Nie przeszkadzaj Mu

Jak wytłumaczyć ogromny sukces rekolekcji ignacjańskich? Co ranny, nudzący się jak mops XVI-wieczny żołnierz mógł wiedzieć o duchowej kondycji Jana Kowalskiego w roku 2019?

Reklama

Nudził się okropnie. Uziemiony, zamknięty w czterech ścianach Iñigo (imienia Ignacy zaczął używać później), któremu w roku 1521 kula armatnia rozorała nogę, nie miał pod ręką żadnej ulubionej lektury. Obok łóżka rannego pod Pampeluną, urodzonego w kraju Basków wojaka leżały jedynie dwie książki: „Życie Chrystusa” Ludolfa Kartuza i żywoty świętych opisane w „Złotej legendzie” Jakuba de Voragine. Co było robić… Sięgnął po lekturę dla zabicia czasu. A miał go sporo. Źle złożoną nogę trzeba było ponownie łamać i nastawiać. Doświadczenie bolesne, ale jak pokazała przyszłość, opatrznościowe. Loyola, podobnie jak biblijny Jakub po walce z aniołem, utykał do końca życia.

Hulaka, wojak z krwi i kości, człowiek kochający pojedynki i hazard pochłaniał „Żywoty świętych” po wojskowemu, traktując te opowieści jak opisy duchowych potyczek i zmagań. Dziś tysiące osób przyjeżdżających na rekolekcje ignacjańskie błogosławi tę decyzję.

Nie wytrzymam!

Nie wiedział, co zrobić z wolnym czasem, więc… wpadł na pomysł, co mogą z nim zrobić tysiące innych osób. Nie ma miesiąca, bym nie spotykał ludzi opowiadających mi o tym, czego doświadczyli w czasie rekolekcji ignacjańskich. Wspólny mianownik tych historii? Początkowa walka. Dla pokolenia, dla którego najważniejszą kwestią jest pytanie o hasło do wi-fi, kilka dni bez komórki to prawdziwy detoks. I zmaganie się z niespodziewanie odkrytą alergią na… ciszę. „Za drzwiami domu rekolekcyjnego zostawia się wszystko. Pracę, internet, komórkę, telewizor, relacje, słowotok. Cały inwentarz tego świata. Nawet podczas posiłków nie ma rozmów” – słyszałem wielokrotnie. Iluż moich znajomych chciało zwiewać już drugiego dnia? Na szczęście zostali do końca.

– Cisza nas kompresuje, ściska nasze emocje – wyjaśnia o. Remigiusz Recław SJ, proboszcz dynamicznej łódzkiej parafii, który jako piętnastolatek pojechał po raz pierwszy na tę formę rekolekcji. − To nas pobudza, denerwuje, jesteśmy cali podminowani i początkowo trudno jest nam wytrzymać w tym stanie – dodaje.

Przyjeżdżasz, wchodzisz w ciszę i… słyszysz nieustanny hałas, który jest w tobie. Trzeba przetrzymać to uderzenie.

– Rekolekcje ignacjańskie pozwoliły mi kolejny raz doświadczyć dziecięctwa Bożego – mówił mi Andrzej Lampert, znakomity śpiewak operowy, a niegdyś lider zespołu PIN. − To dla mnie najtrudniejsze: poczuć się dzieciakiem Boga. Miałem ogromne problemy, gdy słyszałem, jak ktoś mówił obok mnie: „Tato, Tatusiu”. Było to dla mnie niezrozumiałe, infantylne. Nie rozumiałem źródła tej ufności.

Małgorzata Hutek tuż przed nagraniem świetnego jazzowego albumu z psalmami ruszyła na rekolekcje ignacjańskie z konkretnymi pytaniami. – Czy nie miałam ochoty zwiać przez okno już drugiego dnia? Myślałam, że oszaleję. Biegałam – śmieje się. − Pytałam: „Panie, jaka jest Twoja wola? Nagrywać?”. Wiesz, co usłyszałam? „Małgosia, rób, co chcesz!”. (śmiech) Powiedziałam: „I po to modliłam się pięć dni w ciszy? (śmiech) Bóg na to: „Jeśli podejmiesz decyzję, Ja temu pobłogosławię”. I jak widać, pobłogosławił – dzieli się.

Ósmy dzień tygodnia

Od zatwierdzenia przez papieża Pawła III treści „Ćwiczeń duchowych” mija 471 lat, a liczba uczestników tych rekolekcji stale rośnie. Centrum tego czasu każdego dnia jest Eucharystia, a niezwykle istotnym momentem codzienna rozmowa z towarzyszem duchowym, podczas której przedstawia się owoce kilkugodzinnej medytacji słowa Bożego.

Rekolekcje podzielone są na cztery tygodnie (droga oczyszczenia, droga oświecenia, zjednoczenie z Chrystusem cierpiącym, spotkanie ze Zmartwychwstałym). Każdy z poszczególnych tygodni trwa około 8 dni (pierwszy etap, czyli fundament, jest krótszy – trwa 5 dni). Ignacy założył, że do poznania Boga potrzebne jest poznanie siebie. I odwrotnie: poznając siebie, zbliżam się do Tego, na którego podobieństwo jestem stworzony. To rodzaj duchowego lustra. Ta droga do spotkania z samym sobą jest anielska, ale niezbyt sielska. Dopiero gdy zaświeci słońce, na jaw wychodzi brud szyb. W konfrontacji ze światłem Biblii na wierzch wychodzą nasza kruchość, słabość i grzeszność.

Pius XI w encyklice Mens nostra (1929) nazwał rekolekcje ignacjańskie „najmądrzejszym i ze wszech miar uniwersalnym kodeksem reguł zdolnych wprowadzić duszę na drogę zbawienia i doskonałości”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama