Maryja przy krzyżu

Z pewnością przy krzyżu obecni są Matka Jezusa, Maria Magdalena oraz uczeń, którego Jezus miłował.

Reklama

Uczeń, którego Jezus miłował

Warto jeszcze na chwilę zatrzymać się nad tym, który staje się synem Maryi. Obecny przy krzyżu uczeń, którego Jezus miłował, pojawia się wielokrotnie na kartach Czwartej Ewangelii. Określenie „uczeń, którego Jezus miłował”, które występuje jedynie w Ewangelii według św. Jana, pojawia się w niej pięciokrotnie (J 13,23; 19,26; 20,2; 21,7.20) i to tylko w jej drugiej części (J 13–20). O uczniu tym jest mowa w relacji o ostatniej wieczerzy, podczas której spoczywał on na piersi Jezusa (J 13,23; 21,20). Potem wyraźna wzmianka pojawi się właśnie we fragmencie mówiącym o jego obecności przy krzyżu (J 19,26-35) oraz w relacjach o zmartwychwstaniu Jezusa (J 20,2-8; 21,7). W Janowej Ewangelii pojawiają się jednak jeszcze wzmianki o innym anonimowym uczniu, którego egzegeci dość zgodnie identyfikują z „uczniem, którego Jezus miłował”. W trzech innych miejscach mowa jest albo o „innym uczniu”, albo o anonimowym uczniu, który występuje obok Andrzeja, jako uczeń Jana Chrzciciela (J 1,37-42)[13].

Otwartym pozostanie pytanie, dlaczego Ewangelista – bo wydaje się, iż on jest tym uczniem – ukrywa się pod tajemniczym określeniem „umiłowany uczeń”. Być może czyni tak ze skromności; być może za takim określeniem stoi cała szkoła janowa, która wiedząc że Jezus szczególnie miłował Jana, chciała powiedzieć, iż każdy uczeń Mistrza z Nazaretu jest przez niego miłowany. Z tekstów jednak wynika, że za określeniami tymi kryje się postać idealnego ucznia, który budzi podziw i szacunek, ucznia, który pociąga swoja wiernością i miłością do Mistrza. „Spoczywał on na piersi Pana – był więc dla Jezusa kimś szczególnie zaufanym. Kiedy inni uczniowie uciekli w Getsemani, ów uczeń wszedł do arcykapłana razem z Nim na dziedziniec, co więcej wiernie trwał przy krzyżu obok Matki Jezusa. Widział krew i wodę wypływającą z boku Jezusa i dał o tym świadectwo. W poranek wielkanocny pierwszy przybył do grobu. Zobaczył i uwierzył. Podczas cudownego połowu był pierwszym, który rozpoznał Pana. Umiłowany uczeń nigdy nie opuścił Mistrza, doszedł do szybkiego i głębokiego zrozumienia słów Jezusa. Pozostaje on świadkiem testamentu Jezusa i Jego przykazania miłości.

Jeśli przyjmie się, że owym umiłowanym uczniem był syn Zebedeusza a brat Jakuba – św. Jan, to był on jedynym z grona apostolskiego, który był przy krzyżu Jezusa. Jest też jedyną osobą, obok Matki Jezusa, do której konający Jezus bezpośrednio się zwraca. Wpierw sam zostaje oddany opiece Matki: „Niewiasto, patrz syn Twój”, a potem Jemu Jezus powierza swą Matkę: „Patrz, twoja Matka” (J 19,26). Odpowiedzią tego ucznia nie były słowa, ale konkretny czyn: „I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,27). Zostaje zatem nie tylko oddany Matce Jezusa jako syn, ale sam otrzymuje wyjątkowe zadanie wobec Maryi jako swojej matki.

Myśląc jednak o owym umiłowanym uczniu można w nim próbować zobaczyć siebie. Od czasów patrystycznych dopatrywano się w obecności Matki i umiłowanego ucznia symboliki kościelnej. Uczeń ten – świadek Jezusa Chrystusa, który przez swą Ewangelię głosi miłość Syna – jest nowym człowiekiem. Jest tym, który otrzymuje dar i zadanie. W jego postaci można wiedzieć każdego człowieka. Każdy bowiem z nas jest miłowany przez Jezusa Chrystusa.

Przez śmierć Jezusa Matka, która miłuje i umiłowany uczeń pozostaliby pozbawieni miłości. Jezus jednak powierzając ich sobie wzajemnie, realizuje na ziemi pełną miłość. Między Matką i uczniem zaczyna krążyć miłość wzajemna, chwała Boga  i życie człowieka. Dlatego pożyteczne jest, aby Jezus odszedł, bo w przeciwnym razie nie przyszedłby do nas Duch który jest Miłością (J 16,7). Golgota staje się miejscem, gdzie Syn Człowieczy rodzi się dla nieba, a umiłowany uczeń staje się Synem Bożym: jest bratem Jezusa, ma tę samą Matkę i tego samego Ojca, to samo ciało i tego samego Ducha. Otrzymuje niezwykły dar Maryi.

Brak imienia zarówno Matki Jezusa, jak i samego ucznia, zdają się być wyraźną wskazówką, by całej tej sceny nie interpretować jedynie w kategoriach osobistej troski Jezusa o ucznia i Matkę. Egzegeci powszechnie przyjmują, że uczeń, którego Jezus miłował, jest tu reprezentantem całego Kościoła, który z woli Jezusa wchodzi w zupełnie nową relację z Matką Jezusa. Dopowiedzenie ewangelisty, że „uczeń wziął ją do siebie”, nie wyklucza oczywiście dosłownego przyjęcia Maryi do swego domu, zapewnienie Jej opieki i danie Jej utrzymania, ale przede wszystkim oznacza to, że przyjął Ją do swego życia – jako przedstawiciel wszystkich wierzących w Chrystusa. Maryja zaś staje się Matką całego Kościoła[14].

„Uczeń, którego Jezus miłował” zachowuje w pamięci dokonujące się wydarzenia. Wraz z innymi stojącymi tam osobami jest świadkiem ostatnich chwil ziemskiego życia Jezusa. Swym głębokim przeżyciom daje wyraz w spisanej Ewangelii. Z jej tekstu wynika, że jest on też świadkiem podania Jezusowi „gąbki nasyconej octem” (J 19,29), zaś po Jego słowie: „Pragnę” (J 19,28) również i ostatniego słowa Jezusa: „Wykonało się”. Jan jest świadkiem śmierci Jezusa i przebicia włócznią boku Mistrza. Jego obecność przy krzyżu staje się gwarantem wiarygodności faktu Jezusowej śmierci. Wobec późniejszego sceptycyzmu niektórych, co do faktycznej śmierci Pana, autorytetem naocznego świadka, daje świadectwo prawdzie. Na wydarzenie Golgoty patrzy w świetle starotestamentalnych Pism. Wraz z Matką Jezusa i obecnymi na Golgocie jest jednym z tych, o których mówił prorok Zachariasz: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili” (Za 14,8; J 19,37). Umiłowany uczeń kontempluje wydarzenia zbawcze, odkrywając ich głęboki sens i ogrom miłości Boga. Uczeń, którego Jezus miłował, jest zatem czynnym uczestnikiem wydarzeń męki i śmierci Jezusa, a jednocześnie jej autentycznym świadkiem. Jest figurą Kościoła, który trwa przy Panu; kontemplując tajemnicę Jego męki, odczytuje jej głęboki sens w świetle starotestamentowych zapowiedzi. W historię swojego życia wprowadza z woli Zbawiciela Jego Matkę, a jednocześnie sam staje się przedmiotem Jej duchowego macierzyństwa.

Przekazanie Maryi umiłowanego ucznia, a dopiero potem uczniowi Maryi sugeruje, iż Chrystus nie tyle pragnie zatroszczyć się o przyszłość swojej Matki, ale o przyszłość Kościoła poprzez jej duchowe macierzyństwo. Wymiana, jaka następuje pomiędzy Jezusem a umiłowanym uczniem, oznacza dla Maryi przyjęcie w sposób definitywny tego, na co stopniowo przygotowały ją wszystkie spotkania z Synem: pozwolić odejść Jezusowi i przyjąć ucznia; dlatego dokonuje się w niej macierzyńskie, a zarazem miłosierne poruszenie wobec „nowego owocu jej wnętrzności”, na wzór Ojca, który wzrusza się na widok tych, którzy „nie wiedzą, co czynią”.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama