jakby przekreśla wszystko. A jednak i cierpienie ma swoje miejsce w Bożym planie.
3. I to właśnie próbuje przekazać im Jezus. „O nierozumni i leniwi w sercu” (tłumaczenie Biblii Paulistów). Człowiek pogrążony w smutku nie myśli logicznie. Ta niezdolność do myślenia wiąże się z sercem. Uczniowie są całkowicie zanurzeni we własnym bólu. Skupiają się tylko na nim. Na ich sercach spoczywa kamień, który spoczął na grobie Pana. Sami powiedzą na końcu tej historii, że ich serca nie płoną, dlatego nie dochodzi do nich nauczanie Jezusa. Pan, sięgając do Pisma, pokazuje im, że cierpienie jest częścią Bożego planu. Krzyż jest niezbędnym etapem, ale nie jest kresem.
4. „On okazywał, jakoby miał iść dalej”. Jezus się nie narzuca. Zostawia przestrzeń dla ich decyzji. Czeka, aż obudzi się w uczniach wola życia, wola spotkania. Wiara wymaga decyzji. Człowiek musi zrobić krok, choćby mały, w stronę Boga. Powiedzieć: „zostań, Panie” i zaprosić Go do swojego domu, do swojego życia i cierpienia. Wiara zawsze rodzi się z wolności.
5. Łamanie chleba w Emaus to oczywiście obraz Eucharystii. Sakramentalny znak odblokowuje uczniów, otwiera im oczy. Sakramenty pełnią dziś tę samą funkcję. Budzą serca do wierzenia. Zwłaszcza Eucharystia, w której Pan daje nam do jedzenia siebie samego. Dopiero wtedy, kiedy obudzi się serce, umysł zaczyna właściwie pracować. Wszystko składa się w całość. Krzyż przestaje być zamkniętą bramą. Staje się bramą otwartą do nieba. Jezus zniknął, ale oni są już inni. Ich serca płoną radością życia i nadzieją. Wracają do Jerozolimy, aby świadczyć o zmartwychwstaniu. Jezus przybliża się do mnie i do ciebie. Właśnie teraz, gdy jesteśmy tak zagubieni z powodu pandemii. Leczy nasze rany. Zostań, Panie, z nami!
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.