...oczywiście nie do ataku na bagnety, tylko do stołu rokowań. Dla budowania pokoju.
Skończył się trzeci dzień Kongresu Nowej Ewangelizacji... W porannej nauce rekolekcyjnej ksiądz Teodor Suchoń malował przed słuchaczami obraz rodziny Zelii i Ludwika Martinów – rodziców św. Teresy od Dzieciątka Jezus. To drudzy po Quattrocchich małżonkowie wyniesieni razem na ołtarze. Można powiedzieć: święci nie mimo tego, iż byli małżonkami, ale właśnie dlatego, że nimi byli. I świetnymi rodzicami, skoro wszystkie ich dzieci, które dożyły dorosłości, zdecydowały się na wybór drogi zakonnej... No ale to temat na inną opowieść.
AM Prawdziwie święta rodzinaKongresowe przedpołudnie miało oczywiście swój blok konferencyjny. Najpierw Marcin Zieliński mówił o tym, że świadectwo z mocą rozpoczyna się od modlitwy. Potem Janusz Tarasiewicz o tym, że wszyscy jesteśmy uczniami-misjonarzami. Potem ks. prof. Andrzej Muszala o towarzyszeniu „niesakramentalnym” (osobom z w związkach niesakramentalnych), a na koniec o. Terrence Kennedy o tym, czym jest rozeznanie, o którym ostatnio tak wiele się mówi. W moim subiektywnym odczuciu drugi i trzeci były najciekawsze. Dlaczego?
Żyj tak, aby ludzie patrząc na ciebie uznali, że jest niemożliwe, by Bóg nie istniał. Bardzo spodobało mi się to przytoczone przez pana Tarasiewicza wyostrzenie ewangelicznego wezwania. On sam, jak mówił, spotkał takiego człowieka. W wojsku. Takiego, który z pogodą ducha i pokorą przyjmował gnębienie przez „stare wojsko” (starsi wiedzą o co chodzi, młodsi niech starszych zapytają), a jego postawa stała się kanałem Bożej łaski, dzięki której ktoś inny znalazł wiarę. To chyba ważna wskazówka dla tych wszystkich, którym leży na sercu, by inni też byli blisko Chrystusa, ale widząc, że ich słowa odbijają się jak fale od nadbrzeżnych skał nie bardzo wiedzą, co więcej mogą zrobić. Była też druga rada. Wytrwała modlitwa za innych, zwłaszcza za członków rodziny. „Bo być może jesteś jedynym który się za nich modli”. No właśnie. Za ilu ludzi nikt się nie modli? A potem dziwimy się, że świat nie taki, jaki być powinien...
Bardzo ciekawe było też wystąpienie ks. Muszali. Na przekór mentalności odcinania się od tych, którzy upadli w grzechy przypomniał wartość tzw. towarzyszenia Wskazał, że to metoda samego Chrystusa, który nie stronił od grzeszników. Jak to ktoś potem w dyskusji powiedział, nie chodzi o to, by zgodzić się na zło, ale o to, by stanąć przy człowieku i wydobyć w nim to, co dobre. Przypomniał też ks. Muszala o niesakramentalnych możliwościach pokuty, a więc i możliwością zyskania u Boga przebaczenia (zainteresowanych odsyłam do Katechizmu Kościoła Katolickiego 1434-1439 i zachęcam, by koniecznie przeczytać także punkt 1457). Zwrócił też uwagę na kwestie właściwego rozeznawania trudnych nieraz spraw osób żyjących w związkach niesakramentalnych; na fakt, iż mogą się zdarzyć sytuacje, w których jedna ze stron w takim związku znajduje się w sytuacji przymusowej. A przymus, jak wiadomo zmniejsza albo całkowicie wyklucza odpowiedzialność moralną.... Niech tyle o tym wystąpieniu wystarczy, bo w tym temacie nie ma nic gorszego niż zabawa w „głuchy telefon”. Kto zainteresowany – szczegóły znajdzie na stronie https://radoscmilosci.org/
Po bloku konferencyjnym i dyskusji był oczywiście też czas na Eucharystię. Z homilią abp Rysia. W nawiązaniu do Ewangelii tego dnia (jej treść TUTAJ) rzucił dwie ważne chyba dla nas wszystkich w dzisiejszym rozdyskutowanym polskim Kościele myśli. Najpierw: nie zajmuj się dociekaniem, jakie to grzechy popełnili inni „ukarani” przez Boga (w cudzysłowie, bo niekoniecznie jest to Boża kara), ale sam się nawróć. A nawiązując do drugiej części tej Ewangelii zapytał o to, jak każdy z nas owocuje dla innych? Bo to, że sam jest blisko Boga to jeszcze niewiele znaczy. Jak żadna pociecha z zielonego drzewa, które nie wydaje owoców, a tylko wyjaławia ziemię.
Ech, jak by się chciało, żebyśmy w Kościele, zwłaszcza „Kościele w internecie”, Kościele internetowych forów, mieli więcej takiej postawy. Bo okopanie się na swoich pozycjach i wzajemne ostrzeliwanie niczego dobrego nie przynosi.
***
PS. Obowiązki rodzinne nie pozwoliły mi zostać na Kongresie do końca. Jutro więc refleksjami na temat jego ostatniego dnia się nie podzielę :)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.