Europa, która kilka dekad temu wysyłała bardzo dużo misjonarzy, stała się dziś kontynentem misyjnym - powiedział PAP bp Leszek Leszkiewicz. Dodał, że mimo rosnącej dechrystianizacji, wciąż dla misjonarzy polem spotkania się z ludźmi pozostaje kultura.
W Kościele katolickim 19 października obchodzony jest Światowy Dzień Misyjny nazywany w Polsce niedzielą misyjną. W tym roku jego hasło "Misjonarze nadziei" nawiązuje do tematu Roku Jubileuszowego.
- Niedziela misyjna ma uświadomić katolikom, że na mocy sakramentu chrztu św. są odpowiedzialni za głoszenie Ewangelii, czyli za dzielenie się wiarą z innymi bez względu na to, w jakim stanie żyją i jakie mają powołanie. Jest to również okazja do wdzięczności Bogu za dar wiary i za tych, którzy głoszą Dobrą Nowinę - powiedział bp Leszek Leszkiewicz z Komisji KEP ds. Misji PAP, który przez kilka lat posługiwał w Ekwadorze.
Zapytany, w jakich regionach świata jest najwięcej ludzi, którzy nie słyszeli Dobrej Nowiny o Chrystusie, bp Leszkiewicz wskazał Azję, gdzie - jak zauważył - "chrześcijaństwo jest obecne marginalnie".
- W przypadku Afryki większość jej mieszkańców miała okazję spotkać się z głoszeniem Ewangelii, ale z powodu ciągłych wojen i rebelii tamtejsze wspólnoty są bardzo biedne i potrzebują wsparcia materialnego - powiedział hierarcha.
Zwrócił uwagę, że od dekad bogate kraje z różnych części świata okradają państwa afrykańskie z bogactw naturalnych, zwłaszcza z pierwiastków ziem rzadkich, złota, diamentów, przyczyniając się tym samym do utrzymania w ubóstwie miejscowej ludności.
Przyznał, że największym wyzwaniem w posłudze misyjnej jest zmierzenie się z lokalną kulturą i z innym sposobem myślenia o życiu, ludzkiej osobie czy otaczającej rzeczywistości.
- Spotkanie z ludźmi i ich kulturą zawsze dokonuje się w jakimś konflikcie, ale jeśli ten konflikt zostanie właściwie przetrawiony, jeśli misjonarzowi uda się spotkać z drugim człowiekiem, z jego kulturą, to łatwiej przekazać Ewangelię - tłumaczył, nawiązując do swoich osobistych doświadczeń w Ekwadorze.
Bp Leszkiewicz powiedział, że "o misjonarzy woła dziś także Europa".
- Wiele krajów, które jeszcze kilka dekad temu wysyłało bardzo dużą liczbę misjonarzy, jak choćby Francja czy Holandia, obecnie boryka się z brakiem kapłanów, stając się tym samym ziemią misyjną. Kościoły są zamykane i sprzedawane, a coraz więcej mieszkańców tych państw nie słyszało w swoim życiu Dobrej Nowiny o zbawieniu - powiedział bp Leszkiewicz.
Zwrócił uwagę, że chociaż obserwujemy rosnącą dechrystianizację Starego Kontynentu, "zagubienie bądź odrzucenie dziedzictwa" przez wieki kształtowanego na podstawie Ewangelii, to wciąż dla misjonarzy polem spotkania się z ludźmi pozostaje kultura.
- Na co dzień ludzie rzadko zastanawiają się nad istotą chrześcijaństwa, nad wiarą, natomiast celebrują kościelne święta. Ktoś może powiedzieć, że to jest tylko zewnętrzny folklor, ale - być może - w tej tradycji jest mocno obecny jeszcze element Ewangelii. Jest zatem przestrzeń, gdzie może dojść do spotkania zarówno młodszych, jak i starszych z Dobrą Nowiną o zbawieniu - powiedział hierarcha.
Przyznał, że u wielu współczesnych Europejczyków jest obecna ewangeliczna wrażliwość na krzywdę drugiego człowieka.
Zapytany, czym różni się pomoc humanitarna od misyjnej, wyjaśnił, że tym, co leży u podstaw jednej i drugiej pomocy, jest motywacja skłaniająca do działania.
- Misjonarz jest posyłany przez Kościół jako jego reprezentant i jest wspierany duchowo oraz materialnie. Jego posługa wynika z wiary w Jezusa Chrystusa, a towarzyszy jej szeroko pojęta troska o człowieka, o jego ciało i ducha, stąd różnego rodzaju projekty edukacyjne, wsparcie medyczne czy troska o pożywienie. Nie można bowiem głosić radości Ewangelii, nie dając wcześniej człowiekowi jedzenia, dachu nad głową czy lekarstw, kiedy cierpi. Jezus nie tylko głosił Ewangelię, ale także uzdrawiał, dostrzegając osobę w całym jej kontekście - powiedział bp Leszkiewicz.
Zwrócił uwagę, że są państwa, jak Chiny, Korea Północna czy kraje muzułmańskie, gdzie misjonarze za głoszenie Ewangelii mogą trafić do więzienia lub zostać zamordowani.
- W bardzo trudnej sytuacji są misjonarze także w regionach, gdzie dochodzi do przewrotów politycznych, czy tam, gdzie trwa wojna domowa. Mimo zagrożenia życia przeważnie nie opuszczają oni miejscowej ludności, pozostając na posterunku do końca, czasem za cenę własnego życia - powiedział biskup.
Jako przykład wskazał ks. Jana Czubę, który zginął w Loulombo w Republice Konga.
Obchody niedzieli misyjnej odbywają się we wszystkich krajach, w których jest dyrekcja krajowa Papieskich Dzieł Misyjnych - od bardzo bogatych, jak Stany Zjednoczone czy Kanada, po bardzo biedne, jak np. kraje Afryki Środkowej. Tego dnia w świątyniach wierni modlą się za misje i składają ofiary na tacę, które przeznaczane są na tzw. fundusz solidarności, z którego watykańska Dykasteria ds. Ewangelizacji przekazuje konkretne sumy na realizację projektów misyjnych.
W ubiegłym roku Papieskie Dzieła Misyjne w Polsce zebrały 1 mln 291 tys. dolarów oraz 6 tys. euro na wsparcie 24 projektów misyjnych w 5 krajach: Madagaskarze, Tanzanii, Kazachstanie, Papui-Nowej Gwinei i Mozambiku.
Światowy Dzień Misyjny jest świętem Papieskich Dzieł Misyjnych. Ustanowił go 14 kwietnia 1926 r. papież Pius XI. Obchodzony jest każdego roku we wszystkich diecezjach i parafiach na świecie w przedostatnią niedzielę października. Dzień ten jest również świętem patronalnym Papieskich Dzieł Misyjnych, a szczególnie Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary. W Polsce zwany jest niedzielą misyjną i przedłuża się na cały tydzień.
Magdalena Gronek (PAP)
Małżeństwo to jedno z najszlachetniejszych powołań człowieka.
Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Jubileuszu Romów, Sinti i Wędrujących Społeczności.
Pierwsze miejsce - parafia pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Mońkach.