Bóg w Auschwitz

Niewyobrażalne niemieckie zbrodnie były możliwe, gdyż oprawcy odrzucili Boga.

Jak mógł człowiek do tego stopnia pogardzać człowiekiem? Było to możliwe dlatego, że pogardził nawet Bogiem. Tylko bezbożna ideologia mogła zaplanować i przeprowadzić zagładę całego narodu – powiedział św. Jan Paweł II w Instytucie Yad Vashem w 2000 r. A w przesłaniu z okazji 60. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz zwrócił uwagę na miłość, jaką wielu okazywało współwięźniom i która w ostatecznym rozrachunku zwyciężyła.

– Dzięki postawie ich wszystkich potwierdziła się prawda, która tak często pojawia się w Biblii: choć człowiek jest zdolny do czynienia zła, nawet ogromnego zła, to zło nie będzie miało ostatniego słowa. Nawet w otchłani cierpienia może zwyciężać miłość. Oświęcimskie świadectwo tej miłości nie może zostać zapomniane – podkreślił.

Dwa wymiary, na które zwraca uwagę papież Jan Paweł II – odrzucenie Boga i zwycięstwo miłości nad złem – wskazują drogę duchowej refleksji nad tragedią w Auschwitz i innymi zbrodniami III Rzeszy.

Do jakiej potworności byłeś zdolny

Ludzie wierzący zadają sobie pytanie, gdzie był Bóg, gdy niemieccy naziści dokonywali ludobójstwa w Auschwitz i wielu innych miejscach. Jak mógł dopuścić do tak niewyobrażalnego cierpienia. Wielu, szczególnie więźniów hitlerowskich obozów, odpowiedź na nie doprowadziła do utraty wiary.

W religii judaistycznej pojawiły się różne wytłumaczenia. Jedno z nich mówi o „milczeniu Boga” w czasie, gdy byli mordowani Żydzi. W nurcie oskarżycielskim pojawia się też teza, że Bóg nie potrafił przeciwstawić się zbrodni, co wskazuje na Jego ograniczenie. Jest też koncepcja mówiąca, że Bóg „patrzył gdzieś w bok” i nie widział tego, co się działo. Inne wytłumaczenie, które budzi protesty wśród samych Żydów, mówi, że Zagłada była karą za grzechy. Tej tezie przeciwstawia się ostatni rabin warszawskiego getta Kelman Szapiro, który stwierdził, że Bóg odwraca się nie dlatego, że jest zły na swój lud, ale odwraca swoją twarz, bo płacze i cierpi za niego, a kiedy Bóg płacze, nikt nie może zobaczyć Jego twarzy.

W refleksji Kościoła katolickiego takie koncepcje nie są uznawane. Zgodnie z naszą wiarą Bóg zawsze jest obecny wśród ludzi, a w sposób szczególny, gdy człowiek cierpi. Zło, które dokonało się w Auschwitz, nie jest dziełem Boga, lecz człowieka, który Boga i Jego prawa odrzucił. Dlaczego Bóg do tego zła dopuścił? Jest to tajemnica zła. Niektórzy odpowiadają, że Bóg obdarzył człowieka tak wielką wolnością, że pozwala mu nawet wybierać zło.

Na odpowiedzialność konkretnych ludzi za ludobójstwo w Auschwitz wskazał Benedykt XVI w przemówieniu podczas wizyty w tym obozie w maju 2006 r. Jego słowa miały szczególny wymiar, gdyż, jak podkreślił, jest synem narodu niemieckiego – „tego narodu, nad którym grupa zbrodniarzy zdobyła władzę przez zwodnicze obietnice wielkości, przywrócenia honoru i znaczenia narodowi, roztaczając perspektywy dobrobytu, ale też stosując terror i zastraszenie, by posłużyć się narodem jako narzędziem swojej żądzy zniszczenia i panowania”.

I dalej tłumaczył, że bezwzględni zbrodniarze, unicestwiając naród żydowski, w istocie zamierzali zabić Boga i zniszczyć zasady postępowania ludzkości, jakie wyznaczył Bóg.

Idąc tym tokiem rozumowania, papież Franciszek odwraca perspektywę z ludzkiej na Bożą. Pytanie zadawane przez ludzi: „Gdzie był Bóg, gdy dokonywane były zbrodnie w Auschwitz?”, zastępuje pytaniem, które niejako Bóg zadaje ludziom: „Kim stałeś się, człowieku, że takich rzeczy się dopuściłeś?”. W modlitwie – przemówieniu wygłoszonym w 2014 r. w Instytucie Yad Vashem Franciszek mówił m.in.: – W tym miejscu, upamiętniającym Szoah, słyszymy, jak rozbrzmiewa to pytanie Boga: „Gdzie jesteś, Adamie?”. W tym pytaniu zawiera się cały ból Ojca, który utracił syna. Ojciec znał ryzyko wolności; wiedział, że dziecko może się zagubić… ale być może nawet Ojciec nie mógł sobie wyobrazić takiego upadku, takiej otchłani! (…) Kim jesteś, człowieku? Już cię nie rozpoznaję. Kim jesteś, człowieku? Kim się stałeś? Do jakiej potworności byłeś zdolny? Co sprawiło, że upadłeś tak nisko?

Miłość nad złem

Pod koniec przemówienia w Yad Vashem Franciszek zauważa, że zbrodnie nazistowskie miały tak nieludzki wymiar, że stoi za nimi zło, które przekracza możliwości człowieka. „Nie, ta otchłań nie może być tylko twoim dziełem” – zauważa. Jan Paweł II we wspomnianym przesłaniu w 60. rocznicę wyzwolenia Auschwitz używa pojęcia mysterium iniquitatis – tajemnica zła, nieprawości. – Trzeba w tych dniach wspominać wielomilionową rzeszę tych, którzy niewinnie znosili nieludzkie cierpienie i zostali unicestwieni w komorach gazowych i krematoriach. Chylę czoło przed wszystkimi, którzy zaznali tego przejawu mysterium iniquitatis – mówił.

Pojawia się pytanie o istotę tego zła. Benedykt XVI zauważył w Auschwitz, że jest to tajemnica Boga, której nie potrafimy zrozumieć, a często błądzimy, „chcąc stać się sędziami Boga”. Podkreślił, że nie jest to właściwa droga. Jest nią pokorne wołanie do Stwórcy, dzięki czemu mamy szanse na odkrycie, że jest w każdym z nas. – To nasze wołanie do Boga winno jednocześnie przenikać i przemieniać nasze serca, aby obudzić ukrytą w nas obecność Boga – by Jego moc, którą złożył w naszych sercach, nie została stłumiona i zagrzebana w nas przez muł egoizmu, strachu przed ludźmi, obojętności i oportunizmu – mówił.

Z perspektywy chrześcijańskiej o zbrodni w Auschwitz trzeba myśleć w kategoriach działania niewyobrażalnego zła i przeciwstawienia się mu poprzez miłość, której źródłem jest Bóg. Patrząc na bilans tej walki, można postawić tezę, że zło zwyciężyło, gdyż w obozie tym zostało zamordowanych ponad milion trzysta tysięcy osób, a około 80 milionów ludzi w ogóle straciło życie w wyniku II wojny światowej. Jednak ocena ta będzie inna, jeśli spojrzymy na to, jakie postawy przyjmowali ludzie w obozie koncentracyjnym. Czy w Auschwitz złu udało się ostatecznie pokonać dobro? Nie, ostatecznie to jednak miłość okazała się silniejsza niż nienawiść. I nie chodzi tu o bilanse, gdyż nawet jeden przykład miłości jest większy niż cała nienawiść nazistowskich Niemiec.

Przykładem takiej miłości jest św. Maksymilian Maria Kolbe, który dobrowolnie oddał życie za nieznanego sobie współwięźnia. Przemawiając w 1979 r. w Auschwitz, Jan Paweł II stwierdził, że „o. Maksymilian Kolbe odniósł duchowe zwycięstwo, podobne do zwycięstwa samego Chrystusa, oddając się dobrowolnie na śmierć w bunkrze głodu – za brata”. Podkreślił przy tym, że w osobie św. Maksymiliana w Auschwitz „dokonało się szczególne zwycięstwo człowieka przez wiarę. Przez wiarę, która rodzi miłość Boga i bliźnich (…), zwycięstwo przez miłość, która ożywia wiarę aż do granic ostatecznego świadectwa”. I dalej wskazywał, że takie zwycięstwa odnosili ludzie różnych wyznań, różnych ideologii, nie tylko wierzący.

Przykładem zwycięstwa nad faszystowskim złem są słowa, jakie zapisała w swoim dzienniku żydowska dziewczynka Anne Frank. Spisywała go, gdy ukrywała się przed nazistami w Amsterdamie. Jej rodzina, po zadenuncjowaniu, trafiła do obozu w Auschwitz, a potem do obozu Bergen-Belsen, gdzie Anne zmarła na tyfus. W jednym z ostatnich jej wpisów czytamy: „Nadal wierzę, że ludzie są z natury dobrzy”.

Zjednoczenie z Chrystusem

Cierpienie niewinnych ofiar w Auschwitz kieruje uwagę na cierpienie Chrystusa, który oddał życie za wszystkich ludzi. Jeśli chrześcijanin znajdzie się w sytuacji cierpienia, a w przypadku obozu koncentracyjnego miało ono skrajny wymiar, może iść drogą złączenia swojego krzyża z krzyżem Chrystusa i przez to zbliżać się do Boga.

Wielu było takich, dla których Auschwitz stało się drogą do świętości. Przykładem mogą być ludzie, którzy zginęli śmiercią męczeńską w tym obozie, a których potem Kościół wyniósł na ołtarze, wskazując jako przykład heroicznej miłości Boga. W gronie 108 męczenników II wojny światowej jest 15 osób zamordowanych w Auschwitz. Także inne Kościoły uznają za męczenników duchownych, którzy zostali zamordowani w tym obozie. Na przykład Gruziński Autokefaliczny Kościół Prawosławny uznał za świętego profesora Uniwersytetu Warszawskiego archimandrytę Grzegorza Peradze, który za pomoc Żydom trafił do Auschwitz. Z kolei prezbiteriański Kościół Szkocji uznał heroiczność swojej misjonarki Jane Haining, która też zginęła w tym obozie.

Do Auschwitz trafiali kapłani, zakonnicy, klerycy i siostry zakonne z całej Europy. Ze świadectw więźniów wiemy, że mimo terroru i groźby natychmiastowej śmierci pełnili posługę duszpasterską. Potajemnie spowiadali, odprawiali Msze św., przewodniczyli modlitwom, a nawet udzielali ślubów.

Niezwykłą postacią była świecka położna Stanisława Leszczyńska. Sprzeciwiając się obozowym władzom, pomogła w przyjściu na świat blisko trzem tysiącom dzieci, które także ochrzciła. Obecnie prowadzony jest jej proces beatyfikacyjny.

O zjednoczeniu cierpienia więźniów obozów koncentracyjnych z cierpieniem Chrystusa pisał Jan Paweł II w liście ogłaszającym w 1999 r. współpatronką Europy Edytę ­Stein – św. Teresę Benedyktę od Krzyża. Ta katolicka zakonnica pochodzenia żydowskiego, wybitna niemiecka filozof, została zamordowana w Auschwitz. „Zrozumiała wówczas, że dokonując systematycznej zagłady Żydów, nałożono na barki jej narodu krzyż Chrystusa, przyjęła zatem jako swój osobisty udział w nim deportację i śmierć w otoczonym ponurą sławą obozie w Oświęcimiu-Brzezince. Jej krzyk łączy się z krzykiem wszystkich ofiar tej straszliwej tragedii, ale zarazem jest zjednoczony z krzykiem Chrystusa, który nadał ludzkiemu cierpieniu tajemniczą i trwałą owocność” – napisał Jan Paweł II.•

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 1
2 3 4 5 6 7 8