Sycylia ma od dzisiaj swe regionalne sanktuarium maryjne.
Sycylia ma od dzisiaj swe regionalne sanktuarium maryjne. Została nim bazylika Płaczącej Madonny w Syrakuzach. Decyzję w tej sprawie podjęli miejscowi biskupi, którym zależy na ożywieniu kultu w tym sanktuarium i pełnym przyjęciu przesłania, które Matka Boża zostawiła Sycylijczykom w tym miejscu. Nie wolno nam zapomnieć o łzach Maryi – podkreśla przewodniczący regionalnej konferencji episkopatu bp Salvatore Gristina.
Sanktuarium w Syrakuzach upamiętnia łzy, które w 1953 r. pojawiły się na wizerunku Matki Boskiej w mieszkaniu młodego małżeństwa Antoniny i Angela Jannuso. Sycylijscy biskupi zbadali łzy i orzekli o nadprzyrodzonym charakterze tego zjawiska. Wielkim czcicielem Madonny z Syrakuz był Pius XII, a także Jan Paweł II, który w 1994 r. konsekrował bazylikę, w której do dziś czczony jest wizerunek płaczącej Madonny. Mówi ordynariusz Syrakuz abp Salvatore Pappalardo.
"Byłem dzieckiem, kiedy miało miejsce to wydarzenie. Nadal żyje wielu świadków. Również dziś zgłosiła się do mnie jedna kobieta, która mieszkała w pobliżu i na własne oczy widziała łzy Madonny. To wydarzenie silnie naznaczyło nasz Kościół, a także ludzi z całego świata, którzy przybywają do sanktuarium. Przyciąga ich to doświadczenie macierzyńskiej troski Maryi. Bo tym przecież są łzy Matki, pokazują nam jak bardzo Maryja jest zaangażowana w nasze życie. To dodaje nam otuchy. Bo, jak mówił Jan Paweł II podczas konsekracji sanktuarium, są to łzy cierpienia, ale także łzy nadziei".
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.