„Rosyjski gaz i ropa nie mogą być wartościami Europy”.
Ukraiński jezuita ks. Mychajło Stanczyszyn opisuje trwającą już 1000 dni wojnę Rosji przeciwko jego ojczyźnie jako „walkę o wolność, godność i demokrację - wartości, które jednoczą Europę i Ukrainę”. W obliczu ogromnego cierpienia spowodowanego wojną, Europa, a także Watykan, muszą przemyśleć swoją ocenę Rosji i możliwe drogi do pokoju. „Rosyjski gaz i ropa nie mogą być wartościami Europy” - zaznaczył zakonnik w niedawnym wywiadzie dla biura prasowego Austriackiej Konferencji Zakonów w Wiedniu.
W liście opublikowanym na Facebooku jezuita skrytykował również papieża Franciszka. Jego zdaniem wezwanie do pojednania było przedwczesne, ponieważ ważne warunki wstępne, takie jak prawdziwa skrucha i zadośćuczynienie, nie miały miejsca. „Ci, którzy mówią o pojednaniu, nie widzą świeżych ran, które są rozdrapywane każdego dnia. Matka, która pochowała męża i ojca swoich dzieci, nie chce słyszeć o pojednaniu, jeśli nie ma skruchy” - powiedział ks. Stanczyszyn. Głębsze zrozumienie rzeczywistości w Ukrainie jest zatem potrzebne w Europie, a także ze strony Watykanu.
Korzenie wojny leżą również w stosunkach Europy z Rosją w ostatnich dziesięcioleciach, ponieważ jej prezydent Władimir Putin był przez długi czas „zabiegany” lub nazywany „demokratą” - na przykład przez byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera zaraz po wojnach w Czeczenii. Według jezuity zachęciło to Putina do działania. Chciał on wykorzystać wojnę, „aby zapewnić, że Ukraina przestanie istnieć, ale źle ocenił sytuację. Ukraina żyje - i walczy” - powiedział duchowny, który jest pod wrażeniem “niezachwianej woli Ukraińców”.
Przyznał, że sytuacja w Ukrainie jest zła i gorsza niż kiedykolwiek przed zbliżającą się trzecią zimą wojny. 1000 dni strachu spowodowanego ciągłymi alarmami bombowymi i ucieczką w ciemność piwnic lub stacji metra odcisnęło piętno na ludności, zwłaszcza na dzieciach i młodzieży. On sam do dziś cierpi na bezsenność po tym, jak szczęśliwie przeżył eksplozję bomby tuż przed swoim mieszkaniem w kwietniu 2022 r. - ksiądz przebywał wówczas z pomocą humanitarną w Charkowie.
Podczas gdy ludzie na Zachodzie często myślą o cywilach, którzy zginęli od lutego 2022 r. - ponad 12 000 według oficjalnych danych - żołnierze, którzy zostali zabici, są również szczególnie istotni dla kapłana. Po stronie ukraińskiej zginęło ponad 70 000 osób, a ok. 300 000 zostało ciężko rannych. „To moi bracia, którzy oddali życie za naszą wolność” - powiedział jezuita. Jednak według zachodnich szacunków liczba ta może również wynosić ponad 80 000 ukraińskich ofiar i pół miliona rannych, podczas gdy szacunki po stronie rosyjskiej określają liczbę poległych żołnierzy na 115 000. Na samym cmentarzu we Lwowie jest 1000 nowych grobów, poinformował ks. Stanczyszyn.
Jako duszpasterz na co dzień doświadcza skali cierpienia ludzi. Jedna z matek powiedziała mu: „W jakich czasach żyjemy, że matka jest szczęśliwa, że może pochować zwłoki?”. “Wynika to z faktu, że rodziny są często ledwo informowane o śmierci swoich mężów, ojców lub synów" - stwierdził jezuita. Inna kobieta powiedziała mu, że nie widzi powodu, by żyć dalej bez swoich dzieci. "Słucham, jestem z nimi i ocieram łzy” - wyznał duchowny.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.