Matka Teresa była wielką świętą mistyczką. Dopiero teraz zaczynamy to odkrywać – mówi ks. Gjergj Gjergji-Gashi, który współpracował z nią przez 30 lat.

Sanktuarium w Letnicy (Kosowo). Tam Matka Teresa zdecydowała, że zostanie misjonarką
Ksiądz Gjergji-Gashi mówi, że jego zadaniem była pomoc Matce Teresie w zakładaniu nowych domów jej sióstr w różnych krajach. Miał coś, co bardzo w tym pomagało – jugosłowiański paszport, który w świecie podzielonym żelazną kurtyną pozwalał na stosunkowo łatwe podróżowanie i na Zachód, i na Wschód. – Dzwoniła do mnie i mówiła: „Czy możesz przyjechać tam i tam, wtedy i wtedy?
Chcę założyć nowy dom i będziesz mi potrzebny” – opowiada ks. Gjergj. A właściwie mówiła: „Jezus każe, żeby…”. Powtarzała to bardzo często. – A skąd ty wiesz, czego On chce? Jesteś Jego sekretarką? – droczył się z nią ks. Gjergj. – Traktowała mnie jak… nie jak syna... Jak córkę! – śmieje się niemłody już ksiądz, posiadacz doktoratu, obronionego na rzymskim uniwersytecie urbaniańskim.
Dodaje, że Matka Teresa była kimś w rodzaju cudownego dziecka. Pierwszą Komunię Świętą przyjęła, gdy miała pięć i pół roku. Zaledwie rok później mała Gonxha (tak brzmiało jej albańskie imię) przyjęła bierzmowanie.Albański duchowny opowiada też o powołaniu Matki Teresy do życia zakonnego. – To było 15 sierpnia 1922 roku o godz. 15.15 – mówi. W sanktuarium Matki Bożej w Letnicy (obecnie w Kosowie, niedaleko jej rodzinnego miasta Skopje) ujrzała Matkę Bożą, pokazującą jej (czy wręcz podającą) Dzieciątko Jezus.

Figurka Matki Bożej Letnickiej
– Kim była Matka Teresa? Była Jezusem w koronie cierniowej – mówi ks. Gjergj. Dodaje, że co tydzień, w nocy z czwartku na piątek, odczuwała bóle, jakby miała na głowie koronę cierniową. Jednocześnie unosił się wokół niej zapach jaśminu. – Kiedyś poczułem go w samochodzie i zastanawiałem się:, czym ja się tak poperfumowałem „To nie od ciebie, to od Matki” – odpowiedziała mu siostra z założonego przez Matkę Teresę Zgromadzenia Misjonarek Miłości.
Zapach jaśminu w miejscach związanych z Matką Teresą dał się odczuć także przed jej wyniesieniem na ołtarze. – Powiedziałem o tym kardynałowi zaangażowanemu w jej proces beatyfikacyjny. Machnął tylko ręką: „To nic nowego. Wiesz, ile listów na ten temat otrzymałem?” – odpowiedział. Opowiadania o tych cudownościach brzmią dość nieprawdopodobnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia.