Kościół popiera i promuje patriotyzm rozumiany jako miłość i szacunek dla ojczyzny. Jednak krytycznie postrzega nacjonalizm, a szczególnie skrajne jego formy, gdyż na szczycie hierarchii wartości stawiają one naród, co prowadzić może do swego rodzaju bałwochwalstwa. Refleksja na ten temat trwa w Kościele już ponad 100 lat.
Sobór, promując w swym nauczaniu ideę powszechnych praw człowieka, wskazywał na liczne ich zagrożenia. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes”, stwierdza, że „wszelka dyskryminacja w zakresie fundamentalnych praw osobowych, czy to społeczna, czy kulturalna z powodu płci, rasy, koloru skóry, pozycji społecznej, języka czy religii, powinna być przezwyciężona i zlikwidowana jako sprzeczna z zamysłem Bożym” (29).
Taka wizja obecności Kościoła w świecie współczesnym stanęła w opozycji do wysuwanych wcześniej przez środowiska narodowe, nawet te najbardziej katolickie - idei budowy „katolickiej partii”, "katolickiego narodu" czy "katolickiego państwa" w oparciu o sojusz Kościoła z ruchami nacjonalistycznymi.
Jan XXIII w swej najważniejszej encyklice „Pacem in terris” apelował o obecność w porządku międzynarodowym zasad takich jak: prawda, sprawiedliwość, solidarność, wolność i miłość, w świetle których wszystkie narody są równe i suwerenne. „Powstające spory, wzajemne uprzedzenia czy wrogość między narodami - zdaniem papieża Roncallego - należy rozwiązywać nie zbrojnie, lecz na drodze dialogu, porozumień i układów” (80). Przypominał, że jakiekolwiek „dobro narodowe” nie może być oddzielone od "dobra wspólnego" całej wspólnoty ludzkiej.
Nowością wniesioną do nauczania społecznego Kościoła przez Jana XXIII było upomnienie się o prawa mniejszości narodowych żyjących w ramach poszczególnych państw. W tej samej encyklice ostrzegał, że ”wszelka działalność skierowana przeciwko tym grupom narodowościowym, a mająca na celu ograniczanie ich siły i rozwoju, jest poważnym pogwałceniem obowiązków sprawiedliwości” (94). Jednocześnie upominał się o pomoc dla uchodźców politycznych i emigrantów.
Z kolei Paweł VI w encyklice „Populorum Progressio” z 1967 r. apelując o powszechne braterstwo ludów podkreślał, że największą przeszkodą jest „przecenianie własnego narodu jak i kult własnej rasy” (62). Żywił nadzieję, że „wzajemne uprzedzenia narodów i ich egoizm zostaną z czasem przezwyciężone przez silniej odczuwaną chęć współpracy i żywsze poczucie solidarności” (64).
Wkład Jana Pawła II
Koncepcję personalizmu opartą na idei godności osoby ludzkiej rozwinął szczególnie Jan Paweł II. A odnoście narodu podkreślał, że należy „odrzucić koncepcje i praktyki (...) które traktują naród i państwo jako rzeczywistość samoistną i stawiają je ponad wszelkimi innymi wartościami" (Orędzie na Światowy Dzień Pokoju z 2000 r.). Źródło niebezpieczeństw jakie rodzi nacjonalizm dostrzegał w błędnej koncepcji osoby ludzkiej oraz związanego z nią fałszywego rozumienia ludzkiej wolności. Przeciwstawiał więc nacjonalizmowi pojęcie patriotyzmu, traktując ten drugi jako naturalną miłość do ojczyzny. Ale podkreślał, że winna ona wiązać się z akceptacją innej tożsamości mniejszości narodowych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.