W centrum Wiecznego Miasta wznosi się kościół polski pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Obok niego hospicjum, czyli hotel dla pielgrzymów. Mówi się, że na mapie Rzymu to taka „polska wyspa”.
Złączyć się z narodem
– Od czasów wielkiej emigracji solidarnościowej nasz kościół stanowi centrum duszpasterstwa Polaków w diecezji rzymskiej, które w 1992 r. otrzymało status missio cum cura animarum – opowiada ks. Ptasznik. – Nie obejmujemy opieką określonego terytorium, ale otwartą wspólnotę wiernych mieszkających nawet w Ostii. W 2007 r. tworzyło ją około 20 tys. osób. Dzisiaj prawdopodobnie jest ich mniej, bo rodacy wracają do ojczyzny.
Księża Paweł i Jan posługują tu razem z ks. Antonim Pyznarem i ks. Jackiem Stańkiem, a także kilkoma siostrami służebnicami Najświętszego Serca Jezusowego. Na co dzień ich praca przypomina obowiązki w zwykłej parafii. Katecheza, przygotowanie do I Komunii św., do bierzmowania, spotkania grupy rodzin i wspólnot Domowego Kościoła, próby chóru i zespołu tanecznego. Tyle że uczestniczący w nich parafianie mieszkają na obrzeżach miasta i muszą czasem poświęcić kilka godzin na dojazd. Codziennie rano przychodzą tu bezdomni, którzy dostają śniadania i jakiś dodatek na resztę dnia. – Staramy się rozmawiać z potrzebującymi, bo to w większości Polacy, i jeśli trzeba, pomagamy im w powrocie do Polski – mówi ks. Główczyk. W 2009 r. przy kościele powstała uzupełniająca sobotnia polska szkoła podstawowa, mająca siedzibę u sióstr zmartwychwstanek. Uczy się tam w ośmiu klasach 70 dzieci. Duszpasterstwo studentów tworzy zmieniająca się co roku grupa przyjeżdżających na rzymskie uczelnie w ramach Erasmusa.
– Od zawsze naszą misją była promocja polskiej kultury – podkreśla ks. Główczyk. Nie przez przypadek sąsiadują z Ambasadą RP, dlatego często udostępniają jej pracownikom i gościom swoją aulę Jana Pawła II. We współpracy z Fundacją Jana Pawła II i innymi instytucjami organizują tu prezentacje książek, koncerty, odczyty skierowane także do środowiska włoskiego. Od niedawna przy kościele funkcjonuje biuro informacji dla pielgrzymów z Polski. Można tu otrzymać wejściówki na audiencje papieskie czy umówić nowożeńców na spotkanie z papieżem. Tę tradycję zapoczątkował Jan Paweł II. Wystarczy, że młodzi przyjdą w strojach ślubnych i z potwierdzeniem, że zawarli ślub.
W tym wyjątkowym kościele teraźniejszość splata się z przeszłością. Kiedy oglądam pamiątkowe tablice z nazwiskami jego rektorów, wydaje się, że oni sami zaraz opowiedzą, jak wyglądało to miejsce za ich czasów. Tuż po II wojnie światowej rektorem kościoła był redaktor „Gościa Niedzielnego” abp Józef Gawlina, kapelan II Armii Wojska Polskiego, który po demobilizacji pozostał w Rzymie. Wtedy większość parafian stanowili jego żołnierze. Kolejnym rektorem został kard. Władysław Rubin, który też przywędrował do Rzymu z wojskiem. Jego następcą – abp Szczepan Wesoły. – Miałem szczęście przez 22 lata mieszkać z nim w jednym domu – wspomina ks. Ptasznik. – Kiedy sam objąłem funkcję rektora, nie zdarzyła się ani jedna taka chwila, żeby sprawił mi jakąś przykrość, choć widział, że dokonuję zmian. Był delikatny, dobry, miał duże poczucie humoru i nie obrażał się. Służył dobrą radą, ale tylko gdy go pytałem. Był człowiekiem modlitwy.
Księża podkreślają, że chcieliby, żeby udawało im się pomagać przychodzącym tu odnaleźć życie pełne wiary. – Ciągle powracają do mnie słowa Jezusa: „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę, gdy przyjdzie na ziemię?” – przypomina fragment Ewangelii ks. Główczyk. – Od autentyzmu mojego życia Bogiem zależy, czy pomogę innym Nim żyć. Nie zapominam, że misją tego miejsca jest złączenie wiernych z Chrystusem i ze wspólnotą polskiego narodu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).